Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gm. Mokrsko: Będzie debata w sprawie wiatraków

Daniel Sibiak
Blady strach padł na mieszkańców gminy Mokrsko. Obawiają się ubocznych skutków powstania na ich terenie farmy wiatrowej, która ma otoczyć gminę ponad 20 wiatrakami

Wiatraki mają stanąć od strony Słupska i Chotowa aż do Komornik, Ożarowa i Krzyworzeki. Przeciwnicy inwestycji już domagają się zwołania referendum, podczas którego o losie inwestycji zadecydują sami mieszkańcy, a nie władze gminy, które ich zdaniem zbyt przychylnie patrzą na projekt. Z wiadomych względów inwestor przedstawia go w samych superlatywach.

- Do tej pory, jeśli byliśmy informowani o wiatrakach, najczęściej mówiono tylko o plusach tej inwestycji, pomijając minusy, których jest niestety znacznie więcej - mówi Paulina Kubowicz. I wylicza zagrożenia, jakie niosą ze sobą turbiny wiatrowe:
- To przede wszystkim hałas, który powoduje zaburzenia snu, szumy uszne, zawroty głowy, zaburzenia równowagi, nudności, drażliwość, kłopoty z koncentracją. Wyniki badań naukowych jednoznacznie wskazują, że w dłuższym okresie prowadzi to do depresji, wzrostu agresji, alergii i powikłań kardiologicznych. Życie w cieniu siłowni wiatrowych to również inne uciążliwości m.in. efekt migotania cienia łopat wirnika. W godzinach porannych i wieczornych, gdy słońce jest nisko nad horyzontem, zaczyna się istna dyskoteka. W uproszczeniu wygląda to tak, jakby ktoś rytmicznie zamykał i otwierał żaluzje okienne.

Mieszkanka Ożarowa wpływem farm wiatrowych na życie zainteresowała się, gdy sama otrzymała propozycję sprzedania ziemi na potrzeby wiatraka.

- Od inwestora usłyszałam o samych korzyściach płynących z farm wiatrowych. To wzbudziło moją czujność. Zaczęłam poszukiwać informacji. Te, które znalazłam, są po prostu przerażające - dodaje Paulina Kubowicz. Jej zdaniem żadnych korzyści z inwestycji nie będą mieli mieszkańcy ani gmina.

- Nie zyskamy na tym nowych miejsc pracy, a gmina może stracić wiele. Jako mieszkańcy będziemy mieli problemy z uzyskaniem pozwolenia na budowę, bo już teraz w promieniu 600 metrów od wiatraka, nie może być żadnych budowli. Zakładając, że wiatraków będzie 24, więc powierzchnia gminy wyłączona spod zabudowy to ponad 27 km kwadratowych czyli około jednej trzeciej. A co się stanie, jeśli w przyszłości, np. ustawą, zostanie przeforsowana większa odległość np. 1.500 metrów? Staniemy w miejscu.

Paulina Kubowicz wraz z rodziną przeprowadziła się do Ożarowa z Krakowa, by wieść spokojne życie. Boi się, że wiatraki zamienią je w koszmar.

- W miejscach, gdzie stawiane są farmy radykalnie spadnie cena gruntów. Ludzie nie będą chcieli mieszkać w ich okolicach, ani prowadzić tu działalności , bo jeśli ktoś przeprowadza się na wieś, to dla spokoju, a nie hałasu- dodaje.
O swoich obawach najpierw powiadomiła wójta i przewodniczącego rady, ale jak twierdzi nic to nie dało. Dlatego, gdy dowiedziała się o sesji, na której radni zadecydują, czy dać inwestorowi zielone światło i zmienić na potrzeby inwestycji miejscowy plan, postanowiła, że do tego nie dopuści. Wynikami badań naukowych podzieliła się z radnymi i sołtysami oraz zorganizowała zebranie wiejskie w Ożarowie, gdzie o zgubnym wpływie inwestycji opowiedziała mieszkańcom.

- Mieszkańcy otwierali szeroko oczy, bo nie wiedzieli, że farma wiatrowa niesie ze sobą tyle zagrożeń - dodaje Paweł Antoniewicz, który także nie godzi się na inwestycję.

Przeciwnikom farm wiatrowych udało się przekonać do swoich racji mieszkańców. W efekcie kilkuosobowa delegacja, która pojawiła się na sesji Rady Gminy, przedstawiła wszystkie możliwe minusy planowanej inwestycji, domagając się odroczenia głosowania nad zmianą planów o 3 miesiące. Poza tym na ręce przewodniczącego trafiła też petycja mieszkańców Ożarowa, którzy nie zgadzają się na to, by wiatraki były ulokowane w odległości 600 metrów od ich domów. Minimalna akceptowana przez nich odległość to 3 km. Delegacja osiągnęła jeden z zamierzonych celów. Radni zadecydowali o odłożeniu głosowania o 4 miesiące, aby w tym czasie poinformować na zebraniach wiejskich mieszkańców o planach budowy kilkunastu wiatraków.

- Jednak głos społeczności wyrażony na zebraniach wiejskich, nie jest wiążący dla radnych, dlatego nie wykluczamy przeprowadzenia referendum, aby nasz głos jako mieszkańców gminy był decydujący w kwestii zmiany planu. Referendum takie wydaje się tym bardziej konieczne, że jak wykazał przebieg sesji, radni nie posiadali wielu ważnych informacji na temat planowanego przedsięwzięcia, a niektórzy mają swój własny interes w przeprowadzeniu zmian, bo na ich polach mają stanąć elektrownie wiatrowe, co wiąże się z czynszem dzierżawnym - dodaje Paweł Antoniewicz.

Wójt nie widzi problemu, aby w sprawie powstania farm na terenie gminy wypowiedzieli się mieszkańcy, ale podczas publicznej debaty, a nie referendum, które wiąże się z kosztami, tak jak przy wyborach.

- Podczas debaty, którą planujemy zorganizować 11 stycznia szansę przedstawienia swoich argumentów będą mieli zarówno zwolennicy farm wiatrowych, jak i przeciwnicy. Chcemy też ściągnąć niezależnych ekspertów w tej dziedzinie. Zależy nam na tym, aby spotkanie miało charakter neutralny - zapewnia Tomasz Kącki.

I dodaje, że ostateczne zdanie w sprawie powstania farm wiatrowych będzie należało do 15 radnych. To oni po debacie, zebraniach wiejskich oraz po zaciągnięciu opinii mieszkańców w marcu 2013 r. podejmą decyzję czy zmieniać plany dla inwestorów czy też nie. To tylko jeden z elementów koniecznych do wybudowania elektrowni, ale najważniejszy.

Wójt Tomasz Kącki sprawę usytuowania wiatraków na terenie gminy rozpatruje pod kątem nowych możliwości.

- Bardzo ważne jest rozpatrywanie zadań i potrzeb gminy. Mamy do wybudowana kanalizację i drogi, musimy utrzymać 6 szkół, 5 przedszkoli, a dzieci jest coraz mniej, dlatego różnica między subwencją a wydatkami na oświatę wynosi już ponad 2 mln zł. Mamy też dobrze rozbudowaną bazę kulturalną, świetlice i boiska. Pytanie jest proste: skąd brać na to wszystko pieniądze? Mamy do wyboru: szukanie możliwości zwiększenia własnych dochodów, co daje właśnie możliwość wybudowania farm albo zwiększenie podatku lokalnego no i ewentualnie zwiększenie zadłużenia gminy, które i tak trzeba kiedyś spłacić - mówi wójt Tomasz Kącki. - Czy chcemy wysokich podatków?

Wójt wylicza, że do budżetu gminy wpłynie w przyszłym roku ok. 410 tys. zł z podatku od nieruchomości od osób prawnych (te wchodzą w zakres dochodów z wiatraków) oraz ok. 426 tys. zł z podatku od nieruchomości od osób fizycznych (np. za budynki mieszkalne).

- Postawienie jednego nowego wiatraka o mocy 2 MW, to koszt 10 mln zł, opodatkowane z wartości jego powstania to około 40 proc. Podatek od nieruchomości od osób prawnych wynosi 2 proc. co znaczy, że do budżetu gminy trafi 80 tys. zł podatku co roku. Jeśli założymy, że wiatraków będzie 5 to jest to 400 tys. zł, czyli tyle, ile wynosi skala podatku w roku - wylicza wójt. Kwota ta sukcesywnie będzie spadać ze względu na amortyzację, ale w perspektywie czasu do końca ich działania pozostanie ok. 50 procent początkowej wartości.

I dodaje, że w tej chwili największymi płatnikami w gminie są 3 - 4 zakłady, w tym 2 cegielnie, których sytuacja finansowa nie należy do łatwych.

- Co będzie jak przestaną działać? Spadnie podatek, a chcąc zatrzymać mieszkańców i przyciągnąć do nas nowych musimy budować drogi. Koszt 1 km to minimum 500 tys. zł. Musimy budować kanalizację, co również kosztuje kilkadziesiąt milionów. Powinniśmy mieć bogate zaplecze oświatowe i kulturowe, które teraz wyróżnia się na tle innych gmin. Skąd na to wziąć? Dla naszej gminy ale i dla innych szukanie różnych możliwości zwiększenia dochodów własnych jest sprawą priorytetową, wyznacznikiem stagnacji lub rozwoju, nowych inwestycji i utrzymania tego co mamy lub powolnego likwidowania wszystkiego co deficytowe.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto