Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ani remontu, ani seansów

Zbyszek Rybczyński
archiwum
Jesienią ub. r. miała ruszyć szumnie zapowiadana przebudowa wieluńskiej Syreny. Do dziś żaden robotnik nie przekroczył progu kina. I raczej nieprędko to się stanie.

Plany były takie, że do 2013 r. kino miało być jak nowe. Dziś już wiadomo, że to nierealne. Przebudowa nie ruszyła, bo nie ma na to pieniędzy. W przeciwieństwie do poprzedniego burmistrza, nowy szef ratusza nie widzi możliwości zrealizowania inwestycji wyłącznie z miejskiej kasy.

By remont mógł ruszyć jesienią, na początku minionego roku wypowiedziano umowę spółce prowadzonej przez Henrykę Błasiak i jej córkę Agnieszkę Kuczmę, które prowadziły kino przez kilkanaście lat. Dotychczasowi najemcy wyprowadzili się z Narutowicza na początku sierpnia. Ostatecznie nie ogłoszono nawet przetargu, bo firma wykonująca dokumentację dosłała projekt wykonawczy już po wyborach. Nowy burmistrz wstrzymał inwestycję, której całkowity koszt szacuje się na ponad 10,5 mln zł.

- Na tę chwilę nie stać nas na tę inwestycję - mówi Magdalena Kopańska, doradca burmistrza ds. promocji i wizerunku miasta. - Staramy się znaleźć jakieś rozwiązanie. W grę wchodzi możliwość partnerstwa publiczno-prywatnego, trwają na ten temat rozmowy. Wstępne zainteresowanie jest, aczkolwiek potencjalni inwestorzy są bardzo ostrożni. Wiadomo, że muszą najpierw rozeznać potencjał rynku, by wiedzieć, po jakim okresie czasu inwestycja może się zwrócić. Do końca roku będziemy wiedzieć, na czym stoimy.

Remont Syreny szedłby już zapewne pełną parą, gdyby udało się pozyskać unijne dofinansowanie. Jedyna poważniejsza na to szansa uciekła jednak w październiku. Długo przygotowywany wniosek nie przeszedł nawet oceny formalnej.

Poprzednie władze miasta miały wobec Syreny ambitne plany. W budynku przy ul. Naturowicza zaplanowano uruchomienie Europejskiego Centrum Kultury, Dialogu i Pojednania. Po przebudowie miał przenieść tam swoją siedzibę domu kultury. Nie jest do końca jasne, czy ten zamysł zostanie zrealizowany przez burmistrza Janusza Antczaka.

- Zależy nam przede wszystkim na tym, aby był to obiekt użyteczny dla mieszkańców. Ma pełnić funkcje kina i teatru, ale czy będzie to w formie zaprojektowanego centrum, trudno na ten moment cokolwiek przesądzać - mówi Magdalena Kopańska.

Z tego, że sprawa kina nie jest łatwa, zdają sobie sprawę radni. Dlatego póki co nie naciskają na burmistrza na szybkie rozwiązanie problemu. - W temacie kina mamy same znaki zapytania - przyznaje radny Zbigniew Kucharczyk.

- Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy miasto chce na kinie zarabiać, czy też jest gotowe dopłacać. A może w ogóle zrezygnować z kina? Bo może się okazać, że ludzie nie będą przychodzić? Niestety, generalnie trend jest taki, że kina, szczególnie w małych miastach, umierają śmiercią naturalną.

Płonne są jednak nadzieje tych, którzy liczą, że skoro w kinie nie ma ekip remontowych, wznowione zostaną seanse. Dlaczego?

- Projektory są w złym stanie technicznym i puszczanie na nich filmów byłoby ryzykowne - wyjaśnia Agnieszka Mikulska, dyrektor WDK. - Doprowadzenie ich do stanu używalności to spory dla nas koszt - rzędu 20 tys. zł.

Szefowa WDK obawia się też, że trzeba by sporo dokładać do interesu: - Biorąc pod uwagę spodziewaną frekwencję i wszystkie koszty, w tym opłaty dystrybucyjne,organizowanie seansów byłoby szczerze mówiąc nieopłacalne. By nakłady się zwróciły, na filmy musiałoby przychodzić co najmniej 100 osób, co jest nierealne.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto