Region: Nasze samorządy oddają miliony złotych, a Łódź rozkłada ręce

Dla samorządowców unijny projekt nie kończy się nawet na przecięciu wstęgi, które zazwyczaj odbywa się długo po zakończeniu robót. I tak na przykład formalnie nie jest jeszcze zamknięty projekt wzmocnienia roli szlaku bursztynowego, choć roboty zakończyły się pod koniec ubiegłego roku.

Kontrole są drobiazgowe, a najczęstszą przyczyną jest naruszenie przepisów prawa zamówień publicznych. Z tego tytułu trzeba było oddawać część pieniędzy przyznanych m.in. na inwestycje w wieluńskim szpitalu (ok. 0,5 mln zł) i rozbudowę oczyszczalni w Wieruszowie (blisko 900 tys. zł). Do tego dochodzą odsetki.

Ogromne kontrowersje budzi sprawa termomodernizacji Zespołu Szkół w Pajęcznie. W tym przypadku naliczono aż 2,5 mln zł kary. Na razie powiat oddał 750 tys. zł, kolejne 150 tys. zł udało się obronić. Standardowa kontrola łódzkich urzędników nie wykazała nieprawidłowości. Dopiero w efekcie działań CBA powiat został ukarany.

- Dotację przyznano, gdy inwestycja dobiegała końca. Urząd Marszałkowski siłą rzeczy musiał wiedzieć o podejmowanych wcześniej działaniach - zżyma się były starosta Beata Mateusiak-Pielucha, za której rządów realizowano inwestycję.

Urząd Marszałkowski jest zobligowany do kontrolowania odgórnymi przepisami. - Kary nakładane na beneficjentów nie wynikają z surowości urzędników, ale są ściśle podane w taryfikatorze ministerialnym, do przestrzegania którego dobrowolnie zobowiązywał się każdy beneficjent przy podpisaniu umowy - czytamy w oświadczeniu UM w Łodzi.

Łódzcy urzędnicy odpowiadają za swoje działania przed Ministerstwem Rozwoju Regionalnego i Urzędem Kontroli Skarbowej. Nieprawidłowe kontrole projektów mogłyby skutkować zablokowaniem wypłat funduszy unijnych. Osoby odpowiedzialne za kontrole ponoszą też odpowiedzialność majątkową w razie przegranej w sądzie.

- To gwarantuje rzetelne podejście do sprawy na każdym szczeblu kontroli - podkreślają w Łodzi.