Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Warunki na porodówce lepsze, choć jeszcze nie komfortowe

Redakcja
Na wieluńskiej porodówce szukają sposobów na przyciągnięcie jak największej liczby pacjentek. Wobec niżu demograficznego i ujemnego bilansu finansowego oddziału, każda matka jest na wagę złota

W perspektywie kilku lat porodówka ma przejść generalny remont. Jednak już teraz udało się przeprowadzić prace remontowe, które poprawiły warunki rodzenia i pobytu pacjentek na oddziale. Najważniejsze udogodnienie to zbudowanie na bloku porodowym ścian działowych do samego sufitu. Do tej pory poszczególne sektory z łóżkami były oddzielone niewysokimi murkami.

- To mój pierwszy poród, ale z opowieści wiem, jak to wyglądało wcześniej i myślę, że teraz jest znacznie lepiej. Na pewno bardziej intymnie - mówi Sylwia Kałwak z Dzietrznik.

- Nie była to komfortowa sytuacja, szczególnie przy porodach rodzinnych - nie ukrywa Zdzisław Cywiński, ordynator oddziału położniczo-ginekologicznego. - Dodatkowo cały blok porodowy został pomalowany. Odświeżyliśmy też wszystkie sale na oddziale.

To jednak nie koniec. W planie jest zakup nowoczesnych łóżek porodowych. Obecne mają po kilkadziesiąt lat. Ponadto w trakcie tworzenia jest poradnia laktacyjna z prawdziwego zdarzenia. To pokazuje, że w lecznicy wzięli sobie do serca opinie pacjentek. W anonimowej ankiecie, przeprowadzonej kilka miesięcy temu, pojawiały się m.in. uwagi, że brak jest możliwości rodzenia w komfortowej pozycji oraz że brakuje odpowiedniego wsparcia w nauce karmienia piersią.

- Pewne udogodnienia wprowadziliśmy już wcześniej, jak specjalny gaz znieczulający - zaznacza ordynator. - Mamy też szkołę rodzenia, z której mogą korzystać nie tylko przyszłe mamy, ale również ich partnerzy.

Czy działania podejmowane na porodówce przełożą się na lepszy wynik finansowy oddziału? Trudno o jednoznaczną odpowiedź. Sęk w tym, że nawet gdyby w Wieluniu urządzono warunki niczym w klinikach z seriali telewizyjnych, nie powstrzyma to niekorzystnych tendencji demograficznych.

Na wynik finansowy rzutuje również ilość cesarskich cięć. Kiedyś były one znacznie wyżej wyceniane przez NFZ aniżeli porody fizjologiczne. Było to zrozumiałe, bo "cesarka" jest zdecydowanie droższą procedurą. Tymczasem ich liczba znacząco wzrosła, a NFZ już nie jest taki hojny. Podczas gdy w 2006 roku przy pomocy skalpela przychodziło na świat w Wieluniu 27 procent dzieci, to w ubiegłym roku było to już 58 procent!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak przygotować się do rozmowy o pracę?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto