Sami swoi w działoszyńskim urzędzie

Mieszkańcy Działoszyna z niepokojem patrzą na politykę zatrudnienia prowadzoną przez rządzącego od 3 miesięcy burmistrza. Choć sytuacja finansowa gminy jest bardzo trudna, w magistracie przybywa pracowników. W większości są to ludzie związani z PiS, czyli partią, z ramienia której Rafał Drab ubiegał się o fotel włodarza gminy.

Lekką rękę przy zatrudnianiu wytknął burmistrzowi m.in. jego poprzednik Krzysztof Piekarz.

- Skoro sytuacja jest tak trudna, a zatrudnia się pracowników, to jest to trochę nie fair. Nasza gmina od lat była w czołówce, jeśli chodzi o najmniejsze wydatki na administrację - przypomina obecny sekretarz powiatu.

Od niedawna asystentką Rafała Draba jest... Beata Mateusiak-Pielucha, była starosta, szefowa PiS w powiecie. Właśnie jej poparciu burmistrz zawdzięcza zwycięstwo. To już druga osoba na takim stanowisku w działoszyńskim urzędzie. Tuż po wyborach asystentką nowego burmistrza została Karolina Wojtaszczyk, świeżo upieczona absolwentka prawa z Sęsowa. Z listy PiS ubiegała się o miejsce w radzie gminy.

Zmiany zaszły też na kluczowych stanowiskach magistratu - sekretarza i skarbnika. Pełniącym obowiązki tego pierwszego został Piotr Tasarz, wcześniej pracownik działu kadr pajęczańskiego starostwa. On także startował do rady z listy PiS. Natomiast za finanse gminy odpowiada teraz Agata Karbownik, wcześniej pracująca jako główna księgowa w starostwie w Radomsku.

Burmistrz odpiera zarzuty o przyrost kosztów administracji. - Wynagrodzenia asystentek łącznie nie przekraczają wynagrodzenia wiceburmistrza, którego nie powołałem - zapewnia Rafał Drab.

Nie udało nam się jednak ustalić póki co konkretnych kwot, także jeśli chodzi o wysokość pensji nowej pani skarbnik. - Zarabia niewiele więcej niż poprzedniczka, a ma dużo lepsze kwalifikacje - twierdzi Beata Mateusiak-Pielucha.