Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Działoszyn: Big brother w ratuszu? Były burmistrz oskarża

Zbyszek Rybczyński
archiwum
Dość już tego big brothera w urzędzie! - grzmi Krzysztof Piekarz. Były burmistrz Działoszyna jest zbulwersowany tym, że za rozmowę z nim jeden z pracowników ratusza otrzymał ostrą reprymendę od obecnego szefa gminy. Rafał Drab broni swojej decyzji i zapowiada, że następnym razem wyciągnie surowe konsekwencje.

Potwierdzają się wcześniejsze przypuszczenia, że po tym jak na początku roku Krzysztof Piekarz został wybrany przewodniczącym osiedla nr 1 w Działoszynie jego relacje z burmistrzem Rafałem Drabem staną się jeszcze bardziej szorstkie, niż dotychczas. Wcześniej do konfliktów dochodziło na tle oceny kondycji gminy po rządach burmistrza Piekarza, teraz problematyczne stały się częste wizyty byłego szefa gminy w magistracie.

Sprawa rozbija się o powody, dla których Krzysztof Piekarz zjawia się w urzędzie. Na ostatniej sesji Rady Gminy doszło na tym tle do ostrej wymiany zdań pomiędzy obecnym i byłym burmistrzem. Ten ostatni czuje się inwigilowany podczas wizyt, zarazem solennie zapewniając, że przychodzi w sprawach służbowych.

- Nie przychodzę do urzędu towarzysko. Jeśli sołtysom i przewodniczącym osiedli nie wolno swobodnie poruszać się po urzędzie, to proszę wyznaczyć odpowiednie strefy, dzięki którym będzie wiadomo, gdzie wolno wejść, a gdzie nie - ironizuje Krzysztof Piekarz.
Za pełną swobodą zdaje się też opowiadać radny Stanisław Ranoszek, który jest w podobnej sytuacji, bo jako były przewodniczący rady odwiedza teraz ratusz w nieco innej roli.

- Skoro społeczeństwo nas wybrało, to działajmy, a nie zajmujmy się kłótniami, z kim można rozmawiać, a z kim nie - kwituje radny Ranoszek.

Rafał Drab tłumaczy tymczasem, że przywołał do porządku pracownika działu kadr, bo jest przekonany, że w tym przypadku wizyta poprzednika nie miała nic wspólnego z wykonywaniem obowiązków przewodniczącego osiedla.

- Służbowo można przyjść do podatków, do kasy albo do wydziału organizacyjnego. Ale jeśli przesiaduje się w celach towarzyskich w kadrach, to znaczy, że pracownicy nie wykonują swoich obowiązków i w końcu będę zmuszony wyciągnąć konsekwencje - mówi poirytowany burmistrz.

To jednak nie jedyne rozbieżności pomiędzy Piekarzem a Drabem. Innym przykładem jest sprawa oświetlenia pl. Wolności. Szef osiedla nr 1 interpelował w tej sprawie, ale odpowiedź go nie satysfakcjonuje.

- Pisze się, że widoczność jest wystarczająco dobra. Owszem jest, ale przy drogach. W narożnikach placu jest ciemno, przez co tworzą się tam meliny. Ci, którzy kiedyś przesiadywali po krzakach, teraz spędzają czas na placu - mówi były burmistrz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto