Pas pieszo-rowerowy między Wieluniem i Gaszynem budowany na raty. Kiedy powstanie brakujący odcinek? Piłeczka leży po stronie gminy ZDJĘCIA

Mieszkańcy Gaszyna wiele lat zabiegali o poprawę bezpieczeństwa na drodze krajowej 45 w kierunku miasta. Poruszanie się tutaj rowerem lub pieszo niosło ze sobą ogromne ryzyko. W 2021 r. w końcu doszło do realizacji inwestycji, która jednak okazała się przysłowiową beczką miodu z łyżką dziegciu. A raczej chochlą. Powstały dwa odcinki szerokiej i wygodnej infrastruktury z kostki (dla pieszych) i asfaltu (dla rowerzystów) o łącznej długości ponad pół kilometra. Pomiędzy nimi zostało 300 metrów, na których nie budowano ciągu pieszo-rowerowego, a jedynie utwardzono wąziutkie pobocze. Na całej długości wykonano za to oświetlenie.

- Co ma zrobić rowerzysta jadący nową ścieżką, kiedy w połowie drogi do miasta ona się urywa? Poruszać się dalej niebezpieczną jezdnią? Albo tym śmiesznie wąskim poboczem? Nie wyobrażam sobie tego, a już szczególnie w przypadku osób starszych. Były sygnały, że brakujący odcinek zostanie dobudowany, ale na końcach zamontowali barierki, więc nie wygląda na to, aby inwestycja miała być kontynuowana w najbliższym czasie – martwi się mieszkanka Gaszyna.

Inwestycja na drodze krajowej Wieluń-Gaszyn realizowana w 2021 r. została zlecona przez łódzki oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Inwestor zaniechał budowy pasa pieszo-rowerowego na centralnym odcinku, by nie wchodzić w kolizję z projektem jego przebudowy powstałym kilka lat wcześniej na zlecenie Urzędu Miejskiego w Wieluniu. Chodzi o południowy odcinek tzw. drogi zbiorczej (od Gaszyna do ul. Częstochowskiej), w ramach którego zaplanowano rondo na DK45 w Gaszynie. Oznacza to tyle, że z pytaniami, co dalej, GDDKiA będzie teraz odsyłać do władz miasta.

- Idealnie byłoby zgrać w czasie obie inwestycje, jednak w tym przypadku samorząd nie jest gotowy, by ruszać ze swoją budową, natomiast my tak. Dostaliśmy pieniądze z centrali i musimy je wykorzystać w tym roku. Jeśli nie wykonamy tej inwestycji teraz, to potem przez wiele lat może okazać się to niemożliwe. Podobnych miejsc przy drogach krajówkach, gdzie potrzeba chodnika, są w całym kraju tysiące – mówił nam w kwietniu Maciej Zalewski, rzecznik GDDKiA w Łodzi.

Sprawa jest jednak bardzie złożona. Na bazie dokumentacji, którą dysponuje ratusz, nie da się zbudować brakującego pasa pieszo-rowerowego. Gminny projekt nie jest kompatybilny z tym, co właśnie zostało zbudowane między Wieluniem i Gaszynem. M.in. dlatego że GDDKiA wyłączyła ze swojej inwestycji fragment sporo dłuższy od odcinka planowanego do przebudowy przez miasto.

- Zostawiono 300 metrów, tymczasem nasz projekt, który zresztą uzgodniła GDDKiA, dotyczy przebudowy DK45 na długości 155 m, w tym sam chodnik to nie więcej niż 90 m. Nie ma szans połączenia jednego z drugim. De facto powstałyby trzy odcinki pobocza z przerwami między nimi – wyjaśnia Maciej Preś, naczelnik wydziału inwestycji i rozwoju UM w Wieluniu.

W związku z tym potrzebny jest nowy projekt. Działania w tej sprawie zostały podjęte, jednak mieszkańcy, którzy liczyli na szybkie „wyprostowanie” tematu, muszą przełknąć gorzką pigułkę. Dopiero w grudniu ratusz podpisał umowę z firmą projektową. Samo wykonanie dokumentacji to nie jest wielki problem, jednak proces uzyskiwania uzgodnień i zamiennego pozwolenia na budowę trochę potrwa. Ostrożnie można założyć, że przy dobrych wiatrach gmina będzie w stanie ogłosić przetarg na dobudowę ścieżki latem 2022 r. Mogą jednak zaistnieć komplikacje, które wydłużą proces przygotowania inwestycji.

Koszt inwestycji GDDKiA na drodze Wieluń-Gaszyn to 2,7 mln zł. Infrastruktura nie jest jeszcze ukończona. Brakuje m.in. wierzchniej warstwy asfaltu pasa dedykowanego rowerzystom. Jak mówią w GDDKiA, wykonawca musiał przerwał prace w związku z nadejściem zimowej pogody. Niemniej jednak są mieszkańcy, którzy korzystają już z nowego pobocza.