Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spór o stary bunkier

Zbyszek Rybczyński
Bunkier jest, tylko go nie widać - zaręczał Antoni Lewoń (stoi)
Bunkier jest, tylko go nie widać - zaręczał Antoni Lewoń (stoi) Zbyszek Rybczyński
Tuż przed świętami w wieluńskim magistracie odbyła się publiczna dyskusja nad projektem miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla ok. 80 proc. obszaru Wielunia. To miała być już ostatnia prosta na wyboistej drodze do uchwalenia dokumentu. Nieoczekiwanie jednak planiści muszą się zmierzyć jeszcze z jedną przeszkodą. To podziemny bunkier, w który w przyszłości chcieliby zainwestować różokrzyżowcy.

Budowla znajduje się w okolicach ul. Wojska Polskiego, na terenie byłej jednostki wojskowej. Działka jest obecnie własnością Lectorium Rosicrucianum - Międzynarodowej Szkoły Złotego Różokrzyża, która ma tam swój ośrodek konferencyjny. Przedstawiciel Lectorium Antoni Lewoń był jedną z kilku osób, które przybyły do urzędu dyskutować nad proponowanymi w planie rozwiązaniami.

Jego wystąpienie przerwało płynny przebieg rozmów. Lewoń zwrócił uwagę autorom projektu, że bunkier znalazł się poza obszarem przeznaczonym pod zabudowę.

- Tym pomysłem uniemożliwiacie nam, teraz czy w przyszłości, wykorzystanie tego budynku - przekonywał Antoni Lewoń. - Inwestując okrągły milion złotych, mamy gotowy budynek o kubaturze 1.600 metrów sześciennych. Można w nim urządzić np. garaże, salę konferencyjną, zaplecze socjalne. Może też służyć jako budynek mieszkalny - tłumaczył.

Autorka planu architekt dr Danuta Mirowska-Walas nie kryła zaskoczenia. W złożonej do projektu uwadze Lectorium nawet nie wspomniało o chęci inwestowania w bunkier: - Ani na zdjęciach lotniczych, ani na mapach nie ma takiego budynku - mówiła dr Mirowska-Walas.

- Nie to, że nie ma, tylko go nie widać. Kosztem 30 tys. zł możemy go odsłonić - tłumaczył Lewoń, na dowód pokazując mapy wojskowe. Przyznał jednak, że w złożonych dokumentach faktycznie nie było mowy o zagospodarowaniu bunkra.

- Cóż, nasi architekci nie są urbanistami - starał się tłumaczyć to niedopatrzenie.

- A szkoda - odparła pani architekt. Dr Mirowska-Walas starała się odwieść przedstawiciela Lectorium od pomysłu.

- O ile nie miałabym wątpliwości co do wykorzystania tego obiektu pod zabudowę niską, tak trudno mi sobie wyobrazić, by w szczerym polu powstał nagle całkiem spory obiekt - przekonywała.

Sceptyczny wobec planów różokrzyżowców jest burmistrz Janusz Antczak, któremu zależy na tym, aby plan został uchwalony jak najszybciej. Miejscy urzędnicy nie musieliby wtedy wydawać decyzji o warunkach zabudowy. Dokument jest w końcowej fazie przygotowań. Od połowy kwietnia drugi raz jest wyłożony do publicznego wglądu. Burmistrz powtórzył za autorką planu, że od strony Wojska Polskiego istnieją olbrzymie rezerwy wolnych terenów pod zabudowę: - Infrastruktura powinna rozwijać się stopniowo od strony śródmieścia w głąb działki.

Stanęło na tym, aby Lectorium przedstawiło swe zamiary na piśmie. W razie ich uwzględnienia, procedury przedłużą się. - Jest problem, gdyż konieczne byłoby ponowne przeprowadzenie wszystkich uzgodnień - martwi się dr Mirowska-Walas.

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto