- Człowieczy los nie jest bajką ani snem, jest zwyczajnym szarym dniem. Zycie potrafi przynieść wiele radości szczęśliwych chwil, które jak się okazuje są również bardzo ulotne. Przekonała się o tym pani Janina, 80-letnia kobieta o gołębim sercu i ogromnej empatii w stosunku do innych ludzi. Los od kilku lat nie oszczędza staruszki. Niegdyś kobieta pełna werwy, energii i chęci do życia. Zagorzały społecznik, założycielka zespołu ludowego, przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich, kobieta ambitna, realizująca swoje pasje, kochająca życie, a przede wszystkim ludzi, którzy w trudnym dla niej momencie zostawili ją na pastwę losu. Dramat pani Janiny rozpoczął się dwa lata temu, kiedy podczas operacji biodra lekarz uszkodził kobiecie miednicę. Od tego czasu przykuta jest do wózka inwalidzkiego. Przeszła również udar, czego efektem jest niedowład prawej ręki. W tej całej tragedii najgorsze jest to, że jest samotna. Po śmierci męża stała się niewolnicą samej siebie. Synowie nie przejmują się losem matki, przyjaciele też. Dotychczasowy aktywny tryb życia zamienił się w więzienną celę. Kiedy wraz z wolontariuszką Karoliną pojawiłyśmy się w progu mieszkania pani Janiny zostałyśmy przywitane łzami. To były łzy bólu, goryczy, rozpaczy, tęsknoty, ale i szczęścia, że ktoś postanowił ją odwiedzić z nieprzymusowej woli. Nie chciała żadnych darów, proponowała, aby paczki przekazać bratanicy. To było trudne spotkanie, pełne emocji. Kilka tygodni borykałam się z myślą o kobiecie skrzywdzonej przez los. Właśnie wtedy pojawiło się światełko w tunelu, czyli pani Ania darczyńca. Jestem dumna, że spotkałam na swojej drodze panią Janinę. Chcę się do niej wracać nie raz, nie dwa, bo to wspaniała kobieta - opowiadał wzruszona Paulina Nawrocka, jedna z wolontariuszek.
To tylko przykład jednej z 85 rodzin, które tuż przed świętami Bożego Narodzenia obdarowano 1.437 paczkami o łącznej kwocie blisko 200 tysięcy złotych. Nie byłoby to jednak możliwe, gdyby nie zaangażowanie w akcję ponad 60 wolontariuszy, strażaków, a przede wszystkim darczyńców, którzy otworzyli nie tylko portfele, ale i serca. Wczorajsza gala była okazją do podziękowań za to, że znaleźli czas przed świętami na pomoc drugiemu człowiekowi.
- Akcja „Szlachetna Paczka” jest realizowana w Wieluniu od 2011 roku. Przez ten czas udało nam się objąć pomocą 217 rodzin, dla których przygotowano ponad 3000 paczek za kwotę 400 tysięcy złotych – wyliczają wolontariuszka Milena Sobczyk i Łukasz Stępień, lider akcji „Szlachetna Paczka" w powiecie wieluńskim, który zapowiada, że podejmie się organizacji przyszłorocznej akcji.
Nasz rejon był największym rejonem w Polsce. Świadczy to o tym, że w naszym powiecie żyją wspaniali ludzie, którzy są otwarci na potrzeby drugiego człowieka. Dzięki Państwa pomocy przeżyliśmy radość z pomagania innym i satysfakcję, iż mogliśmy uczynić czyjeś życie piękniejsze i sprawić, że ktoś poczuł się bardziej wartościowym człowiekiem – dodaje Agnieszka Sowa.
Dodajmy, że wolontariusze „Szlachetnej Paczki” pomagali też zbudować serce z kilku tysięcy świec, które zapłonęło na placu Legionów podczas 23. Finału WOŚP.
Galę poprowadzili: Agnieszka Sowa i Łukasz Stępień. Więcej w piątkowym wydaniu „Dziennika Łódzkiego”
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?