Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spór sądowy burmistrza z władzami powiatu. Rozprawy apelacyjnej nie będzie. Na proces w I instancji gmina wydała ponad ćwierć miliona zł...

Zbigniew Rybczyński
Zbigniew Rybczyński
Burmistrz Wielunia Paweł Okrasa zażądał od władz powiatu pieniędzy na trzy inwestycje drogowe. Sąd Okręgowy w Sieradzu uznał roszczenia gminy za całkowicie bezzasadne i oddalił powództwo w całości.
Burmistrz Wielunia Paweł Okrasa zażądał od władz powiatu pieniędzy na trzy inwestycje drogowe. Sąd Okręgowy w Sieradzu uznał roszczenia gminy za całkowicie bezzasadne i oddalił powództwo w całości. Paweł Gołąb
Gmina Wieluń nie wniosła w terminie opłaty od apelacji w sporze z powiatem o finansowanie inwestycji drogowych. Wcześniej Sąd Apelacyjny w Łodzi odrzucił wniosek burmistrza o zwolnienie z opłaty wynoszącej ponad 100 tys. zł. Ale nawet bez tego procesowanie się burmistrza z władzami powiatowi naraziło już gminę na koszty przekraczające ćwierć miliona złotych. Sąd pierwszej instancji wytknął m.in. stronie powodowej, że jej twierdzenia są „wzajemnie sprzeczne”, „mgliste i nielogiczne”, czy też „przeczą zasadom logiki i doświadczenia życiowego”. W galerii zdjęć prezentujemy wybrane fragmenty uzasadnienia wyroku sieradzkiego sądu

Apelacja bez opłaty w wyznaczonym terminie. Burmistrz: Spór można uznać za zakończony

Burmistrz Wielunia Paweł Okrasa zażądał od władz powiatu pieniędzy na trzy inwestycje drogowe. Sąd Okręgowy w Sieradzu uznał roszczenia gminy za całkowicie bezzasadne i oddalił powództwo w całości. Burmistrz wniósł apelację jednak – jak się właśnie dowiedzieliśmy - gmina nie dokonała opłaty sądowej w wyznaczonym terminie. Wcześniej sąd odrzucił wniosek burmistrza o zwolnienie gminy z tej opłaty, która wynosi ponad 100 tys. zł.

- Uprzejmie informuję, że w sprawie sygn. akt I ACa 1266/23 Gmina Wieluń nie wniosła opłaty od apelacji. Termin do jej uiszczenia upłynął w dniu 13 lipca 2023 r. - poinformował nas Tomasz Szabelski, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Łodzi.

Sądzenie się burmistrza z władzami powiatami w pierwszej instancji kosztowało wieluńskich podatników ponad ćwierć miliona złotych. Rezygnacja z rozprawy apelacyjnej pozwoli uniknąć kolejnych daremnych kosztów.

- Spór można uznać za zakończony - potwierdził nam burmistrz Paweł Okrasa.

Spór dotyczy przebudów ulic Krakowskie Przedmieście, Szpitalnej i POW, które ratusz przejął kilka lat temu od starostwa. Mimo że władze powiatu od początku utrzymywały, że roszczenia finansowe gminy nie mają podstaw prawnych, burmistrz zlecił roboty na spornych drogach i wpisał do budżetu środku od powiatu. Pieniądze nie trafiły na konto gminy, wobec czego burmistrz podjął próbę wyegzekwowania ponad 2 mln zł wraz z odsetkami na drodze sądowej.

Burmistrz swoje roszczenie wywodzi z protokołu uzgodnień sporządzonego po spotkaniu w dniu 16 styczniu 2019 r. Paweł Okrasa wynajął kancelarię za 150 tys. zł (płacone niezależnie od wyniku sprawy), która miała przekonać sąd, że ów dokument był de facto umową, obligującą powiat do 50-procentowej partycypacji w kosztach inwestycji.

Oddalając powództwo gminy, sąd pierwszej instancji wytknął m.in., że jej twierdzenia są „wzajemnie sprzeczne”, „mgliste i nielogiczne”, czy też „przeczą zasadom logiki i doświadczenia życiowego”. W galerii zdjęć prezentujemy wybrane fragmenty uzasadnienia wyroku sieradzkiego sądu

Wicestarosta nie przekroczył uprawnień

Z ramienia powiatu pod protokołem podpisał się wicestarosta Krzysztof Dziuba. Jemu burmistrz próbował w sądzie udowodnić przekroczenie uprawnień. Miało ono polegać na tym, że Dziuba podpisał zobowiązanie finansowe, nie mając do tego właściwego umocowania. Sąd orzekł, że twierdzenia strony powodowej w tym zakresie „są dość mgliste i nielogiczne”. Stwierdził, że skoro nie zawarto żadnej umowy, to działań wicestarosty „nie można rozpatrywać w kategoriach czynów niedozwolonych”. „Z tego również względu Sąd powództwo oddalił” – konkluduje sędzia Tomasz Choczaj.

Ponad ćwierć miliona złotych z budżetu gminy na przegrany proces

Oprócz wynagrodzenia dla kancelarii gmina musiała wnieść opłatę sądową, liczoną od wartości sporu, a dodatkowo wyrok Sądu Okręgowego w Sieradzu zobowiązał gminę do pokrycia kosztów procesu w pierwszej instancji. W sumie procesowanie się burmistrza z władzami powiatowi, które nie dało gminie ani złotówki, naraziło już gminę na koszty przekraczające ćwierć miliona złotych. Dodatkowo powiat musiał wydać pieniądze na swoją obsługę prawną.

Po tym, jak uzasadnienie wyroku ujrzało światło dzienne, wiele było opinii, że burmistrz nie ma czego szukać w Sądzie Apelacyjnym. Radzono mu, aby odpuścił apelację i nie narażał gminy na kolejne koszty, skoro wyrok sądu pierwszej instancji był dla niego druzgocący. Sąd orzekł wręcz, że burmistrz musiał wiedzieć, że nie było żadnej umowy z powiatem, a jednak próbowano przekonać sąd, że było inaczej.

„Burmistrz był świadomy, iż na spotkaniu w dniu 16 styczniu 2019 r. nie doszło do zawarcia jakiekolwiek umowy” – stwierdzono w uzasadnieniu wyroku.

Po wyroku burmistrz pozwalał sobie na komentarze, że został „oszukany” przez sąd i zapowiadał złożenie apelacji jeszcze przed zaznajomieniem się z pisemnym uzasadnieniem wyroku… Apelacja wpłynęła do łódzkiego sądu 26 kwietnia 2023 r. W połowie czerwca wydane zostało postanowienie oddalające wniosek gminy o zwolnienie od opłaty apelacyjnej w kwocie 102.906 zł. Miesiąc później minął termin uiszczenia opłaty, którego - jak już teraz wiemy - gmina nie dochowała.

Sąd pierwszej instancji oddalił powództwo w całości

Ze strony ratusza wspólnie z Pawłem Okrasą zeznania przed sądem w charakterze świadków składali wiceburmistrz i naczelnicy dwóch wydziałów.

„Sąd nie przyznał im waloru wiarygodności w zakresie, w jakim twierdzili, że iż władze powiatu zgodziły się na partycypowanie w 50 % w kosztach przebudowy ul. Krakowskie Przedmieście, POW, Szpitalnej. Zeznania ta przeczą zasadom logiki, doświadczenia życiowego oraz nie znajdują potwierdzenia w pozostałym, zebranym w sprawie materiale dowodowym” – czytamy.

Co więcej, argumentację strony powodowej sąd uznał za „wzajemnie sprzeczną”. Najpierw gmina reprezentowana przez mecenasa, który wycenił swoją pracę na 150 tys. zł, twierdziła, że podpisano umowę. Po czym w ostatnim piśmie procesowym zmieniono wersję, że to jednak była umowa przedwstępna.

„Na takich twierdzeniach Sąd nie może budować stanu faktycznego, zwłaszcza że są one sprzeczne z jasnymi i logicznymi zeznaniami strony pozwanej, która od 2019 r. prezentuje jasny i logiczny pogląd, że strony nie zawierały 16 stycznia 2019 r. żadnej umowy dotyczącej udziału powiatu w kosztach przebudowy trzech ulic” – konkluduje sąd.

Mało tego, w ocenie sądu ze sprzecznych twierdzeń strony powodowej wynika, że urzędnicy ratusza nie przyszli na spotkanie z zamiarem zawarcia umowy!

„Zatem skoro powódka sama przez wiele lat nie wiedziała, jaką umowę zawarła, nie wspominając już o pozwanym, który twierdził stanowczo, że nie zawarł żadnej umowy, to należy stwierdzić, iż nie miała ona zamiaru ani woli zawarcia w tym dniu jakiejkolwiek umowy” – czytamy w uzasadnieniu wyroku.

Umowa z kancelarią pod lupą prokuratury

Same okoliczności zawarcia umowy z kancelarią adwokacką wzbudziły wiele kontrowersji. Burmistrz podpisał z nią umowę na 150 tys. zł, pomimo decyzji radnych o wydaniu na obsługę prawną mniejszej sumy - 100 tys. Ten temat kontrolowała komisja rewizyjna. Oceniając procedurę wyboru kancelarii, zarzucono burmistrzowi „wyjątkową nieodpowiedzialność i niegospodarność”. W tej sprawie prokuratura w Poddębicach wszczęła śledztwo o przekroczenie uprawnień przez burmistrza.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto