Stratę szpitala pokryli, ale rozgrzeszenia nie dali

Gdyby tego nie zrobiono, władze powiatu byłyby zmuszone do zmiany formy organizacyjno-prawnej SP ZOZ albo jego likwidacji. Tak mówi ustawa. Zastrzyk gotówki dyrekcja szpitala przeznaczy na spłatę zobowiązań.

W sprawie pokrycia ujemnego wyniku finansowego SP ZOZ za 2014 rok radni byli jednomyślni. Nie bez znaczenie był przy tym fakt, że jest rozważana opcja prywatyzacji lecznicy. Chce ją wydzierżawić Grupa Nowy Szpital. Pomysł wzbudza sprzeciw ze strony przedstawicieli załogi SP ZOZ. Jednogłośnie wyrażając zgodę na pokrycie straty, rada powiatu dała do zrozumienia, że nie jest jej obojętne, co stanie się ze szpitalem.

- Podczas dyskusji na komisjach wszyscy wyrażali trosko o dobro szpitala. Były też głosy sprzeciwu wobec prywatyzacji. Dlatego myślę, że wszyscy podniosą ręce za uchwałą, bo niepokrycie straty przez powiat w efekcie doprowadzi do rozpoczęcia procedura prywatyzacji - mówił przed głosowaniem radny Grzegorz Jankowski.

Waldemar Kluska podkreślał natomiast, że pokrycie straty nie oznacza akceptacji dla sytuacji, jaka ma miejsce w szpitalu. - My nie dajemy rozgrzeszenia. Musimy mieć świadomość, że to jest patologiczna sytuacja i powinniśmy się zastanowić nad przyczynami tej straty. Bo jak tak dalej pójdzie, będziemy wykładać coraz to wyższe kwoty, drenując budżet i tym samym ograniczając wydatki na inne potrzeby.

Paweł Rychlik w imieniu klubu PiS mówił, że głosują "za" nie dla zasady, lecz po to, żeby SP ZOZ przetrwał. Wezwał też zarząd powiatu, żeby nie zamiatał problemu pod dywan poprzez oddanie szpitala w prywatne ręce, ale zarazem wyraził dezaprobatę wobec dotychczasowej polityki w placówce. W odpowiedzi na pytanie wiceprzewodniczącego Józefa Ranoszka, co szpital zrobi "z taką kupą forsy", dyrektor SP ZOZ Bożena Łaz odpowiedziała, przeznaczy pieniądze na spłatę zobowiązań placówki. Przypomnijmy, że szpital nie tylko spłaca kredyty, ale boryka się także z tzw. płatnościami wymagalnymi. Ogółem dług lecznicy sięga 30 mln zł.