Gmina nie może sobie pozwolić na brak reform w szkolnictwie w sytuacji, gdy zadłużenie niebezpiecznie zbliżyło się do maksymalnego dopuszczalnego poziomu. Burmistrz na łamach lokalnej prasy przedstawiał się jako obrońca małych szkół, dlatego przynajmniej na razie, podejmowane są próby ostrożnych działań w tej materii. Propozycje ratusza nie znajdują jednak aprobaty radnych, którzy z jednej strony domagają się oszczędności, a z drugiej nie chcą się zgodzić, jak mówią, na pseudo-reformy.
W programie ostatniej sesji, która odbyła się we wtorek, znalazła się uchwała intencyjna dotycząca likwidacji przedszkola w Szczytach. Placówkę planowano włączyć w struktury tamtejszej szkoły, w związku z czym miał być jeden dyrektor. Uchwała przepadła z kretesem, a rzeczową dyskusję zastąpiły emocjonalne wystąpienia i połajanki pomiędzy radnymi i burmistrzem.
- W tej kadencji nie podniosę ręki za żadną likwidacją! - obwieścił przewodniczący rady Stanisław Ranoszek tuż po stwierdzeniu, że proponowane zmiany nie przyniosą gminie żadnych oszczędności.
Burmistrz chciał zreorganizować nie tylko placówkę w Szczytach, ale też w Trębaczewie i Raciszynie. Te propozycje zostały jednak negatywnie ocenione już na komisjach i Rafał Drab zdecydował w ogóle nie wprowadzać ich do porządku obrad.
Oponenci burmistrza mówią, że plan dla oświaty w gminie wymaga kompleksowej wizji, a nie "pozorowanych działań". Uważają też, że burmistrz próbuje przepchnąć reformy w taki sposób, by mieszkańcy myśleli, że to inicjatywa radnych.
- To wszystko musi być przygotowane z głową, żeby pokazać społeczeństwu, że to nie złośliwe działania radnych, tylko wyższa konieczność podyktowana ekonomią - mówi Ryszard Brzozowski, wiceszef rady. - A my tak naprawdę nie dostajemy żadnych konkretów. Być może burmistrz obrał dobry kierunek, ale powinien próbować nas przekonać do swoich pomysłów, podjąć dyskusję. Tymczasem w dalszym ciągu nie przychodzi na komisje.
Burmistrz zapewnia, że nie ucieka od odpowiedzialności. Podkreśla też, że zmiany w Szczytach był konsultowane z rodzicami i radą pedagogiczną.
- Nie mówimy o likwidacji, tylko o przekształceniach, więc nie wiem skąd tyle emocji - dziwi się Rafał Drab. - Moje deklaracje składane w prasie nie kłócą się z podejmowanymi przez mnie działaniami. To, że chciałbym utrzymać małe szkoły, nie oznacza, że nic nie należy robić. Uważam, że małymi krokami trzeba uzdrawiać sytuację. Tylko połączenie szkoły z przedszkolem w Szczytach pozwoliłoby nam zaoszczędzić 30-40 tys. zł rocznie.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?