– Przesunęliśmy z żoną wakacyjny wyjazd, bo przecież rzadko zdarza się, aby bociany zostały osierocone. Teraz od rana do wieczora obserwujemy, jak z dnia na dzień nabierają sił. Mamy nawet nagrany film z ich pierwszego karmienia. To niesamowite przeżycie. Karmimy je dwa razy dziennie przede wszystkim mięsem drobiowym oraz gotowanymi jajami – opowiada Maciej Stępień.
Syn pani sołtys oraz jego małżonka mogą jednak liczyć na pomoc rodziny i sąsiadów, którzy także donoszą żywność dla małych bocianów.
– W dokarmianiu pomagają nam państwo: Markiewiczowie, Perliceuszowie, Kamienieccy, Berger, Stępień, Dera, Świerkowscy oraz pan Świątkowski, właściciel miejscowego sklepu, który sprowadza nam żywność dla bocianów po niskich cenach – wylicza Maciej Stępień.
Pani sołtys dodaje, że rodzina bocianów przeżywa tragedię tak samo, jak ludzie.
– Dopóki żyła matka dało się odczuć tu radość. Z gniazda dobiegał bowiem klekot. Po śmierci matki każdy z bocianów stał do siebie odwrócony. To taka sama tragedia, jak wtedy, gdy umiera ktoś bliski z rodziny – mówi sołtys Jadwiga Marczewska.
Opiekunowie bocianów przypominają sobie, że Stefania i Boluś założyli u nich gniazdo w ubiegłym roku. Wtedy nie doczekali się jednak potomstwa.
– W tym roku szczęśliwym trafem doczekali się aż czwórki dzieci. Teraz przylatuje do nich na chwilę tylko ojciec, który dostarcza trochę żywności. Reszta jest na naszej głowie – dodaje Maciej Stępień.
Opiekunowie bocianów wyliczyli, że pierwszy bocian powinien wyfrunąć z gniazda na początku sierpnia.
Więcej we wtorkowym wydaniu „Dziennika Łódzkiego”
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?