Targowisko w Wieluniu zamknięte. Handlarze jednak przyjechali [FOTO]

Ze względów bezpieczeństwa targowisko w Wieluniu zostało zamknięte. Decyzja została podjęta w minionym tygodniu. Póki co zakaz handlu obowiązuje do 25 marca. W dni targowe straż miejska dogląda gminnego placu i w razie potrzeby interweniuje.

We wtorek (17 marca) w rejonie ul. Zielonej pojawili się jednak pojedynczy kupcy. Rozstawili swoje stoiska poza terenem zarządzanym przez WOSiR. Można było kupić głównie warzywa i owoce, ale też m.in. drzewka. Handel szedł jednak jak przysłowiowa krew z nosa.

- Przez kilka godzin sprzedałem dwa worki ziemniaków i trzy kilogramy marchwi. Co to jest. Towar zalega, a czas ucieka. Jak nie sprzedam, to wszystko pójdzie na straty – rozkłada ręce jeden z handlarzy.

Spodziewali się, że klientów będzie jak na lekarstwo. Mimo to pojawili się przy Zielonej bladym świtem, co świadczy o dużej ich determinacji. Zdania w sprawie zamknięcia targowiska są podzielone.

Jedni podchodzą do decyzji ze zrozumieniem, inni klną na czym świat stoi. W wypowiedziach handlarzy pobrzmiewa poczucie niesprawiedliwości: nie mogą sprzedawać na świeżym powietrzu, a tymczasem w marketach nie ma żadnych ograniczeń.

- Niech pan tam porobi zdjęcia, jak ludzie tłoczą się przy kasach. To jest bezpieczne? Nasze owoce i warzywa na pewno są świeższe i zdrowsze niż w markecie. A właściwe odżywanie ma chyba znaczenie przy profilaktyce zdrowotnej, prawda? – mówią handlarze.

By zapobiec szybkiemu rozprzestrzenianiu się koronawirusa, rząd wprowadził ograniczenia w handlu. Dotyczą one m.in. galerii handlowych i restauracji. Jeśli chodzi o targowiska, to ich zarządcy podejmują decyzje na własną rękę. Kierują się przy tym zaleceniami inspekcji sanitarnej. W okolicy Wielunia zamknięto rynki m.in. w Wieruszowie i Działoszynie. Ale już w Praszce, jak mówili nasi rozmówcy, można handlować.