Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tuż przed wielkim remontem Gminnego Centrum Kultury i Biblioteki Publicznej w Konopnicy rozmawiamy z dyrektor Anną Krześniak

Zuzanna Gołębiowska
Anna Krześniak podczas spotkania z Teresą Lipowską, które odbyło się w GCKIB w Konopnicy
Anna Krześniak podczas spotkania z Teresą Lipowską, które odbyło się w GCKIB w Konopnicy Daniel Sibiak
Lada dzień ruszy przebudowa Gminnego Centrum Kultury i Biblioteki Publicznej w Konopnicy. Na to zadanie pozyskano blisko 4,5 mln zł z Polskiego Ładu. Tuż przed wielkim remontem rozmawiamy z Anną Krześniak, dyrektor GCKIB. Rozmowę przeprowadziła Zuzanna Gołębiowska, uczennica klasy I o profilu prawniczo-dziennikarskim w II LO w Wieluniu im. Janusza Korczaka, która działa pod kierunkiem Daniela Sibiaka, dyrektora oddziałów Dziennika Łódzkiego w Wieluniu, Zduńskiej Woli i Sieradzu oraz kierownika serwisów NaszeMiasto.pl w województwie łódzkim.

Zuzanna Gołębiowska: Na sam początek chciałabym zapytać od kiedy jest Pani dyrektorem Gminnego Centrum Kultury i Biblioteki Publicznej w Konopnicy?
Anna Krześniak: - Swoją pracę na stanowisku dyrektora Gminnego Centrum Kultury i Biblioteki Publicznej rozpoczęłam 1 czerwca 2019 roku, więc jak łatwo policzyć pracuję tutaj całkiem niedługo, bo 4,5 roku

Zuzanna Gołębiowska: Co sprawiło, że chciała Pani podjąć się tej pracy?
Anna Krześniak: - Całe moje życie zawodowe związane było z kulturą. Moja pierwsza praca w życiu, to staż w Bibliotece Miejskiej w Wieluniu, ale szybko zmieniłam ją na pracę w Gminnym Ośrodku Kultury w Widawie, bo taka właśnie nadarzyła się okazja. Choć przez kilka lat pracowałam w Urzędzie Gminy w Widawie, to też zajmowałam się kulturą i promocją, organizacją większych imprez, a nawet pisałam artykuły o gminie do miesięcznika „Panorama Łaska” oraz byłam redaktorem gminnego miesięcznika „Gazeta Widawska”. Wiele lat byłam kierownikiem, a potem dyrektorem GOK w Widawie, jednakże przyszedł czas, że należało coś zmienić, ale pozwolisz, że nie będę o tym mówić.

Zuzanna Gołębiowska: Oczywiście. Przejdźmy zatem do kolejnego pytania. Czy lubi Pani swoją pracę i co sprawia Pani w niej największą satysfakcję?
Anna Krześniak: - Bardzo, nie wyobrażam sobie innej pracy, choć wiem, że mogłabym się spełniać również w innych zawodach. A jeśli pytasz o największą satysfakcję, to jest ona wtedy, gdy czuję i widzę zadowolenie nie tylko swoje, ale przede wszystkim odbiorców realizowanych działań, no i moich pracowników oczywiście.

Zuzanna Gołębiowska: Ma Pani rację. Widok wielu zadowolonych osób to jedna z najlepszych nagród. Czy wyjaśniłaby mi Pani na czym dokładnie praca dyrektora ośrodka kultury?
Anna Krześniak: - Oj, to wbrew pozorom trudne zadanie. Cały czas trzeba się starać, aby zadowolić społeczność, proponując różnorodne formy nie tylko rozrywki, ale także szerokiej gamy zadań o charakterze edukacyjnym, czy jak w naszym przypadku czytelniczym. Cały czas trzeba myśleć, czym tu zaskoczyć odbiorców, lub jak spełnić oczekiwania różnych grup wiekowych, co w naszym przypadku, przy tak małej liczbie zatrudnionych nie jest łatwe, a nawet rzec można – jest to ciężka praca.

Zuzanna Gołębiowska: W takim razie z jakim trudnościami w roli dyrektora zmaga się Pani najczęściej?
Anna Krześniak: -Jak już wspomniałam – małą liczbą pracowników i oczywiście niskim budżetem jaki mam do dyspozycji. Czasami wydaje mi się, że wiele nie da się zrobić, ale jednak jakimś „cudem”, bo tak to trzeba nazwać udaje się zrealizować to co zaplanowane. Nie ukrywam, że dużą pomoc mam w dużej grupie wspaniałych osób, które udało mi się zaangażować w naszą działalność i oczywiście w swoich pracownikach. Ważna jest też dobra współpraca ze szkołami, zwłaszcza ze szkołą w Konopnicy oraz stowarzyszeniami i samorządem.

Zuzanna Gołębiowska: Co roku organizuje Pani wiele imprez jak i spotkań z ciekawymi, znanymi ludźmi. Spotkanie z którym gościem najbardziej zapadło Pani w pamięci?
Anna Krześniak: - Trudne pytanie, staram się zapraszać same (według mnie oczywiście) ciekawe osoby, jednakże najmilej wspominam spotkanie z Panią Teresą Lipowską. To wspaniała i ciepła osoba, z którą udało się nawiązać wspaniały kontakt, i to nie tylko mnie, ale całej publiczności, jaka przyszła na spotkanie.

Zuzanna Gołębiowska: A jakie emocje towarzyszą Pani w tak wyjątkowych chwilach?
Anna Krześniak: - Oj, emocje są zawsze, i zawsze różne, czasami przed zaplanowanym wydarzeniem nie śpię prawie wcale i rozmyślam, jak tu zrobić, aby wszystko wyszło dobrze. Czasem też z góry wiem, że nie ma się o co martwić, że musi się udać. Osobiście żyję wtedy, gdy coś się dzieje, jeżeli jest jakiś zastój, to jest mi źle. Lubię wymyślać sobie nowe wyzwania i starać się je zrealizować. Ogólnie jestem niespokojnym duchem.

Zuzanna Gołębiowska: Czy może mi Pani zdradzić czy planuje Pani jeszcze jakieś atrakcje w 2023?
Anna Krześniak: - Rok 2023 już się kończy i niewiele uda się zrobić, bo to i przeprowadzka przed wkrótce rozpoczynającym się remontem placówki, i Święta, ale planuję pomimo tego zorganizowanie konkursu dla dzieci i imprezy sylwestrowej rodem z PRL-u. Więcej niestety nie damy rady.

Zuzanna Gołębiowska: Skoro wspomniała już Pani wspomniała o zbliżających się Świętach, co myśli Pani o pomyśle zorganizowania „Wigilii Wiejskiej” na której chętni samotni, starsi mieszkańcy naszej gminy mogliby razem zasiąść przy stole i rozkoszować się przygotowanymi przez siebie oraz osoby, które byłyby zaangażowane do pomocy w tym zdarzeniu, potrawami?
Anna Krześniak: - No właśnie jeszcze w grudniu w naszej placówce odbędzie się wigilia dla seniorów, którą wspólnie przygotujemy, będzie razem ok 40 osób. Kiedyś przed laty w Widawie organizowałam „Wigilie Gminne”, w których udział brało corocznie ponad 200 osób, i to było wyzwanie. Teraz czasy trudniejsze, budżet coraz mniejszy, więc „tak krawiec kraje…………..”. Ale dla mnie ważne jest, aby zamiast odgradzać się od ludzi płotem, lepiej ustawić większy stół wigilijny, by ci co potrzebują, mogli przy nim zasiąść. Liczy się inicjatywa i chęci.

Zuzanna Gołębiowska: Chciałabym zapytać również o to jakie ma Pani plany na dalsze funkcjonowanie Gminnego Centrum Kultury i Biblioteki Publicznej w Konopnicy?
Anna Krześniak: - O, kolejne trudne pytanie. Nadchodzący rok będzie właśnie najtrudniejszym rokiem dla działalności naszej placówki, bowiem jak już wcześniej wspomniałam, w styczniu rozpoczyna się kapitalny remont, który potrwa prawie rok. No ale przyszłość napawa nadzieją, bo będzie pięknie, będzie nowa i profesjonalnie urządzona sala widowiskowa i ogólnie wszystko sią zmieni. Do tego czasu jednak będziemy się gnieździć w różnych miejscach, ale jakoś musimy dać radę, na pewno działalność będzie realizowana, choć w inny sposób, ale na pewno nie damy o sobie zapomnieć.

Zuzanna Gołębiowska: Czy zorganizowanie takich imprez, uroczystości jest trudne? Jak to właściwie wygląda?
Anna Krześniak: - Czy trudne? Na pewno tak, choć z czasem nabiera się wprawy w pewnych czynnościach. Każda impreza jest też inna, i nie da się wszystkiego organizować według tego samego planu. Trzeba myśleć o wszystkim, trzeba opracować szczegółowy scenariusz i się go trzymać. Czasami też coś potrafi wymknąć się spod kontroli i wtedy należy improwizować i bez względu na to co się wydarzy, zachować zimną krew, nie panikować i nie dać poznać że coś jest nie tak. Bywają chwile, że adrenalina sięga zenitu, albo też nie można się powstrzymać ze śmiechu, bo i takie momenty się zdarzają. Ale muszę Ci powiedzieć, że to cały urok takiej pracy.

Zuzanna Gołębiowska: Jaka była według Pani najtrudniejsza uroczystość do zrealizowania?
Anna Krześniak: - Najbardziej bałam się organizacji Jubileuszu 50-lecia powstania naszej placówki, bo jej historii za bardzo nie znałam, trochę coś tam słyszałam, trochę poczytałam w historycznych źródłach, jednak z pomocą przyszli mi mieszkańcy. Ci zaangażowani niegdyś w życie placówki oraz ci, którzy dziś chętnie ze mną współpracują. Od nich dowiedziałam się o wielu ciekawych przedsięwzięciach, ludziach i wszystkim co złożyło się na życie kulturalne Konopnicy przez te wszystkie lata. Potem już poszło jak „po sznurku” i całe wydarzenie przeszło moje najśmielsze oczekiwania.

Zuzanna Gołębiowska: Czy organizowanie imprez daje Pani satysfakcję?
Anna Krześniak: - Ogromną, wtedy czuję że żyję, i że moja praca jest potrzebna. A jak już słyszę pozytywne komentarze, to już mi nic nie potrzeba i to daje mi tzw. „kopa” do dalszych działań. Wiadomo też, że trudno zaspokoić wszystkie gusty na raz, ale dzięki różnorodnym działaniom chyba mi się to w miarę udaje.

Zuzanna Gołębiowska: Organizuje Pani również wiele zajęć przeznaczonych dla dzieci. Skąd bierze Pani na nie pomysły?
Anna Krześniak:- Z obserwacji, z rozmów z dziećmi i rodzicami, ale też sama próbuję wymyślać.

Zuzanna Gołębiowska: Myślę, że mieszkańcy nie będą mogli doczekać się efektu końcowego. Zapowiada się naprawdę wielka i zarazem bardzo ciekawa zmiana. Czy jest coś co chciałaby Pani przekazać mieszkańcom gminy Konopnica w związku z nadchodzącymi Świętami Bożego Narodzenia?
Anna Krześniak: - Przede wszystkim chciałabym wszystkim życzyć zdrowia, miłości i spokoju, uśmiechu i życzliwości, satysfakcji z realizacji planów oraz samych pozytywnych niespodzianek od losu.

Zuzanna Gołębiowska: A zatem czego mieszkańcy powinni życzyć Pani na Nowy Rok 2024?
Anna Krześniak: - Chyba tego samego. Bo czegóż chcieć więcej?

Kończąc naszą rozmowę chciałabym bardzo podziękować Pani za poświęcony mi czas. Życzę powodzenia w dalszej realizacji planów zawodowych jak i osobistych

od 18 latnarkotyki
Wideo

Jaki alkohol wybierają Polacy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto