Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dalmacja w Wieluniu. Łukasz Klimczak spędził w Chorwacji 10 lat, teraz serwuje wielunianom m.in. pizzę z ciasta na zakwasie FOTO, WIDEO

Zbigniew Rybczyński
Zbigniew Rybczyński
Wideo
od 16 lat
"Dalmacja" to nowe miejsce na gastronomicznej mapie Wielunia. Specjalnością lokalu jest pizza przyrządzana z ciasta na zakwasie. Biznes otworzył Łukasz Klimczak, który ostatnie dziesięć lat spędził w Splicie, drugim co do wielkości mieście Chorwacji, gdzie prowadził własną cukiernię

W Wieluniu powiało bałkańskim klimatem... To za sprawą Łukasza Klimczaka, który po 10 latach spędzonych nad Morzem Adriatyckim postanowił otworzyć biznes gastronomiczny w rodzinnym mieście. Nazwa lokalu przy ul. Warszawskiej została zaczerpnięta od regionu, którego stolicą nazywany jest Split, drugie co do wielkości miasto Chorwacji. W tym właśnie obleganym przez turystów ośrodku wielunianin prowadził własną cukiernię.

- Zaczynałem od lodów, później doszły ciasta, wprowadziłem też pączki. Dałem tubylcom inne spojrzenie na cukiernictwo – robione naturalnie i domowym sposobem – opowiada Łukasz Klimczak, który w styczniu br. był bohaterem programu „Polak Potrafi" emitowanego w stacji Zoom TV.

ZOBACZ WIDEO - Chorwackie smaki w Wieluniu:

od 16 lat

Z kolei znakiem firmowym wieluńskiej "Dalmacji" stała się póki co pizza, wyrabiana z ciasta na zakwasie. Jest też obowiązkowo podawana z oliwą. Kuchnia jest tutaj przestrzenią otwartą, dlatego jeśli tylko klient ma taką ochotę, może zza lady obserwować proces przyrządzania pizzy.

- Powoli wprowadzamy nowe potrawy, próbujemy nowych przepisów. Na razie mamy w ofercie pizzę i kilka dań. Używamy do naszej pizzy zakwasu, a nie drożdży, dlatego jest inna, bardziej lekka, a oliwą polewamy tak, jak w Dalmacji przystało – mówi z uśmiechem Łukasz Klimczak.

Ale "Dalmacja" to nie tylko bistro - w oddzielnej części lokalu dostępny jest szeroki asortyment wyrobów cukierniczych. Kulinarną pasją Łukasz Klimczak zaraził się od swoich rodziców. Jego mama prowadzi w Wieluniu kilka restauracji i cukierni, a w domu swoimi popisowymi daniami chętnie z synami dzielił się także tata. Łukasz pomagał w prowadzeniu rodzinnego biznesu, ale ciągnęło go w świat, chciał zrobić coś na własną rękę. Zbiegiem okoliczności zakotwiczył w Chorwacji.

- Pojechałem na urlop do Chorwacji i tak mi się spodobało, że postanowiłem otworzyć tam swój interes. Jeśli jesteś zza granicy, to jest tobie ciężej, żeby ludzie ciebie zaakceptowali. Dlatego też zajęło mi troszkę czasu, aby przekonać mieszkańców Splitu do mnie i mojej filozofii pracy – wspomina Łukasz Klimczak. - Było bardzo ciężko, momentami krytycznie, ale przedsiębiorca musi być też przygotowany na takie momenty. 10 lat spędzonych w Chorwacji nauczyło mnie przede wszystkim pokory i cierpliwości.

Aktualnie w lokalu można też spotkać jego znajomych Chorwatów, którzy przyjechali do Wielunia na wakacje i pomagają wprowadzać kolejne potrawy do menu. Dla nich to też okazja do poznania polskiej kuchni. Jak mówi Łukasz Klimczak, dotąd goście pozytywnie zaskoczyli się chłodnikiem buraczanym. Należy w tym miejscu dodać, że w Chorwacji nie serwuje się wielu zup - głównie rybną i rosół.

ZOBACZ TAKŻE:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto