Konieczność zwrotu dotacji to efekt kontroli, jaką w starostwie przeprowadził w czerwcu Urząd Marszałkowski w Łodzi. Była ona wynikiem wcześniejszego śledztwa Centralnego Biura Antykorupcyjnego (Zobacz: Czego CBA szuka w starostwie)
Chodzi o realizowany za kadencji starosty Beaty Mateusiak-Pieluchy projekt termomodernizacji obiektów oświatowych w Pajęcznie i Działoszynie. Powiat musi zwrócić 2,5 mln zł dotacji, które otrzymał z Regionalnego Programu Operacyjnego oraz zapłacić odsetki, które zostały naliczone od września 2010 r. Łącznie do zapłaty jest ponad 3 mln zł.
Najważniejsze wnioski z zaleceń pokontrolnych przedstawił w czwartek na sesji Rady Powiatu wicestarosta Jacek Lewera. Nieprawidłowości wynikają m.in. z odstępstw od pierwotnego projektu. Doszło do złamania ustawy o zamówieniach publicznych.
- Istotą sprawy jest zmiana zakresu zadania już w trakcie jego realizacji. Gdyby firmy biorące udział w przetargu wiedziały, że będą tak istotne zmiany, to złożyłyby inne oferty – podkreśla Lewera.
I tak na przykład już po rozpoczęciu inwestycji zmieniono koncepcję konstrukcji dachu Zespołu Szkół w Pajęcznie - na tańszą, ale nie skutkowało to odpowiednim zmniejszeniem kosztów. Odzwierciedlenia w obniżeniu wydatków nie znalazł także fakt, że zamiast planowanych 267 okien wymieniono jedynie 192. To samo dotyczy wykorzystania bez zgody inwestora tańszych materiałów do tynkowania ścian.
Kolejna ujawniona nieprawidłowość to zmiana terminu wykonania inwestycji bez zgody Urzędu Marszałkowskiego. - Mało tego, aneks do umowy podpisano z datą wcześniejszą od tej, kiedy wykonawca wystąpił o zmianę terminu. To nie wymaga komentarza – mówi wicestarosta.
Kontrolujący wykryli też przypadki płacenia dwa razy za niektóre prace, a także uiszczania podwójnego podatku VAT.
- Mamy tutaj do czynienia ze zwykłym bałaganiarstwem ze strony decydentów – ocenia całą sytuację Jacek Lewera.
Niektórzy radni uważają, że sprawa została nagłośniona przez koalicję z pobudek politycznych i to akurat na sesji, na której nieobecna była radna Beata Mateusiak-Pielucha.
- Chodzi o to, żeby sprawę nagłośnić i dokopać poprzednim władzom. Przypomina mi się remont zamku, gdzie też były różne cuda, ale mówiono o tym tylko w kuluarach – mówi radny Paweł Sikora, który oczekuje, że władze podejmą wszelkie możliwe działania, by uratować sytuację: - Spróbujmy zawalczyć o to, by zminimalizować straty.
Opozycyjnych radnych dziwi ponadto fakt, że wcześniej łódzcy urzędnicy nie mieli zastrzeżeń i przelewali pieniądze na kontro powiatu. Uważają też, że największe pretensje należy mieć nie do urzędników starostwa, ale do osób bezpośrednio pilotujących inwestycję, czyli do inspektora nadzoru i kierownika budowy.
- Byłbym daleki od stwierdzeń, że koalicja próbuje udowadniać błędy poprzednich władz. Tracimy na tym wszyscy – ripostuje przewodniczący rady Henryk Mszyca. W jego ocenie nadzorujący inwestycję powinni nawet stracić uprawnienia, ale nie zwalnia to z odpowiedzialności ówczesnych władz powiatu.
- Ta inwestycja była od początku źle przygotowana – uważa Mszyca. - Zabrakło przede wszystkim koordynacji pomiędzy pracownikami starostwa a dyrekcją szkoły. Powinno od razu być konkretnie wypunktowane, jakie remonty są najpilniejsze.
Zwrot dotacji oznacza, że starostwo musi wycofać się z niektórych zaplanowanych na ten rok inwestycji drogowych. Pod koniec lipca starostowie mają się spotkać z przedstawicielami Urzędu Marszałkowskiego, by rozmawiać na temat jak najkorzystniejszej dla powiatu formy zwrotu dotacji.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?