Kamienica w centrum Wielunia się sypie, to zamknęli ścieżkę. Radny Kaczmarek: To jest kpina [FOTO]

Ścieżkę zbudowano w poprzedniej kadencji wraz z urządzeniem szlaku rowerowego w parkach Żwirki i Wigury oraz Pileckiego. Dzięki temu rozwiązaniu rowerzyści nie musieli wjeżdżać na ruchliwą ulicę Piłsudskiego. W ostatnim czasie na obu końcach łącznika postawiono bariery z tablicami „Przejścia nie ma”. Ma to związek z kiepskim stanem przylegającej do ścieżki kamienicy, która należy do miasta. Jedna z zawieszonych na niej tablic ostrzega, że budynek stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa ludzi i mienia.

Zamknięcie ścieżki zbulwersowało radnego miejskiego Mariana Kaczmarka. Uważa, że urząd poszedł na łatwiznę, zamiast odpowiednio zabezpieczyć sypiące się kominy.

- Zamknięto ścieżkę, żeby przypadkiem komuś cegłówka na głowę nie spadła. Najprościej postawić barierkę i do widzenia, nic mnie to nie obchodzi. To jest normalnie kpina. Wystarczyło rozebrać z kominów po 20 cegieł i niczego nie trzeba było zamykać. Teraz rowerzyści jeżdżą chodnikiem wzdłuż Piłsudskiego i przepychają ludzi stojących na przystanku autobusowym – podnosił na sesji radny Kaczmarek.

Burmistrz Paweł Okrasa oznajmił, że odpowie radnemu na piśmie. My również wystąpiliśmy w tej sprawie zapytaniem do Urzędu Miejskiego. Czekamy na odpowiedź.

Wiemy, że już w ubiegłym roku nadzór budowlany polecił ratuszowi wykonanie ekspertyzy technicznej kamienicy przy Ślaskiej. Miała ona zawierać sposób wykonania zabezpieczeń tak, żeby obiekt nie stanowił zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi, bezpieczeństwa mienia bądź środowiska oraz by wpisywał się w kanony estetyki otoczenia.

Budynek stoi pusty. Lokatorzy mieszkań z piętra zostali przeniesieni do innych zasobów komunalnych, a chętnych na najem usługowego parteru nie ma. W ubiegłym roku gmina podjęła próbę sprzedaży obiektu za ponad 200 tys. zł, ale do przetargu nikt się jednak nie zgłosił.