Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lekarze ze szpitala w Pajęcznie zagrozili, że odejdą z pracy

Magdalena Kopańska
Sławomir Szydlik nie mógł dojść do zgody z przełożoną
Sławomir Szydlik nie mógł dojść do zgody z przełożoną fot. Magdalena Kopańska
Albo zwolnienie pani ordynator, albo zamknięcie oddziału wewnętrznego - przedtakim dylematem stanął dyrektor pajęczańskiego szpitala.

Na oddziale doszło do personalnego konfliktu ordynatora Janiny Skowron z lekarzami. W efekcie lekarze zagrozili odejściem z pracy, jeśli nadal będą musieli słuchać poleceń swojej przełożonej.

Postawiony pod ścianą dyrektor zwolnił ordynatorkę, która ma też zakaz wstępu na oddział. Teraz była ordynator domaga się przywrócenia do pracy i grozi, że będzie dochodzić swoich praw.

- Mam podstawy przypuszczać, że głównym powodem mojego wypowiedzenia stały się działania pozamerytoryczne, a nie dbałość o interes publiczny oddziału - pisze Janina Skowron w skardze do przewodniczącego Rady Powiatu. - Rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji na mój temat, nie tylko stawia w negatywnym świetle moją osobę, ale powoduje utratę zaufania pomiędzy lekarzem a pacjentem, które jest nie-zbędne w procesie leczenia.

Janina Skowron ordynatorem oddziału wewnętrznego została 1 lutego 2005 r. Na stanowisku miała przepracować sześć lat. Przed upływem tego okresu, 26 lutego, dostała wypowiedzenie umowy o pracę, łącznie z zakazem wstępu na oddział.

Czuje się oszukana. Zarzuca dyrektorowi, że zwolnił ją, bo sam chce objąć stanowisko ordynatora. Jej zdaniem, właśnie dlatego nie zareagował na skargi na jednego z asystentów, Sławomira Szydlika. Wcześniej Janina Skowron wystąpiła o udzielenie Sławomirowi Szydlikowi nagany. Lekarz nagany nie dostał, poskarżył sią jednak na przełożoną. - O skardze dowiedziałam się dopiero w dniu wręczenia mi wypowiedzenia umowy o pracę. W związku z tym nie miałam możliwości odniesienia się do zarzutów dotyczących mojej osoby - mówi Janina Skowron. - Pan dyrektor Ogrodniczak nie miał odwagi i honoru porozmawiać ze mną osobiście na temat wymienionych zarzutów, jak również nie poprosił o wyjaśnienia na piśmie drogą służbową. Autoryzuje swoją osobą kłamstwa, oszczerstwa i pomówienia wobec mnie - grzmi lekarka.

Sławomir Szydlik tłumaczy, że skargę napisał, bo z przełożoną nie sposób było dojść do porozumienia. Dlatego z kolegami zagrozili swoim odejściem z pracy.

- Zlecanie czynności niemożliwych do wykonania, to były metody pracy pani ordynator. Nie mogliśmy się od niej niczego nauczyć. Zawsze blokowała wszelkie inicjatywy i rozwój młodych lekarzy - podkreśla Sławomir Szydlik. - Gdy prosiliśmy ją o poradę, odpowiadała: Nie wie pan co robić?

Dyrektor pajęczańskiego szpitala jest przekonany, że postąpił słusznie.

- Podjąłem decyzję przemyślaną i trudną, ale jedyną możliwą - tłumaczy Wojciech Ogrodniczak. Pytany o powody, zaprzecza oskarżeniom byłej ordynator: - Nie zamierzam kandydować na stanowisko ordynatora oddziału wewnętrznego.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto