Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spór o zmiany w budżecie Wielunia. Kolegium RIO uznało racje radnych

Redakcja
Rada miejska miała prawo do przemeblowania budżetu Wielunia na 2018 rok. Tak orzekło kolegium Regionalnej Izby Obrachunkowej w Łodzi, w której interweniował burmistrz. Rozprawa była przekładana, bo o pierwszej przewodniczący rady nie został oficjalnie powiadomiony. Urzędniczka ratusza poniesie konsekwencje służbowe.

Podczas sesji budżetowej radni przeforsowali 15 poprawek do planu finansowego przedłożonego przez burmistrza. Wzbudziło to różnego rodzaju kontrowersje. Burmistrz Paweł Okrasa uznał, że obcięcie puli pieniędzy na odszkodowania za grunty przejmowane pod budowę dróg jest niezgodne z prawem. Wystąpił w tej sprawie do Regionalnej Izby Obrachunkowej w Łodzi, jednak nic nie wskórał. 29 stycznia kolegium RIO uznało, że przemeblowana uchwała budżetowa jest ważna.

- Kolegium Izby po zapoznaniu się z argumentami przedstawicieli rady miasta nie podzieliło zastrzeżeń burmistrza, wobec czego umorzono postępowanie nadzorcze wobec uchwały budżetowej - poinformowała nas Beata Kaczmarek, zastępca prezesa RIO w Łodzi.

Temat budżetu jest zamknięty
- Decyzja kolegium oznacza, że rada nie naruszyła przepisów prawa i działała w ramach swoich uprawnień - podkreśla przewodniczący rady miejskiej Piotr Radowski. - Tym samym uchwalony budżet obowiązuje i sprawę należy uznać za zamkniętą.

Ratusz wyliczył, że w tym roku na odszkodowania za grunty pod inwestycje drogowe potrzeba 2,85 mln zł. Taka kwota znalazła się w projekcie budżetu. Poprawką na sesji radni zmniejszyli pulę prawie dwukrotnie, zostawiając 1,45 mln zł. Zabrane z tego działu pieniądze podzielono na zadania inwestycyjne, które wprowadzono do budżetu. Radnych nie przekonały przestrogi burmistrza, że takie działanie może stanowić naruszenie prawa, bo uniemożliwi gminie wywiązanie się z ustawowego obowiązku, jakim jest zapłata za nieruchomości przejmowane do gminnego zasobu.

Pismem z 10 stycznia Paweł Okrasa podzielił się swoimi zastrzeżeniami z prezesem RIO w Łodzi. Burmistrz odwołał się do ustawy o gospodarce nieruchomościami oraz ustawy o finansach publicznych. „Fakt, iż wniesione na sesji poprawki w układzie rachunkowym nie zwiększyły deficytu nie przesądza jeszcze o tym, że uchwała nie narusza prawa” - podniósł burmistrz. Jak Paweł Okrasa ocenia werdykt kolegium Izby?

- Nie mamy wyjścia, musimy uszanować decyzję RIO, choć jest ona nie do końca fair. Ciekawe, co powie Izba, jeśli będziemy mieć prawomocne decyzje dotyczące odszkodowań, a w budżecie nie będzie pieniędzy na ich wypłatę i będą rosły odsetki karne - mówi burmistrz Okrasa. - Radni argumentują, że w trakcie roku można przesuwać środki w budżecie, jeśli zajdzie taka potrzeba. W porządku, tylko że ja nie mogę mieć pewności, że wyrażą zgodę na moje propozycje, jeśli np. trzeba będzie zdjąć środki z jakichś inwestycji. Podtrzymuję swoje stanowisko, że takie praktyki, jakich byliśmy świadkami na sesji budżetowej, nie powinny mieć miejsca.

Grunty są potrzebne albo pod budowę drogi w nowym śladzie, albo poszerzenie istniejącej jezdni. Jednak niektóre z tych zadań nie mają jeszcze pozwoleń na budowę, a dopiero po ich uzyskaniu wszczyna się procedurę naliczania odszkodowań. Jest to proces długotrwały, a od decyzji przysługuje jeszcze odwołanie. Tak więc wydaje się mało prawdopodobne, aby już w tym roku wypłacano pieniądze za działki pod drogi, które są jeszcze w fazie projektowania. W ocenie przewodniczącego rady urzędnicy ratusza powinni tak kierować procesami inwestycyjnymi, by nie doszło do sytuacji, w której zabraknie pieniędzy na wypłaty odszkodowań.

- Zostawiliśmy w budżecie na wykupy 1,45 mln zł, co pozwala pokryć zobowiązania wynikające z wydanych już decyzji ZRID i odszkodowawczych. Kolejnych postępowań burmistrz nie powinien inicjować, dopóki nie będą zabezpieczone odpowiednie środki w budżecie - mówi Piotr Radowski, przewodniczący rady.

Nie powiadomili szefa rady
Pierwotnie kolegium miało zająć się tematem 19 stycznia. Pismo RIO informujące o posiedzeniu wpłynęło do sekretariatu ratusza. Nie zostało jednak przekierowane do przewodniczącego rady, mimo że było adresowane również do niego. Radowski dowiedział się o rozprawie przypadkiem, niecałe 1,5 godziny przed jej rozpoczęciem. Nie był w stanie dotrzeć do Łodzi o wyznaczonej godzinie i polecił niezwłocznie powiadomić RIO o zaistniałej sytuacji. Efekt był taki, że kolegium, na które dotarł sam burmistrz Paweł Okrasa, przełożyło posiedzenie na inny termin.

- Doszło do kuriozalnej sytuacji, ale nie wynikającej z moich zaniechań. Byłem przekonany, że to zawiadomienie trafiło do biura rady - mówi burmistrz Okrasa. - Od razu po odwołaniu posiedzenia kolegium zadzwoniłem do przewodniczącego i go przeprosiłem, choć byłem mocno zdenerwowany. Zmarnowałem trzy godziny na podróż do Łodzi i nic nie załatwiłem.

29 stycznia burmistrz nie mógł uczestniczyć w posiedzeniu kolegium. Urząd reprezentowali skarbnik Danuta Kondracka oraz naczelnik wydziału inwestycji i rozwoju Maciej Preś. Z ramienia rady miejskiej, oprócz Piotra Radowskiego, w posiedzeniu brał udział (w roli obserwatora) Robert Duda.

- Rozprawa trwała ponad dwie godziny, była trzykrotna przerywana po przesłuchaniach. Pytano nas o szczegóły. Myślę, że moje wyjaśnienia miały znaczący wpływ na decyzję kolegium - uważa Piotr Radowski.

Dlaczego do szefa rady nie dotarło pismo z RIO? W ratuszu tłumaczą, że nastąpił „ewidentny błąd w obsłudze kancelaryjnej obiegu dokumentów”. Przewodniczący otrzymał wyjaśnienia na piśmie.

- Informacja ta wpłynęła tylko w formie mailowej do sekretariatu i przez błąd pracownika nie została przekazana do pana przewodniczącego. W stosunku do osoby odpowiedzialnej za zaistniały błąd zostaną wyciągnięte konsekwencje służbowe - wyjaśnia Joanna Skotnicka-Fiuk, kierownik biura burmistrza.

Piotr Radowski: Wydaje mi się dziwne, że nikt nie zainteresował się, czy otrzymałem tę bardzo ważną korespondencję. Wiedziały o niej co najmniej cztery osoby w urzędzie. Gdyby nie przypadek, rozprawa odbyłaby się tylko z udziałem burmistrza i kto wie, jakie byłoby rozstrzygnięcie. Zastanawiam się, czy nie było innych pism, które nie trafiły do mnie, choć powinny.

Jest jeszcze jeden aspekt sprawy, który wzbudza wątpliwości. Mianowicie przewodniczący twierdzi, że dopiero na posiedzeniu kolegium dowiedział się, że sprawa toczy się nie z inicjatywy RIO, tylko na podstawie wniosku burmistrza z 10 stycznia.

- Nie wiedziałem, jakie zarzuty sformułował burmistrz, więc pozbawiono mnie możliwości odpowiedniego przygotowania się do rozprawy. Dopiero dzień po niej, 30 stycznia, oficjalnie wystąpiłem do burmistrza o udostępnienie jego zażalenia - mówi Piotr Radowski.

Burmistrz odpiera, że wniesienie zastrzeżeń do RIO nie powinno być dla radnych zaskoczeniem. - Podczas sesji dwa razy dawałem radnym do zrozumienia, że nie powinni zmniejszać środków na wykupy nieruchomości - mówi Paweł Okrasa. - Uznałem, że nie ma potrzeby powiadamiania rady o moim wniosku do RIO, mając pewność, że jeśli zostanie wszczęte postępowanie w tej sprawie, to rada dowie się o tym od samej Izby.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto