Z 4-kilometrowej ścieżki ciągnącej się od ulicy Sybiraków do kanału krzyworzeckiego wyznaczającego granicę między gminami Wieluń i Mokrsko korzysta wielu mieszkańców. Pomysł, aby śladem rozebranej wąskotorówki urządzić trasę rekreacyjną, okazał się strzałem w dziesiątkę. Nie zmienia to faktu, że przez wątpliwej jakości wykonanie większa część szlaku jest bezużyteczna. W dodatku zaniedbana.
O ile w granicach miasta nie jest jeszcze źle, o tyle dalej w wielu miejscach ścieżkę porastają chwasty. Najgorzej jest na końcowym fragmencie szlaku, za skrzyżowaniem z drogą powiatową. Zdjęcia zamieszczone w galerii obrazują stan szlaku na dzień 4 sierpnia. Na jednej z ostatnich sesji radny Sławomir Kaftan zwrócił się do władz ratusza z apelem o opryskanie całego szlaku środkiem chwastobójczym.
- Na części asfaltowej jest w miarę znośnie, choć już i tak skrzyp gdzieniegdzie się przebija, a pozostała część ciągu już jest zarośnięta miejscami naprawdę porządnie – podnosił Kaftan. Postulował też działania mające zapobiec niszczeniu ścieżki przez rolników. Burmistrz Paweł Okrasa odpowiedział krótko, że wniosek o wykonanie oprysku jest słuszny i zostanie zrealizowany.
Budowa szlaku kosztowała ok, 1,6 mln zł, z czego ponad milion pokryło dofinansowanie unijne. Kolejne 300 tys. zł poszło z budżetu gminy Wieluń na zagospodarowanie terenów wzdłuż ścieżki, przede wszystkim budowę dróg rolniczych. Zgodnie z zamysłem władz i dokumentacją projektową, szeroki na 2,5 metra pas z kruszywa miał służyć ruchowi rowerowemu, pieszemu i konnemu. Natomiast 1,5-metrowa trasa z asfaltu powstała z myślą o łyżworolkarzach. Realia zupełnie rozminęły się z założeniami.
Z pasa zbudowanego z tłucznia praktycznie nikt nie korzysta. I nie porastające go chwasty są tu podstawowym problemem, choć te też działają odstręczająco. Na długich odcinkach nawierzchnia nie ma zwartej struktury i nic dziwnego, że wycieczkowiczów tu nie widać. Trzęsąca jazda po kamieniach to średnia przyjemność. Interweniowaliśmy w tej sprawie już niedługo po oddaniu szlaku do użytku. Urząd Miejski odpowiedział nam, że „według oświadczeń kierownika budowy i inspektora budowy nawierzchnia jest właściwa”. I nic z tym nie zrobiono.
Fakt jest taki, że wszyscy tłoczą się na asfaltowym pasie, którego szerokość to – przypomnijmy – 1,5 metra. Taka sytuacja narusza standardy bezpieczeństwa ruchu. Dla porównania: dwukierunkowa ścieżka rowerowa na przebudowywanej ulicy Popiełuszki będzie mieć 2 metry. A będzie służyć tylko użytkownikom jednośladów. Gdyby miał być na niej dopuszczony również ruch pieszych, to powinna mieć już 2,5 metra.
Oczywiście szlak po wąskotorówce jest wykonany zgodnie z przepisami. Całkowita szerokość 4 metrów teoretycznie powinna zapewnić wszystkim pełen komfort poruszania się. W praktyce jednak korzystanie z drogi tłuczniowej użytkownicy trasy traktują jako ostateczność, co w sumie można było przewidzieć. Po wąskim asfalcie szusują w obu kierunkach zarówno rowerzyści, jak i spacerowicze. I tylko rolkarzy, którym ten pas był dedykowany, z jakichś powodów niespecjalnie widać.
Przypomnijmy, że na lipcowym posiedzeniu rady wprowadzono do budżetu gminy Wieluń 22 tys. zł z tytułu odszkodowania za zniszczenie altany turystycznej przy ul. Sybiraków. Mieszkańcy osiedla wnioskują o przeniesienie altany w inne miejsce. Skarżą się również na uciążliwe działanie wiatraka prądotwórczego na słupie oświetlającym wlot na szlak. Jak zachowuje się urządzenie przy wietrznej pogodzie, obrazuje poniższy filmik:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?