- Miało być pięknie, a jak tak dalej pójdzie, to chyba będę mógł tam co najwyżej zasiać trawę. Zachód buduje, a u nas wszystko grzęźnie w papierach - denerwuje się Jan Kitowicz, szef firmy Trans-Żwir z Giżycka, która na początek próbuje zbudować na terenach przy ul. Długosza asfaltownię i betoniarnię.
Trans-Żwir może inwestować na 10 hektarach, ale żeby maszyny nie były uciążliwe dla okolicznych mieszkańców, firma chciała ulokować je w głębi działki. Bez zmian w planie zagospodarowania jest to jednak niemożliwe. Zwiększenie terenów produkcyjnych potrzebne jest także po to, by móc zrealizować kolejną planowaną inwestycję, czyli fabrykę domów segmentowych.
- Ja ze swojej strony zrobiłem wszystko, co mogłem. Odbudowałem bocznicę kolejową, mam środki i maszyny - dodaje Jan Kitowicz. Zaznacza, że chodzi nie tylko o dokumenty planistyczne, ale też o przeciągające się uzgodnienia z innymi instytucjami.
Burmistrzowi zależało na tym, by pójść na rękę inwestorom, m.in. Trans-Żwirowi, i szybko uchwalić nowe plany. Jednak pod naciskiem kilku radnych Janusz Antczak wniósł o wycofanie uchwały, by swoje propozycje mogli złożyć wszyscy zainteresowani mieszkańcy. Efekt jest taki, że po ogłoszeniu przez magistrat, m.in. w mediach, że jest taka możliwość, do rozpatrzenia jest 50 wniosków do planów i 16 do studium.
Teraz wszystkie pisma muszą zostać rozpatrzone przez planistów, następnie projekt planu trzeba uzgodnić z wieloma instytucjami, wyłożyć do publicznego wglądu, a na koniec przedstawić propozycje radnym.
- Przy dobrych układach cała procedura potrwa dziewięć miesięcy - szacuje Maria Zarębska, naczelnik wydziału gospodarki przestrzennej UMiG. Dodaje, że istnieje szansa, że przedsiębiorcy zostaną załatwieni szybciej o jakieś trzy miesiące, gdyby zdecydowano się na wariant osobnego rozpatrywania wniosków osób fizycznych i prawnych. Decyzje w tej sprawie zapadną w najbliższym czasie.
Wśród wniosków, złożonych w urzędzie, nie brakuje takich, które dotyczą spraw, które były już wcześniej przedmiotem dyskusji. Planiści jeszcze raz zajmą się sprawą zabudowy działek, położonych pomiędzy ulicą Wojska Polskiego a miejskim targowiskiem. Ich właścicielom nie podoba się, że teren oznaczono jako zalewowy. Zabudowa jest wprawdzie możliwa, ale o niskiej intensywności.
Maria Zarębska przewiduje, że część wniosków nie ma szans na uwzględnienie, bo architekci nie uzyskają pozytywnych opinii: - Za politykę przestrzenną odpowiada burmistrz, ale nie może robić czegoś niezgodnego z prawem. Wojewoda może nie przyjąć planu, jeśli nie będzie pozytywnego uzgodnienia z którymś organem.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?