Burmistrz Wielunia chciał kupić auto służbowe za 150 tys. zł. Radni wybili mu to z głowy

Burmistrz Wielunia jeździ obecnie fordem grand c-max z silnikiem diesla, który został kupiony w 2013 r., gdy ratuszem rządził Janusz Antczak. Auto ma na liczniku ok. 450 tysięcy przejechanych kilometrów i podjęta została decyzja o jego wymianie w 2021 r. Sprawa wypłynęła na dzisiejszym posiedzeniu rady miasta.

O ile potrzeby zakupu nowego auta służbowego nikt nie zakwestionował, tak już proponowana kwota na ten cel wzbudziła wątpliwości. Burmistrz planował wydać 150 tys. zł na auto z napędem hybrydowym (spalinowo-elektrycznym). Decyzją radnych będzie musiał zadowolić się kwotą 100 tys. zł.

- Za 100 tysięcy można kupić naprawdę solidny samochód. Hybrydę za większe pieniądze można sobie kupić do celów prywatnych, nic nie stoi na przeszkodzie – skomentował radny Robert Kaja. Dodał, że w czasach kryzysu covidowego urząd powinien oszczędnie gospodarować pieniądzem.

W swoim wniosku radni zaproponowali, aby 50 tys. zł zdjęte z zakupu auta przeznaczyć dla klubów sportowych. Burmistrz próbował dobić z radą „krakowskiego targu”. Proponował zostawić na samochód 125 tys. zł, a pozostałe 25 tys. zł dołożyć do sportu. Zgłosił w tej sprawie formalną autopoprawkę.

- Auta elektrycznego czy hybrydowego za 100 tysięcy się nie kupi – mówił burmistrz. - Są jeszcze w sprzedaży samochody z rocznika 2020 w obniżonych cenach. Z naszych rozmów z dealerami wynika, że 125 tys. zł to minimum na taki zakup.

Okrasa przypomniał, że osiem lat temu, gdy budżet miasta był dużo skromniejszy niż dziś, jego poprzednik kupował auto służbowe za ponad 100 tys. zł. Dodał też, że inaczej niż starostwo, ratusz nie zatrudnia kierowcy na etacie (tak też było za burmistrza Antczaka).

Jego argumentacja nie przekonała jednak większości radnych. Wskutek ich decyzji pula na promocję gminy poprzez sport zwiększy się o 50 tys. zł. Największym beneficjentem tych funduszy jest MKS Wieluń, którego drużyna seniorów od kilku lat gra z powodzeniem w I lidze.