Na oddziale doszło do personalnego konfliktu ordynatora Janiny Skowron z lekarzami. W efekcie lekarze zagrozili odejściem z pracy, jeśli nadal będą musieli słuchać poleceń swojej przełożonej.
Postawiony pod ścianą dyrektor zwolnił ordynatorkę, która ma też zakaz wstępu na oddział. Teraz była ordynator domaga się przywrócenia do pracy i grozi, że będzie dochodzić swoich praw.
- Mam podstawy przypuszczać, że głównym powodem mojego wypowiedzenia stały się działania pozamerytoryczne, a nie dbałość o interes publiczny oddziału - pisze Janina Skowron w skardze do przewodniczącego Rady Powiatu. - Rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji na mój temat, nie tylko stawia w negatywnym świetle moją osobę, ale powoduje utratę zaufania pomiędzy lekarzem a pacjentem, które jest nie-zbędne w procesie leczenia.
Janina Skowron ordynatorem oddziału wewnętrznego została 1 lutego 2005 r. Na stanowisku miała przepracować sześć lat. Przed upływem tego okresu, 26 lutego, dostała wypowiedzenie umowy o pracę, łącznie z zakazem wstępu na oddział.
Czuje się oszukana. Zarzuca dyrektorowi, że zwolnił ją, bo sam chce objąć stanowisko ordynatora. Jej zdaniem, właśnie dlatego nie zareagował na skargi na jednego z asystentów, Sławomira Szydlika. Wcześniej Janina Skowron wystąpiła o udzielenie Sławomirowi Szydlikowi nagany. Lekarz nagany nie dostał, poskarżył sią jednak na przełożoną. - O skardze dowiedziałam się dopiero w dniu wręczenia mi wypowiedzenia umowy o pracę. W związku z tym nie miałam możliwości odniesienia się do zarzutów dotyczących mojej osoby - mówi Janina Skowron. - Pan dyrektor Ogrodniczak nie miał odwagi i honoru porozmawiać ze mną osobiście na temat wymienionych zarzutów, jak również nie poprosił o wyjaśnienia na piśmie drogą służbową. Autoryzuje swoją osobą kłamstwa, oszczerstwa i pomówienia wobec mnie - grzmi lekarka.
Sławomir Szydlik tłumaczy, że skargę napisał, bo z przełożoną nie sposób było dojść do porozumienia. Dlatego z kolegami zagrozili swoim odejściem z pracy.
- Zlecanie czynności niemożliwych do wykonania, to były metody pracy pani ordynator. Nie mogliśmy się od niej niczego nauczyć. Zawsze blokowała wszelkie inicjatywy i rozwój młodych lekarzy - podkreśla Sławomir Szydlik. - Gdy prosiliśmy ją o poradę, odpowiadała: Nie wie pan co robić?
Dyrektor pajęczańskiego szpitala jest przekonany, że postąpił słusznie.
- Podjąłem decyzję przemyślaną i trudną, ale jedyną możliwą - tłumaczy Wojciech Ogrodniczak. Pytany o powody, zaprzecza oskarżeniom byłej ordynator: - Nie zamierzam kandydować na stanowisko ordynatora oddziału wewnętrznego.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?