Tragedia w Łodzi. Zabiła, bo chciał ją zgwałcić. Sąd nie miał wątpliwości: kobieta jest niewinna!
Początek tragedii był banalny. 20-latka piła alkohol z dopiero co poznanymi mężczyznami. Potem wszyscy poszli do domu jednego z nich i dalej pili. Około godz. 21 kobieta została sama z mężczyzną. Na początku było kulturalnie. On przygotował kanapki, położył je na stole, a obok nóż, którym je kroił. Zjedli razem. Po posiłku kobieta położyła się na wersalce, zdjęła bluzkę - pozostała w legginsach i kompletnej bieliźnie. Usnęła. W pewnym momencie obudziła się, gdyż poczuła, że ktoś ją dotyka. Zobaczyła, że jest zupełnie naga, a nad nią stoi również roznegliżowany mężczyzna, który proponował jej wspólny seks. Nie zgodziła się, a potem zaczęła krzyczeć. Napastnik zatkał jej usta dłonią, a drugą ręką złapał za włosy i zaczął ciągnąć po podłodze. W pewnym momencie, gdy pijana kobieta wyrwała mu się, wziął pustą butelkę po alkoholu i zamachnął się nią w jej stronę. Wtedy 20-latka złapała nóż leżący na stole i zaczęła nim wymachiwać na oślep, powodując u napastnika powierzchowne rany. Ten próbował wyciągnąć z jej ręki nóż. Wtedy, dalej machając na oślep, zadała śmiertelny cios.