Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pajęczno: Sprawa "nalotu" policji coraz bliżej wyroku

Zbyszek Rybczyński
Kiedy i w jaki sposób doszło do uszkodzeń komputerów zarekwirowanych w firmie Adama Wolniewicza? Głównie odpowiedzi na to pytanie szukano podczas wtorkowej rozprawy w pajęczańskiej filii Sądu Rejonowego w Wieluniu. Była to kolejna odsłona procesu, w którym oskarżonym jest zastępca komendanta policji w Pajęcznie Henryk K.

Tym razem zeznawało trzech świadków, w tym dwóch, którzy nie stawili się na styczniowym posiedzeniu. O wydarzeniach z 2008 r. mówili Sławomir Janic i Krzysztof Chałupczyński, policjanci, którzy prowadzili dochodzenie w tej sprawie oraz Wojciech Karol, były pracownik gdańskiej firmy zajmującej się prawami autorskimi, który asystował policji w czynnościach w firmie Wolniewicza.

Zniszczenie mienia jest jednym z dwóch zarzutów, obok przekroczenia uprawnień, jakie postawił w prywatnym oskarżeniu przedsiębiorca. Świadkowie zeznawali, że do uszkodzeń musiało dojść podczas transportu komputerów z Pajęczna do Gdańska, gdzie sprzęt badał biegły.

Występujący w roli oskarżyciela Adam Wolniewicz dociekał , dlaczego sprzęt wysyłano kurierem. Zrobiono to dwa razy. Najpierw Sławomir Janic, który zeznał, że próbował wysłać paczkę pocztą wewnętrzną policji, ale mu odmówiono ze względu na gabaryty. Z kolei Krzysztof Chałupczyński, który wysyłał sprzęt drugi raz, zeznał, że zdarzały się przypadki wysyłania przesyłek kurierem. Nie wykluczył, że komputery mogły być uszkodzone po pierwszym powrocie na komendę, ale tego nie zauważył. To ma wyjaśniać, dlaczego policja nie zażądała reklamacji.

Adam Wolniewicz nie uzyskał jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, dlaczego z wysyłką sprzętu nie zaczekano do czasu rozpatrzenia zażalenia, jakie złożył na decyzję prokuratury zatwierdzającą nakaz przeszukania, podpisany przez Henryka K. Po złożeniu zażalenia decyzja została podważona, a wówczas powinno się zwrócić dowody.

Wojciech Karol zaprzeczył, jakoby zlecono mu szukanie konkretnych "haków" w komputerach. Skarżący zarzucił świadkowi, że jego wiedza w momencie przeszukania była "jakąś abstrakcją". Nie krył też poirytowania, że gość z Gdańska niewiele pamięta z tamtych wydarzeń.

Sędzia Agnieszka Boczek zapowiedziała, że chciałaby zakończyć sprawę na kolejnym posiedzeniu, które odbędzie się w marcu. Tak się jednak nie stanie, jeśli sędzia uwzględni wnioski dowodowe, które złożył Adam Wolniewicz. Chodzi o materiały z czynności operacyjnych pajęczańskiej policji, które miały stać się podstawą do przeprowadzenia przeszukania. Zdaniem Wolniewicza, takich materiałów nigdy nie było, w związku z czym akcja policji w jego firmie nie miała żadnego uzasadnienia. Ponadto sędzia wystąpi o akta z sieradzkiego sądu, który uniewinnił Adama Wolniewicza.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pajęczno: Sprawa "nalotu" policji coraz bliżej wyroku - Wieluń Nasze Miasto

Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto