Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wieluń: Zapłacą milion złotych za śmierć noworodka?

Daniel Sibiak
Do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko lekarzom i położnym z oddziału ginekologicznego wieluńskiego szpitala

Renata S. trafiła do wieluńskiego szpitala 15 września 2009 roku w związku z przewidywanym terminem porodu, wyznaczonym pierwotnie na 10 września. Ciąża przebiegała w sposób bezproblemowy aż do 22 września. W nocy pacjentka powiadomiła położne o odczuwanych bólach brzucha. Pełniące wtedy dyżur nocny pielęgniarki miały polecić kobiecie, by położyła się spać i czekała do rozpoczęcia porodu. Jednak już następnego dnia w godzinach porannych stwierdzono, że płód nie żyje. Tego samego dnia Renata S. urodziła martwego noworodka.

Po przeprowadzeniu sekcji lekarskiej, wstępnie jako przyczynę zgonu przyjęto wystąpienie kolizji pępowinowej. Rodzina Renaty S. uważa jednak, że było inaczej. Dlatego mąż kobiety, po ochłonięciu z najbardziej dramatycznych przeżyć, powiadomił prokuraturę o popełnieniu przestępstwa. Śmierć dziecka była dla rodziców szokiem tym bardziej, że jak twierdzą w zeznaniach, zanim Renata S. trafiła na oddział, czuła się dobrze i nic nie wskazywało na to, że ciąża może być zagrożona.

To jednak wersja rodziców. Tymczasem lekarze twierdzą, że błędu nie było.
Śledztwo prokuratury, które trwało dwa lata zakończyło się aktem oskarżenia przeciwko trzem położnym i dwóm lekarzom. Rodzice dziecka w procesie karnym chcą udowodnić im błąd lekarski, a w cywilnym domagają się po 500 tys. zł zadośćuczynienia za straty psychiczne związane ze śmiercią noworodka. Teraz konieczne będzie powołanie biegłych lekarzy, którzy na podstawie zeznań i dokumentacji medycznej stwierdzą, czy w szpitalu doszło do błędu lekarskiego czy nie.

Bożena Łaz, dyrektor SP ZOZ Wieluń ze względu na toczący się proces nie chce komentować sprawy: - Mogę tylko powiedzieć, że sąd dał obu stronom czas na ewentualne zawarcie ugody.

Szefowa szpitala dodaje, że od strony formalnej dyżur w dniu, w którym ciężarna trafiła do szpitala, był zabezpieczony w całości, czyli przez dwóch lekarzy ginekologów i 3 położne.
- To pierwszy taki przypadek na tym oddziale. Przypomnę, że na ostatniej konferencji w Wieruszowie, poświęconej szpitalom, pochwalono nas za to, że właśnie w SP ZOZ Wieluń jest najmniejsza ilość zgonów noworodków w całym województwie łódzkim - przypomina dyrektor Łaz.

Lekarze z oddziału ginekologiczno-położniczego zapewniają zaś, że im, tak samo jak rodzicom zależy na tym, aby dzieci rodziły się szczęśliwie i zdrowo.
- Rocznie odbieramy ponad tysiąc porodów i nie pamiętam takiego przypadku od dawna, a pracuję w szpitalu naprawdę długo. Niekiedy jest zbyt wiele niekorzystnych zdarzeń, które prowadzą do jakichś nieszczęść. To jednak jednostkowe przykłady, a nie wina lekarzy. Nam naprawdę zależy na tym, aby wszystkie dzieci rodziły się bez problemów - zapewnia jeden z lekarzy.

Z podobną sytuacją borykał się już szpital w Wieruszowie. Wypłacił rodzicom ok. miliona zł odszkodowania i dodatkowe pieniądze za poniesione straty moralne i psychiczne.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto