Protesty w Wieluniu. Pod starostwem stanęły transparenty. "Wy......lać" skierowane do miejskiej radnej i wicestarosty. Dlaczego? ZDJĘCIA

Sobotni strajk kobiet w Wieluniu nabrał lokalnego charakteru za sprawą dwóch transparentów, jakie nieśli jego uczestnicy. Na jednym z nich zamieszczono facebookowe komentarze w sprawie strajku miejskiej radnej Anny Dziuby-Marzec, która protestujących nazywa "Herodami". Transparent opatrzony został hasłem "nie chcemy tutaj Kai Godek" i tradycyjnym już podczas strajków "wy......lać!".

Hasło na drugim transparencie odnosiło się do wicestarosty wieluńskiego Krzysztofa Dziuby. Znalazł się tam też apel do Dziuby, by ustąpił ze stanowiska. Wicestaroście "oberwało się" mimo, że w sprawie strajku nie zabiera głosu (zrobił to raz apelując jedynie o ostudzenie emocji). Apel o rezygnację ze stanowiska przez Krzysztofa Dziubę autorzy motywują ostatnimi wydarzeniami w kraju,podnosząc, że bojówki narodowców wyszły na ulice i biły protestujące kobiety.

Autorzy apelu sugerują, że Krzysztof Dziuba sympatyzuje z ONR, czego dowodem ma być dostępne w Internecie nagranie z obchodów 70 rocznicy wyzwolenia Wielunia, w trakcie których środowiska narodowe protestowały pod pomnikiem "Pogromcom hitleryzmu". W grupie protestujących znaleźli się między innymi obecny wicestarosta Krzysztof Dziuba i poseł Paweł Rychlik. Nagranie zobaczyć można poniżej:

Zaraz po zakończeniu sobotniego marszu dwaj demonstranci przeszli pod Starostwo Powiatowe w Wieluniu, gdzie umieścili transparenty, z którymi wcześniej spacerowali.

Nie wykluczone, że Anna Dziuba-Marzec i Krzysztof Dziuba to nie jedyni samorządowcy z powiatu wieluńskiego, którzy będą krytykowani w najbliższym czasie. Jak mówi pomysłodawca akcji pod starostwem Piotr Walaszczyk, radnych, którzy zaszli za skórę niektórym mieszkańcom jest więcej i nie chodzi tylko o kwestię strajku kobiet.

Swoją polityką i mową doprowadzają do wykluczeń i cicho wspierają mowę nienawiści. Adorując tym samym kurs obecnej władzy, która doprowadziła do protestu ludzi starszych i młodszych, świadomych politycznego kursu obecnie rządzących w tym kraju. Mamy powiat wciągnięty na " czerwoną mapę wstydu" dzięki uchwale zwanej potocznie dyskryminacyjną ze względu na treść, co skutkuje między innymi utratą dofinansowań unijnych od niektórych państw UE i niszczy wizerunek miasta Pokoju i Pojednania. Mamy radną która zgłaszała na policję protestujących walczących o prawa dla kobiet, twierdząc że protesty są nielegalne, kiedy każdy obywatel ma konstytucyjne prawo do protestu. Co to za radna która donosi na obywatelki i obywateli twierdząc że konstytucyjne prawo do spontanicznego protestowania jest nielegalne.. Nie chcemy takich radnych - mówi Piotr Walaszczyk.

Walaszczyk twierdzi ponadto, że ostatnie wydarzenia w Polsce i walka o wolność wyboru powinna znaleźć przełożenie na gruncie lokalnym, ponieważ to właśnie na szczeblu gmin i powiatów buduje się władza PiS.

Myślimy że powinniśmy najpierw zrobić porządek na lokalnym szczeblu polityki i jej kursu w myśl hasła "działaj lokalnie, myśl globalnie", by zacząć rozbrajać od fundamentów złą politykę, a PiS to nie tylko poseł Rychlik. Nie chciałbym nikomu stać pod domem, który jest dla nas świętością, dlatego wymowę powinno się przenieść pod miejsca, w których część radnych chce reprezentować nie nas mieszkańców, a politykę PiS i narzucać swoje ideologie często kropione wodą święconą, nie koniecznie złożoną z łez krzywdzonych na parafiach dzieci. Ta walka niech się nie kończy - wyjaśnia Piotr Walaszczyk.

Osób myślących podobnie jak Piotr Walaszczyk jest więcej zarówno wśród zwolenników strajku kobiet, jak i ich przeciwników. Od jakiegoś czasu w przestrzeni publicznej pojawia się temat referendum w sprawie odwołania władz lokalnych w Wieluniu (co nie jest postulatem wieluńskiego strajku kobiet - przyp. red.).

Temat referendum nie jest nowy. Pojawił się już po nadaniu honorowego obywatelstwa Wielunia prezydentowi Andrzejowi Dudzie i wiecu wyborczym prezydenta.

CZYTAJ TEŻ:

Teraz o referendum jednak mówi się znacznie częściej, nie ma jednak konkretnych działań w tym zakresie. Dlaczego?

Jak wyjaśnia Piotr Walaszczyk, powodem jest pandemia koronawirusa i nieodpowiedzialnym byłoby przeprowadzanie referendum, czy wyborów w czasie, kiedy liczba zachorowań na COVID-19 jest tak wysoka, jak obecnie. Nie jest jednak wykluczone, że działania zostaną podjęte, kiedy sytuacja epidemiologiczna się poprawi.

Do referendum w sprawie odwołania władz Wielunia namawiał z resztą wcześniej sam burmistrz Paweł Okrasa. W tym przypadku jednak powodem miał być brak porozumienia między burmistrzem a opozycyjną większością rady. radni nie zdecydowali się jednak nawet na nieudzielenie Okrasie absolutorium, nie mówiąc już o referendum.