Tragedia w Łodzi. Zabiła, bo chciał ją zgwałcić. Sąd nie miał wątpliwości: kobieta jest niewinna!
Gdy upadł na podłogę próbowała go ratować, a po chwili, do połowy naga, wybiegła na zewnątrz i ubłagała przypadkowo napotkanego mężczyznę, by zadzwonił po pogotowie ratunkowe. Opisaną sytuację sąd uznał za obronę konieczną, gdyż kobieta użyła noża w celu odparcia bezpośredniego, bezprawnego zamachu na jej dobra chronione prawem, jakim jest wolność seksualna. Przypomniał, że każda osoba broniąca się przed atakiem ma prawo użyć takiego przedmiotu, który pomoże, a wręcz zapewni odparcie zamachu, nawet w sytuacji, gdy atakujący posługuje się jedynie rękami. Dozwolone jest więc użycie noża, nawet wtedy, gdy napastnik używa tylko siły fizycznej, a napadnięty nie dysponuje innym środkiem obrony i wykorzystuje niebezpieczny przedmiot, jaki znajduje w pobliżu. Każda osoba, atakując dobro chronione prawem, a przede wszystkim dopuszczając się zamachu na wolność seksualną napadniętej, musi liczyć się z akcją obronną z jej strony i to taką, która będzie konieczna do odparcia zamachu, a w związku z tym powinna brać również pod uwagę możliwość doznania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu czy zgoła utraty życia - uzasadniał sąd. Wyrok zaskarżył prokurator. Sąd Apelacyjny w Łodzi utrzymał go jednak w mocy.