W momencie wybuchu II wojny Jan Tyszler miał niespełna siedem lat. 1 września 1939 roku miał iść do pierwszej klasy. Czekał na ten moment z niecierpliwością, w ostatnim dniu wakacji chodził już z tornistrem na plecach. Rodzina Tyszlerów mieszkała w zachodniej pierzei Nowego Rynku, między ulicami św. Barbary i Kaliską. Ojciec autora książki prowadził warsztat ślusarski. Traf chciał, że na ich kamienicę bomby nie spadły, choć niemal cały Nowy Rynek legł w gruzach.
- Nasza kamienica stoi do dziś, choć niższa o jedno piętro. W cuda nie wierzę. To, że ocaleliśmy, było przypadkiem. Po prostu któremuś niemieckiemu pilotowi nie chciało się zrzucić bomb właśnie na tę stronę rynku - opowiada Jan Tyszler.
Wspomnienia związane z Wieluniem stanowią jedną trzecią publikacji, którą wydało Muzeum Ziemi Wieluńskiej przy wsparciu Gminy Wieluń. 1 września, w 76. rocznicę wybuchu II wojny, w Wieluńskim Domu Kultury odbyła się promocja publikacji. Wzięli w nim udział świadkowie bombardowania miasta i kombatanci, z którymi wcześniej tradycyjnie spotkali się przedstawiciele władz samorządowych. Uczestnicy spotkania otrzymali książki w prezencie, a każdy chętny mógł uzyskać dedykację od autora.
- Miałem okazję zapoznać się z tymi wspomnieniami jeszcze na etapie edytorskim. Fascynujące jest w tej publikacji powiązanie losów prywatnych autora z tym, co działo się w owych czasach w Polsce - podkreśla burmistrz Paweł Okrasa.
Czytelników z pewnością zainteresują nie tylko wspomnienia związane z Wieluniem. Nie mniej interesujące są opisy losów autora w czasach powojennych, m.in. o kulisach pracy w telewizji. Jan Tyszler ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie (projekt okładki książki zaprojektował własnoręcznie), a potem łódzką filmówkę. W 1963 roku związał się z Telewizją Polską, gdzie współtworzył, głównie jako realizator światła, setki programów telewizyjnych, teatrów telewizji, festiwali i widowisk artystycznych.
- Wielu z nas pewnie nie wiedziało, że mamy wieluniaka, który pełnił tak ważną funkcję w telewizji. I pełni do dzisiaj - mówił z uznaniem Jan Książek, dyrektor MZW. - Pan Tyszler przedstawił w książce to, co zapamiętał. A jego pamięć jest wyśmienita.
- Z natury jestem optymistą i mam bardzo życzliwy stosunek do ludzi. I to się opłaciło. W całym moim życiu właściwie nie spotkałem nieżyczliwych mi ludzi. To właśnie dlatego na początku książki umieściłem przesłanie „Ludziom dobrej woli poświęcam”. Takich ludzi spotykałem na każdym kroku, także teraz w rodzinnym Wieluniu, gdzie powróciłem z propozycją wydania książki - zapewnia Jan Tyszler. - Moim marzeniem jest, żeby ta książka znalazła się w każdej wieluńskiej rodzinie i służyła następnym pokoleniom.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?