Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowa Brzeźnica się scala. Ale nie wszyscy zadowoleni

Zbyszek Rybczyński
Opóźni się przebudowa 53 km dróg dojazdowych do pól i lasów w gminie Nowa Brzeźnica. Mieszkańcy się odwołują

Drogi - to ostatni etap kilkuletniego procesu scalania gruntów w gminie Nowa Brzeźnica, którego koszt wyniósł ponad 7,5 mln zł. Wszystko miało się zakończyć w tym roku, ale pojawił się problem. Nowy podział gruntów nie spodobał się kilku mieszkańcom i w efekcie Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło w całości decyzję scaleniową.

Długotrwała procedura musiała więc zostać wznowiona, a to postawiło pod dużym znakiem zapytania możliwość przebudowy dróg w tym roku. Bez ostatecznie zatwierdzonego podziału gruntów pajęczańskie starostwo, które jest liderem projektu, ma związane ręce. Inwestycji nie można jednak ot tak przesunąć na kolejny rok. Przedsięwzięcie jest bowiem współfinansowane z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich.

- Prowadzimy negocjacje z Urzędem Marszałkowskim w Łodzi na temat możliwości przedłużenia terminu zakończenia projektu. Wstępną ustną zgodę mamy, ale musimy poczekać na oficjalne stanowisko - mówi Jolanta Sobera, która koordynuje scalanie gruntów z ramienia powiatu.

Uchylenie decyzji jest także problematyczne dla rolników z gminy Nowa Brzeźnica, którzy wciąż nie mają prawa do nowo powstałych działek.

- A przecież akty własności są kluczowe przy ubieganiu się o dopłaty unijne. Problematyczna jest też sprawa podatku rolnego - zwraca uwagę Roch Janus, sołtys Nowej Brzeźnicy.

Scalenie gruntów w gminie Nowa Brzeźnica to jedno z większych tego typu przedsięwzięć w kraju. Chodzi o 1.220 hektarów. Rozpoczęło się jeszcze w poprzedniej kadencji. Samorząd nie dokłada do interesu, bowiem koszty, które nie zwrócą się z PROW, pokrywa ministerstwo. Na scalenie oczekiwali przede wszystkim rolnicy, dla których gospodarowanie małymi działkami było sporym utrudnieniem. Zdarzały się przypadki, że grunt miał metr szerokości, co w ogóle wykluczało uprawę.

- Działki były dzielone przez kolejne pokolenia na coraz to mniejsze kawałki. Sam miałem ich kilkanaście. Najmniejsza liczyła trzy ary i nawet nie wiedziałem, gdzie się znajduje. Po scaleniu troszkę ziemi straciłem, ale ogólnie jestem zadowolony, bo na trzech szerokich działkach dużo łatwiej będzie mi gospodarować - mówi Roch Janus. - Bardzo dużo osób jest zadowolonych z tego scalenia. Jak na tak ogromny obszar, liczba odwołujących się stanowi znikomy procent. Cała procedura odbyła się "po ludzku" - nie tak jak kiedyś przy komasacji, gdzie nikt nikogo nie pytał o zdanie.

Na scalaniu gruntów skorzysta także lokalny samorząd. - Gmina miała sporo rozdrobnionych terenów. Duże działki będzie można wykorzystać pod inwestycje - mówi Jolanta Sobera.

Gdyby decyzja scaleniowa była ważna, inwestycje drogowe pewnie ruszyłyby na wiosnę. Tak jak będzie to miało miejsce w gminie Działoszyn, gdzie realizowany jest podobny projekt, choć na dużo mniejszą skalę. W obrębie Kapituły powstanie 5 km dróg gruntowych i utwardzonych. W maju starostwo chce ruszyć z przetargami.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto