Zdaniem Bogdana Siwika, stojącego na czele stowarzyszenia "Nasza Nadzieja", zebranie, które trwało 5 godzin dobitnie pokazało, jak bardzo ludzie obawiają się negatywnego wpływu elektrowni wiatrowych. I nie są to obawy bezpodstawne.
- W Polsce minimalną odległość elektrowni wiatrowych od domów wyznacza się w oparciu o rozporządzenie Ministra Środowiska o dopuszczalnych poziomach hałasu. A obliczenia zasięgu hałasu pochodzącego od wiatraków są wykonywane na zlecenie inwestora i w większości przypadków są przeprowadzane niewłaściwie. Inwestorzy za wszelką cenę chcą udowodnić, że mogą postawić wiatraki na tych działkach, które wydzierżawili i dlatego manipulują danymi. W raportach oddziaływania na środowisko, też sporządzanych na zlecenie inwestora, udowadnia się, że infradźwięki i hałas emitowany przez turbiny jest nieszkodliwy, chociaż przeczą temu badania wykonywane przez naukowców na całym świecie - wskazuje Siwik.
Teraz mieszkańcy czekają na decyzję radnych i wójta. Mają nadzieję, że uchwała podjęta na zebraniu wiejskim zostanie pozytywnie rozpatrzona na sesji.
- Sołectwo Popowice ma charakter rolniczo-turystyczny. Przez naszą miejscowość jest wytyczony i oznakowany szlak konny oraz ścieżka rowerowa. Najpiękniejszą wizytówką jest zabytkowy kościół z XVI w. Byłoby barbarzyństwem zniszczenie tej ziemi nieuzasadnioną zabudową potężnych elektrowni wiatrowych. Przemysłowe farmy wiatrowe nie tworzą nowych miejsc pracy w gminach, w których powstają (są to bardzo często tereny o dużym bezrobociu) i nie sprzyjają rozwojowi przedsiębiorczości wśród społeczności wiejskiej. Jednocześnie eliminują szansę rozwoju usług turystycznych i powodują spadek wartości ziemi i nieruchomości - wyliczają wady turbin mieszkańcy.
Co na to wójt?
- W sprawie wiatraków nie działamy pochopnie. Najważniejsze jest dla nas bezpieczeństwo mieszkańców i myślę, że wspólnie znajdziemy jakieś rozwiązanie. Być może sprawę rozwiąże plan zagospodarowania. Uchwała podjęta na zebraniu wiejskim na pewno zostanie wzięta pod uwagę i uwzględniona - mówi wójt Pątnowa Edward Kiedos.
Bogdan Siwik nie ma zamiaru czekać aż powstaną wiatraki, dlatego skierował apel do premiera Donalda Tuska: - Boimy się że będziemy musieli żyć w obozie wiatrakowym. Czy my jesteśmy obywatelami drugiej kategorii?
Dzisiaj o godz. 18 kolejne zebranie w sprawie wiatraków.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?