Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Madonna Wieluńska, dzieła malarskie, order Virtuti Militari dla Joanny Żubrowej. Utracone skarby z kościoła farnego w Wieluniu

Zbigniew Rybczyński
Zbigniew Rybczyński
Relikwiarz Madonna Wieluńska z 1510 r., pierwszy w dziejach order Virtuti Militari przyznany kobiecie, dzieła malarskie mistrzów włoskich. To tylko niektóre utracone w czasie II wojny światowej cenne przedmioty, które znajdowały się w wieluńskim kościele farnym. Czy te zabytki kultury uda się kiedykolwiek odnaleźć?

Lotnicy Luftwaffe atakujący bezbronny Wieluń nie szczędzili zabytkowej tkanki miasta. Rankiem 1 września dwie bomby trafiły w kościół farny, najstarszą świątynię w mieście i jeden z najcenniejszych zabytków architektury w województwie łódzkim. Kilka miesięcy później po farze nie było już śladu. Na wysadzenie świątyni w powietrze wydał zgodę konserwator wrocławski. Tak zakończyła się historia miejsca, które na przestrzeni wieków stało się skarbnicą historycznej ziemi wieluńskiej. W wyniku wojennej zawieruchy miasto utraciło nie tylko cenne budowle, ale też przechowywane w nich skarby, w tym Madonnę Wieluńską - relikwiarz uchodzący za jedno z najwspanialszych dzieł sztuki złotniczej późnego gotyku.

- Ponieśliśmy absolutnie niepowetowane straty. W Wieluniu zogniskowało się wszystko, co barbarzyńskie w działaniach wojennych - mówi Jan Książek, dyrektor Muzeum Ziemi Wieluńskiej, który w swojej pracy badawczej dużo uwagi poświęcił odkrywaniu coraz to nowych faktów związanych z farą.

„Gdzie jesteś, Wieluńska Madonno?” - pytała redakcja tygodnika „Ziemia Wieluńska” na pierwszej stronie pierwszego numeru gazety wydanego w styczniu 1991 r. 30 lat później o powojennych losach wykutego ze srebrnej blachy relikwiarza wciąż wiemy niewiele. Przyjmuje się, że był to najcenniejszy zabytek sztuki polskiej znajdujący się w Wieluniu. Będący na wyposażeniu kościoła farnego posążek Matki Bożej z Dzieciątkiem, ozdobiony szlachetnymi kamieniami, wykonał w 1510 r. wrocławski złotnik Andreas Heidecker. Dla szerszego gremium koneserów sztuki odkrył go i opisał prof. Julian Pagaczewski.

Sowiecki trop

Gdy Niemcy wkroczyli na polskie ziemie, księża ukryli relikwiarz w wiejskim kościele pod Częstochową, ale ostatecznie i tak zabytek trafił w ręce okupanta. Źródła podają, że figurkę miał otrzymać w darze sam Adolf Hitler, ostatecznie jednak była przechowywana w miejskim skarbcu (Kreissparkasse) w Wieluniu aż do zakończenia wojny. Posążek miał zaginąć w nieznanych okolicznościach w styczniu 1945 r. już po wkroczeniu Armii Czerwonej do miasta. Jak mówi szef wieluńskiego muzeum, wersję zdarzeń wskazującą na to, że relikwiarz najpewniej trafił w ręce Sowietów, potwierdziła pracownica wspomnianej Kreissparkasse.

W latach 60. autorzy „Słowa Powszechnego” przez kilka numerów drążyli temat losów Madonny Wieluńskiej. W 1999 r. na zlecenie Muzeum Ziemi Wieluńskiej wykonana została kopia relikwiarza. Figurkę można oglądać na stałej wystawie „Świadkowie mówią… Wieluń 1 września 1939”. Znajdziemy tu także unikatowe zdjęcia ukazujące wnętrze kościoła farnego, fragmenty zniszczonej budowli, a także obiekty ocalałe ze zniszczeń wojennych: portret trumienny ks. Walentego Proszowskiego i późnogotyckie kielichy, których użyczyła na cele wystawiennicze wieluńska kolegiata.

Innym cennym utraconym przedmiotem znajdującym się w wieluńskiej farze był pierwszy w dziejach Order Virtuti Militari przyznany kobiecie. Uhonorowana została nim w 1818 r. Joanna Żubr, bohaterska markietanka wojsk polskich doby napoleońskiej, której grób znajduje się na cmentarzu parafialnym w Wieluniu. W mieście do dziś stoi dom, w którym Żubrowa spędziła ostatnie lata życia. Jak podaje wieluński historyk prof. Tadeusz Olejnik, Order Virtuti Militari przekazała do świątyni osobiście, został umieszczony w jednym z ołtarzy. W czasie wojny słuch o nim całkowicie zaginął.

Zrabowane dzieła mistrzów

Spore straty poniósł Wieluń w dziedzinie malarstwa. Najcenniejsze zaginione malowidło z fary to XV-wieczne dzieło Włocha Scamarellego „Chrystus w grobie”, ofiarowane kościołowi przez wdowę po komisarzu obwodu wieluńskiego Fryderyku Auguście Goleńskim. Również w innych wieluńskich świątyniach znajdowały się cenne dzieła malarskie, rzeźbiarskie, złotnicze. Prof. Tadeusz Olejnik odnotowuje w swoich publikacjach przyjazd do Wielunia jesienią 1939 r. grupy niemieckich konserwatorów i historyków sztuki z Wrocławia. W efekcie tej wizyty z kościołów zostały zrabowane niemal wszystkie wartościowe dzieła sztuki. Wywieziono je z miasta dwoma ciężarówkami.

Historyk zaznacza, że nie sposób oszacować pełnych strat, ponieważ przed wojną nie prowadzono dokładnych rejestrów dzieł sztuki znajdujących się w kościołach. „Jeżeli mimo tej metodycznej grabieży ocalało w Wieluniu kilka wartościowych dzieł sztuki, jak np. obrazy „Wizja św. Teresy” G.C. Procacciniego z XVII w., „Grosz czynszowy” szkoły weneckiej z XVII w. z kręgu uczniów Tycjana, „Madonna z Dzieciątkiem” z połowy XVI w., to stało się tak dlatego, że na skutek późniejszych przemalowań uchodziły one za kopie i nie wzbudziły zainteresowania Niemców” - konkluduje prof. Olejnik.

Nieustające poszukiwania i odkrywanie nowych faktów

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego na bieżąco prowadzi działania związane z poszukiwaniem i odzyskiwaniem dzieł zagrabionych z terytorium Polski. Ministerialna baza dóbr kultury utraconych w wyniku II wojny światowej jest stale uzupełniana dzięki prowadzeniu kwerend archiwalnych. Na listę wpisano dotąd ponad 64 tys. obiektów. Kilkadziesiąt z nich pochodzi z terenu Wielunia. Oprócz Madonny Wieluńskiej to m.in. rzeźba Madonna z Dzieciątkiem na księżycu, kolekcja złotych monet, czy wyposażenie liturgiczne. Niestety nie udało się natrafić na ich ślady.

„Wszystkie obiekty ujęte w bazie strat wojennych i posiadające wystarczającą ilość informacji o swojej tożsamości i proweniencji, są stale poszukiwane. Brak jest obecnie bliższych informacji o możliwym miejscu przechowywania obiektów z Wielunia” - poinformowało nas biuro prasowe MKiDN.

Jak zaznaczono, brak obiektu w bazie nie musi oznaczać, że nie jest on stratą wojenną lub nie został skradziony. Tylko w ostatnich pięciu latach udało się odzyskać ponad 500 pojedynczych dzieł sztuki. Są to między innymi obrazy, grafiki, rękopisy i starodruki, zabytek archeologiczny, retabulum ołtarzowe, przedmioty rzemiosła artystycznego i etnografiki. Resort kultury prowadzi obecnie ponad 80 postępowań restytucyjnych w kraju i za granicą (m.in. na terenie Niemiec, Wielkiej Brytanii, USA, Szwecji, Austrii i Stanów Zjednoczonych).

„Poszukiwanie utraconych dzieł sztuki realizowane jest przede wszystkim poprzez codzienny monitoring międzynarodowego i krajowego rynku dzieł sztuki, który odbywa się głównie w internecie. Odpowiednie serwisy internetowe umożliwiają śledzenie aukcji. Ponadto systemy i narzędzia identyfikacji wizualnej pozwalają na odnajdywanie coraz to większej liczby obiektów utraconych, które znajdują się na całym świecie, a ich wizerunki publikowane są w najgłębszych zakamarkach internetu. Ważnym źródłem informacji o obiektach, które stanowić mogą polskie straty wojenne, pochodzą od osób trzecich, np. historyków i konserwatorów dzieł sztuki, muzealników, naukowców itp.” - wyjaśnia Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Swoje dociekania prowadzą również wieluńscy muzealnicy. Owocują one przede wszystkim rosnącym zbiorem fotografii kościoła farnego. Swego czasu zorganizowano konferencję popularnonaukową, której pokłosiem było wydanie bogato ilustrowanej książki „Siedem wieków fary wieluńskiej”. - Dzięki darom i kupowanym zdjęciom poszerzamy wiedzę o tym, co utraciliśmy - mówi dyrektor MZW Jan Książek. - W dalszym ciągu nie znamy wnętrza całej świątyni, dlatego z wielkim zainteresowaniem poszukujemy kolejnych archiwaliów, choć zdjęcia wieluńskie stały się tak bardzo poszukiwane, że osiągają już nieracjonalne ceny.

Dzięki zakupionej przez MZW fotografii dowiedzieliśmy się na przykład, że na frontowej elewacji znajdowała się tablica z popiersiem króla Jana III Sobieskiego, zawieszona w rocznicę odsieczy wiedeńskiej, w której swój udział zaznaczyła również szlachta wieluńska. Czy została zabrana przez wojsko niemieckie? Znów - możemy tylko snuć domniemania na temat jej losów.

Zniszczone grobowce

Historia wieluńskiej fary wiąże się też z osobą słynnego kronikarza Jana Długosza (urodzonego w Brzeźnicy nad Wartą). To właśnie tutaj, w znajdującej się w kościele krypcie, zostali pochowani rodzice dziejopisa, ale też duchownego, historiografa, dyplomaty (wieluńskie muzeum wydało poświęconą mu książkę). Podwieluńskie Niedzielsko było jednym z majątków, którymi władali Długoszowie herbu Wieniawa. Ich syn, choć spędził w tej okolicy jedynie kilka lat swego dzieciństwa, w dorosłym życiu identyfikował się z ziemią wieluńską, podpisując się „Jan Długosz z Niedzielska”. - Jeden z ołtarzy kościoła farnego był fundacji Długoszów. Czy przetrwał do bombardowania - tego nie wiemy. Krypta na pewno wtedy istniała i uległa całkowitemu zniszczeniu. Unicestwienie grobu to bez wątpienia ogromna strata dla polskiego dziedzictwa - podkreśla Jan Książek.

Wraz z wieluńską farą zniszczone zostały również kamienne renesansowe nagrobki z kaplicy Radoszewskich, szlacheckiej rodziny z Siemkowic. Ocalały tylko niektóre tablice epitafijne.

Niemcy zrabowali trzy dzwony kościelne ufundowane przez wiernych. Te z zabytków ruchomych, które ocalały (w tym m.in. kielichy mszalne, monstrancje, ambona, ołtarze, obrazy, chorągwie), trafiły do kościołów w Wieluniu, Ożarowie, Ostrówku oraz do muzeum. Zegar umieszczony na wieży kościelnej w 1893 r. został usunięty przed jej zniszczeniem w 1940 r. i przeniesiony do ratusza miejskiego, gdzie znajduje się do dziś.

Należy dodać, że okupacja niemiecka zadała również bolesny cios wieluńskiemu muzeum, które powstało w 1926 r. z inicjatywy Felicji Rymarkiewiczowej, działaczki społecznej, właścicielki majątku ziemskiego w podwieluńskim Niedzielsku. Była to jedna z pierwszych takich placówek w województwie łódzkim. Zbiory zgromadzono początkowo w czterech salach klasycystycznego pałacu wzniesionego na fundamentach dawnego zamku, a później przeniesiono do budynku dawnej cerkwi. Eksponaty muzealne w czasie wojny zostały zniszczone i rozgrabione. Muzeum zostało reaktywowane dopiero w 1964 r. dzięki zabiegom Tadeusza Olejnika (późniejszego wieloletniego dyrektora MZW).

Wieluń miał utracić swój średniowieczny charakter

Początki wieluńskiej fary datuje się na końcówkę XIII w. W 1419 r. decyzją arcybiskupa gnieźnieńskiego Mikołaja Trąby kościół pw. św. Michała Archanioła został podniesiony do rangi kolegiaty. Na przestrzeni wieków m.in. dobudowano zakrystię z kapitularzem, chór oraz dwie nawy boczne, prezbiterium zostało doposażone w dwie kaplice - Radoszewskich i Olszowskich. Wielokrotnie przebudowywana świątynia ostatecznie przybrała formę trójnawowej bazyliki. W 1824 r. zniesiono kapitułę kolegiacką. Oprócz roli sakralnej kościół pełnił także funkcje polityczne - zwoływano w nim synody biskupów, sejmiki ziemskie, wydawano edykty oraz ogłaszano ważne dla stanu szlacheckiego i mieszkańców miasta wieści.

Dlaczego Niemcy nie oszczędzili kościoła, który pomimo bombardowania mógł ocaleć? Prof. Tadeusz Olejnik przekonuje, że ratowanie świątyni będącej ostoją polskości dla okupanta nie miało racji bytu. Cały zresztą Wieluń miał utracić swój średniowieczny charakter. Ręką czołowego architekta III Rzeszy Hermana Jansena kreślone były (ostatecznie niezrealizowane) plany radykalnej przebudowy miasta na modłę nazistowską.

- Polityka okupanta niemieckiego zmierzała do całkowitego wyeliminowania zabytków polskiej kultury. Co ciekawe, nie chciano burzyć Bramy Krakowskiej dlatego, że była wykonana w stylu gotyckim, który Niemcy uznawali za własny - mówi prof. Olejnik.

Na miejscu fary naziści postawili drewniane budynki mające pełnić funkcje pomieszczeń dla urzędników niemieckich (po wojnie były wykorzystywane jako budynki szkolne). Badania archeologiczne, jakie przeprowadzono na przełomie lat 80. i 90. XX w., ujawniły liczne pozostałości z poprzednich stuleci, takie jak monety, ceramika, dewocjonalia. Pobrana została także tkanka kostna, a wyniki jej badań opisane w fachowej literaturze. Wiele z odnalezionych wówczas przedmiotów przechowuje Muzeum Ziemi Wieluńskiej. Trwające trzy sezony wykopaliska pozwoliły na odtworzenie architektonicznych szczegółów świątyni, co skutkowało decyzją o nadbudowaniu fundamentów.

A zaginione i zagrabione skarby z fary? Cóż, nie należy tracić nadziei.

Madonna Wieluńska, dzieła malarskie, order Virtuti Militari ...

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto