Pierwszy rok jest zawsze najtrudniejszy, bo trzeba się zmierzyć z tzw. papierologią, ale warto – mówi z dumą Henryka Sokołowska, prezes stowarzyszenia: - Mamy święto zakończenia pierwszego roku funkcjonowania ZAZ-u. Chcę przekonać wszystkich, którzy przymierzają się do podobnego tematu. Warto – bo się pomaga ludziom. Dacie radę, a jak nie to pomożemy wam przebrnąć przez gąszcz papierów. Sokołowska podkreśla jednak, że najważniejsze jest to, że niepełnosprawni dzięki pracy w ZAZ-ie czują się potrzebni społecznie. Poza tym udaje się tu odczarować przekonanie, że to co wykonują osoby niepełnosprawne jest gorsze jakości. Nie jest – akcentuje silnie prezes „Klubu Otwartych Serc”: - Tutaj stawiamy konkretne zadania na miarę możliwości. Zmieniamy patrzenie na niepełnosprawnych, że nie dają rady, że jakość ich pracy nie będzie wysoka. Nasza jakość pracy jest wyższa niż na normalnym rynku. Mamy na to dowody. Współpracujemy m.in. z firmą dziewiarską, z meblową i od lat współpracujemy z firmą - zajmujemy się konfekcjonowaniem, ale też pielęgnujemy zielenie w sezonie, niszczymy dokumenty - wydając europejski certyfikat.
Z okazji pierwszego roku działalności ZAZ-u do Wieruszowa przyjechali przedstawiciele jednej z niemieckich firm, z którą od 10 lat współpracuje stowarzyszenie. Podpatrywali jak funkcjonuje tego typu placówka. Warto podkreślić, że zatrudnienie mają 42 osoby, a w kolejce czeka jeszcze 30. Stąd pomysł, by w przyszłym roku ZAZ pracował też na tzw. drugą zmianę. Aktualnie ma czterech stałych zleceniodawców i dziewięciu okresowych.
Więcej w środę w Nad Wartą
echodnia Policyjne testy - jak przebiegają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?