Wieluń: Inwestycje w szpitalu zakwestionowane. Część dotacji zwrócona

Chodzi o przebudowę bloku operacyjnego oraz budowę centralnej sterylizatorni. Inwestycje były częścią współfinansowanego przez Unię Europejską projektu „Wzrost jakości świadczonych usług medycznych i poprawa bezpieczeństwa mieszkańców regionu poprzez przebudowę szpitala w Wieluniu oraz zakup sprzętu i aparatury medycznej”. Urząd Marszałkowski przeprowadził planową kontrolę przetargów.

- W jej wyniku stwierdzono nieprawidłowości dotyczące naruszeń ustawy prawo zamówień publicznych. W ramach zaleceń pokontrolnych nałożono korekty finansowe według tzw. „taryfikatora” wysokości 493 610,99 plus odsetki - informuje Arnold Lorenc z biura prasowego UM.

Kontrola miała miejsce w marcu. Najpierw wystosowano wnioski pokontrolne. Władze powiatu wspólnie z dyrekcją szpitala próbowały coś wskórać i udało się zmniejszyć wielkość kwoty, którą trzeba zwrócić. W ostatnich dniach powiat, a pośrednio szpital, zwrócił należne pieniądze.

Przypomnijmy, że całość dofinansowania wynosiła ponad 10 mln zł. Resztę dołożyło starostwo, które składało wniosek. Przetargi przeprowadzał szpital. Przebudowę bloku operacyjnego, która była jednym z największych przedsięwzięć logistycznych w historii szpitala, trzeba było zrobić w trzy miesiące. Tylko tyle bowiem mogła funkcjonować zastępcza sala operacyjna. Taki warunek postawił łódzki sanepid.

- Nie mogliśmy sobie pozwolić na przekroczenie tego terminu. Wprowadziliśmy obwarowania, by uzyskać pewność, że wybierzemy firmę rzetelną, która wykona prace w odpowiedniej jakości i w terminie - tłumaczy Bożena Łaz, dyrektor SP ZOZ w Wieluniu. Zaznacza przy tym, że specyfikacje przetargowe były konsultowane z radcą prawnym. Ponadto firmy, które ubiegały się o zlecenia, nie kwestionowały postawionych wymogów, choć prawo daje im taką możliwość.

- Staraliśmy się zrealizować te inwestycje jak najlepiej, wydawało nam się, że wszystkiego dopilnowaliśmy także od strony formalno-prawnej. Pracownicy szpitala włożyli w realizację tego projektu naprawdę wiele serca i wysiłku. Pozytywne tego efekty są widoczne gołym okiem. Okazuje się jednak, że są niuanse, które teraz kwestionuje Urząd Marszałkowski. Trudno, trzeba to jakoś przełknąć. Głową muru nie przebijemy - komentuje starosta wieluński Andrzej Stępień.

Więcej na ten temat w poniedziałkowym wydaniu "Dziennika Łódzkiego".