Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kary więzienia za próbę wyprowadzenia majątku wieluńskiej spółdzielni

Redakcja
Sąd Apelacyjny w Łodzi wydał wyrok w sprawie grupy osób oskarżonych o wyprowadzenie majątku Spółdzielni Inwalidów "Przyszłość" w Wieluniu. Kary bezwzględnego więzienia za działanie na szkodę spółdzielni i jej licznych wierzycieli zostały utrzymane w mocy.

We wrześniu 2015 r. Spółdzielnia Inwalidów „Przyszłość” utraciła kontrolę nad budynkiem przy ul. Szkolnej 5. Nieruchomość, wyceniana wtedy na 2,85 mln zł, została przeniesiona do spółki Toruński Holding Przemysłowy (istniejącej tylko na papierze), a potem do spółki Przyszłość SI, zarejestrowanej pod samym adresem, co spółdzielnia. Odbyło się to bez wymaganych prawem spółdzielczym uchwał rady nadzorczej i walnego zgromadzenia. W związku z odmową dokonania wpisu prawa własności w księdze wieczystej, budynek wrócił we władanie spółdzielni. W ostatnim czasie pięciokondygnacyjny gmach w końcu został sprzedany przez syndyka masy upadłościowej, co pozwoli spłacić część wierzycieli.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Gmach Spółdzielni Inwalidów "Przyszłość" sprzedany. Cena owiana tajemnicą

Za wyprowadzenie majątku spółdzielni odpowiadała grupa osób, która obiecywała spółdzielcom uratować zakład, kiedy ten tonął już w długach, miał komornika na karku, zawiesił produkcję i chciał ogłosić upadłość. Za swoje czyny odpowiedzieli karnie. Usłyszeli zarzuty działania w zorganizowanej grupie przestępczej, która chciała udaremnić spłatę wierzycieli spółdzielni (pracowników, kontrahentów oraz instytucji samorządowych i państwowych - łącznie 153 podmioty) w sytuacji grożącej jej upadłości, a zarazem wyrządzić przedsiębiorstwu szkodę majątkową wielkich rozmiarów.

Jako jedyny nie kwestionował swojej winy Roman K., mieszkaniec gminy Wieluń, który prezesował spółdzielni w czasie, gdy wyprowadzano nieruchomość. Jego rola polegała na tym, że zalecał radzie nadzorczej powołanie Jana B. i Tomasza W. do zarządu spółdzielni, mimo że nie byli oni jej członkami i nie posiadali doświadczenia w restrukturyzacji podmiotów gospodarczych. Prezes otrzymał 5 tys. zł, co zdaniem śledczych było korzyścią majątkową za działanie wbrew statutowi spółdzielni.

We wrześniu 2017 r. Sąd Okręgowy w Sieradzu skazał Romana K. na 11 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem kary na okres próby 8 lat, a także grzywnę w kwocie 10 tys. zł. Nałożono również na niego dozór kuratora sądowego oraz 8-letni zakaz zajmowania stanowisk w zarządach spółdzielni oraz spółek prawa handlowego. Były prezes musiał też oddać Skarbowi Państwa 5 tys. zł, które miał otrzymać jako łapówkę.

- Wyrok ten jest prawomocny i podlega wykonaniu - informuje Jacek Klęk, rzecznik Sądu Okręgowego w Sieradzu.

Czterej inni oskarżeni próbowali dowieść w sądzie swojej niewinności. Są to osoby spoza Wielunia: Marcin R., który jako pełnomocnik spółdzielni zawarł przed notariuszem umowę przeniesienia własności budynku, Remigiusz P., były już prezes spółki Przyszłość SI, oraz wspomniani wyżej Jan B. i Tomasz W., byli członkowie zarządu spółdzielni. W październiku 2018 r. sieradzki sąd skazał całą czwórkę na więzienie, wymierzył im też grzywny i zakazy pełnienia funkcji zarządczych w spółkach i spółdzielniach. Od nieprawomocnego wyroku odwołali się zarówno obrońcy oskarżonych, jak i Prokuratura Okręgowa w Sieradzu.

Sąd Apelacyjny w Łodzi ogłosił wyrok 18 grudnia 2019 r. Wyrok sądu w Sieradzu został częściowo uchylony. Oskarżeni zostali uniewinnieni od zarzutu udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Jednak kary za działanie na szkodę spółdzielni i jej licznych wierzycieli zostały utrzymane w mocy.

Oznacza to, że Marcin R. i Remigiusz P. są już prawomocnie skazani na 3,5 roku więzienia, natomiast Jan B. i Tomasz W. - na 2,5 roku. W każdym przypadku są to kary bez okresu zawieszenia. Na poczet kar zaliczono oskarżonym okresy tymczasowego aresztowania. R., B. i W. mają też orzeczone zakazy zajmowania stanowisk w zarządach spółek prawa handlowego i zarządach spółdzielni na okres 8 lat. W przypadku P. zakaz dotyczy wyłącznie spółek.

Nieuchwytny dla wymiaru sprawiedliwości pozostaje Ireneusz R., który według zeznań świadków miał być mózgiem całej operacji. Jego sprawę prokuratura - podobnie jak Romana K. - wyłączyła do odrębnego postępowania. - Do Sądu Okręgowego w Sieradzu nie wpłynął akt oskarżenia przeciwko tej osobie - zaznacza sędzia Jacek Klęk.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Spółdzielnia Inwalidów "Przyszłość" straciła 3 mln zł. Dwie osoby aresztowane

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto