Otrzymaliśmy zgłoszenie o bardzo dużej ilości zaniedbanych zwierząt. Na miejscu okazało się, że nie mają szczepień i nie są sterylizowane, ani kastrowane. Według nas utrzymanie zwierząt po prostu przerosło starszego gospodarza, który jest niewidomą i schorowaną osobą. Opiekował się nimi z dobroci serca, ale są ewidentne zaniedbania – nie ukrywa Marek Kowal z Patrolu Interwencyjnego As w Łodzi.
Patrol natychmiast wezwał na miejsce Powiatowego Lekarza Weterynarii, który podjął decyzję o zabraniu psów. – Po kontroli w gospodarstwie ustaliliśmy, że część z psów jest wychudzona, a co gorsze nie ma szczepień przeciw wściekliźnie. W dodatku teren jest nieogrodzony. Zaleciliśmy poprawienie dostępności do jedzenia i picia oraz konieczność szczepień oraz zabezpieczenie teren przed wychodzeniem psów na zewnątrz, ale na pewno będzie wnioskować do wójta gminy o odebranie przynajmniej części psów. Niestety są tutaj znamiona niewłaściwego traktowania psów – mówi Grzegorz Łuczak, powiatowy lekarz weterynarii.
Właściciel gospodarstwa odpowiada wprost, że nie stać go na ogrodzenie terenu wokół posesji, bo choć jest niewidomy i ma pierwszą grupę inwalidzką otrzymuje rentę w wysokości 500 złotych. – Wszystkich psów nie oddam. Przecież nie jest z nimi tak źle. Po prostu to tak jak z człowiekiem, jeden jest szczupły, a drugi krąglejszy, to znaczy jedne psy zjedzą tylko trochę i odchodzą, a drugie jedzą do upadłego aż miska opustoszeje – mówi mężczyzna.
I dodaje, że kiedyś ludzie chętnie przygarniali psy, a teraz patrzą tylko, żeby je gdzieś podrzucić. – Wieści, gdzie są dobrzy ludzie szybko się rozchodzą, więc albo wyrzucają je na moje gospodarstwo z samochodu, ale zatrzymują się i pytają czy mogą zostawić. Chciałem im tylko pomóc – mówi niewidomy mężczyzna.
Schorowny pan mieszka w domu z matką i bratem, który pomaga mu w utrzymaniu psów. – Pomagam w utrzymaniu i karmieniu psów. Przywożę ze sklepów kości. Jako takie warunki tu są. Nie jest tak, że brat się nimi nie zajmował. Z chorymi jeździliśmy nawet do weterynarza - mówi brat mężczyzny
Na miejsce wezwano także władze gminy Czarnożyły. Pierwotnie psy miały trafić do przytuliska w Szczytach pod Działoszynem, z którym gmina ma podpisaną umowę na opiekę nad zwierzętami, ale patrol interwencyjny dostrzegł pewien problem.
- Problem polega na tym, że gmina ma podpisaną umowę dotyczącą przetrzymywania bezdomnych zwierząt z przytuliskiem, które tak naprawdę nie powinno mieć podpisanej takiej umowy, ponieważ ustawa o ochronie praw zwierząt wyraźnie mówi, że umowę można podpisać tylko i wyłącznie ze schroniskiem, dlatego będzie jeszcze sprawdzać czy miejsce gdzie wywożone są psy mają faktycznie status schroniska. Z tego, co wiemy to nie – mówi załoga patrolu interwencyjnego.
Dlatego wszystkie psy prawdopodobnie zostaną umieszczone w schronisku w Wojtyszkach, gdzie zostaną przewiezione w odpowiednim aucie, odrobaczone i wykastrowane. Właściciel zaproponował niezłą cenę za ich opiekę. Jest to 6 zł na dobę od psa. Po 14 dniach kwarantanny do właściciela wróci 5 lub 6 psów, z którymi jest najbardziej związany emocjonalnie.
Czytaj także w jutrzejszym wydaniu Dziennika Łódzkiego
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?