Tak silne emocje były związane z wygłoszeniem końcowych mów Lidii W. i Wojciecha W., którzy są oskarżeni o to, że okradli PKS na 1,9 mln zł.
Lidia W. zalana łzami przekonywała sąd, że żałuje tego, co zrobiła. Stwierdziła, że do dokonywania podwójnych przelewów zmusił ją mąż, bo byli w trudnej sytuacji finansowej, a ona musiała wypłacić pieniądze swoim pracownikom w kilku biurach kredytowych, których jeszcze do niedawna była właścicielką. Lidia W. prosiła sąd także o to, by nie odbierał jej dziecka. Jej najmłodsza córka ma bowiem dopiero ponad rok.
Wojciech W., były mąż Lidii W., twierdził zaś, że jest niewinny, a całą odpowiedzialność za popełnione przestępstwo ponosi Lidia W., która wmanewrowała go w całą sprawę.
W trakcie ostatniej rozprawy sąd po raz kolejny przesłuchał także przełożoną Lidii W. Sąd próbował ustalić, dlaczego nie wykryła podwójnych przelewów, skoro co miesiąc do PKS wpływały wyciągi. Kobieta twierdziła, że przeglądała wyciągi, ale ich kontrolowanie należało do obowiązków oskarżonej. Prokuratura podtrzymała swoje stanowisko. Domaga się dla oskarżonych 7 lat więzienia, kary grzywny po 90 tys. zł i zakazu zajmowania samodzielnych stanowisk związanych z prowadzeniem księgowości. Wyrok w sprawie zapadnie w czwartek.
Przypomnijmy, że byłe już małżeństwo okradało pracodawcę od 2003 do 2008 roku.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?