Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cmentarz komunalny w Wieluniu pod lupą sanepidu

Zbyszek Rybczyński
Na powierzchni cmentarz nie budzi żadnych zastrzeżeń. Problem jednak w tym, co znajduje się pod ziemią
Na powierzchni cmentarz nie budzi żadnych zastrzeżeń. Problem jednak w tym, co znajduje się pod ziemią Zbyszek Rybczyński
Teren na wieluńskim cmentarzu komunalnym nie został właściwie przygotowany pod pochówki? Sanepid wszczął kontrolę. Według relacji byłego zarządcy nekropolii groby są kopane w ziemi pełnej śmieci i gruzu

Tajemnica poliszynela

Po naszej publikacji w "Naszym Tygodniku" sanepid postanowił przyjrzeć się sytuacji na cmentarzu komunalnym w Wieluniu. O tym, że podczas kopania grobów wydobywane są śmieci i gruz, opowiedział nam były zarządca cmentarza komunalnego. Dowodem na to są zdjęcia i filmy, którymi dysponuje firma. Przedsiębiorca twierdzi, że wielokrotnie zgłaszał problemy do Urzędu Miejskiego, który jest właścicielem nekropolii.

- Ze względu na doniesienia prasowe podjęliśmy czynności kontrolne na cmentarzu komunalnym. Będziemy się starać wyjaśnić zaistniałą sytuację. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Nie ukrywam, że sytuacja jest trudna. Nie mamy wiedzy, jak przebiegał cały proces budowy cmentarza komunalnego - powiedziała nam Barbara Sułkowska, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Wieluniu.

„W trakcie przygotowania terenu pod cmentarz wykonano wymagane na owe czasy niezbędne czynności , które pozwoliły na dopuszczenie obiektu do użytkowania zgodnie z wymogami obowiązującego wtedy prawa” - poinformował nas Urząd Miejski. Z naszych ustaleń wynika jednak, że miasto nie zastosowało się do zaleceń geologów, którzy badali teren w 2009 r. Gdyby teren został właściwie przygotowany, nie powinno być problemów z kopaniem grobów.

Oficjalnie nie było wiadomo, że zarządca cmentarza zgłasza miastu problemy. Była to sprawa między firmą a ratuszem. Dopiero gdy pod koniec kwietnia miasto rozwiązało umowę z firmą Frankomax, jej właściciel zdecydował się ujawnić, co dzieje się na cmentarzu.

- Nie docierały do mnie sygnały o nieprawidłowościach na cmentarzu. Radni też takowych nie przekazywali - mówi Piotr Radowski, przewodniczący Rady Miejskiej. Zaznacza, że kwestie związane z prowadzeniem cmentarza nie należą do kompetencji radnych.

W poprzedniej kadencji temat cmentarza pojawiał się na posiedzeniach rady, ale tylko w kontekście problemów z oddaniem do użytku pawilonu. Zresztą ówczesny zarządca nekropolii, jak mówią w ratuszu, nie zgłaszał większych obiekcji. Sławomir Nowak miał incydentalnie informować, że natrafia na gruz i kamienie, ale „nie czynił z tego powodu problemów i roszczeń, radził sobie doskonale z terenem”. O śmieciach Urząd Miejski w odpowiedzi na nasze pytania nie wspomina.

Skarg do sanepidu nie było

Sanepid nadzoruje cmentarze jako obiekty użyteczności publicznej z urzędu. Tyle że podczas rutynowych kontroli inspekcję interesuje raczej to, co znajduje się na powierzchni.

- Dotychczasowe kontrole nie wykazały nieprawidłowości. Jeśli chodzi o wygląd naszego cmentarza, to trzeba przyznać, że jest bardzo zadbany - podkreśla Barbara Sułkowska.

W przypadku interwencji przeprowadzane są dodatkowe kontrole i czynności wyjaśniające w zakresie zgłaszanych nieprawidłowości. Do tej pory jednak do sanepidu w nie wpływały skargi od mieszkańców, ani od zarządców cmentarza (było ich dotąd trzech) w sprawie zawartości gleby. Jedyna interwencja miała miejsce w lutym 2015 r. Ktoś zgłosił występowanie w znacznej ilości wody gruntowej w kopanych grobach, która następnie miała być wypompowywana do kanalizacji deszczowej nieopodal cmentarza. Istniało podejrzenie zanieczyszczenia cieku wodnego biegnącego przez miejski park.

Zarówno ówczesny, jak i wcześniejszy administrator nekropolii zaprzeczyli, żeby taki proceder miał miejsce. Z kolei próbki wody pobrane w parku były w normie. Sprawa rozeszła się więc po kościach. Skądinąd wiemy jednak, że groby rzeczywiście mogą być podmywane. To jednak temat na osobny artykuł.

Śmietnisko mieli zasypać

Jak to się stało, że cmentarz, jak wynika z relacji poprzedniego zarządcy, nie został właściwie przygotowany pod pochówki? Przed uruchomieniem nekropolii wszyscy mieli świadomość, że teren w rejonie ulicy Roosevelta skrywa wysypisko śmieci. Badania potwierdziły istnienie w tym miejscu wysypiska odpadów pochodzenia poprodukcyjnego i komunalnego. Z opinii geologicznej, wykonanej na zamówienie miasta w marcu 2009, wynika, że „realizacja cmentarza w zamierzonym miejscu wiązałaby się z nadsypaniem aktualnej powierzchni terenu (…) warstwą materiału wodoprzepuszczalnego”. Zalecono też dokładniejsze rozpoznanie warunków wodnych.

Nadsypanie terenu zalecono na całym obszarze dawnego wysypiska (ok. 1,5 ha) na wysokość co najmniej 1,5 metra i zawarto nawet instrukcje, jak należy to zrobić. „Wyżej wymienione czynności będą stanowiły istotę budowy cmentarza” - nadmieniono w opracowaniu. Kwestią otwartą był jedynie stopień zagęszczenia materiału (np. piasku). „Temat ten powinien być szczegółowo rozpracowany w projekcie budowlanym”.

Należy podkreślić, że opinia geologiczna była dla sanepidu podstawą do wyrażenia zgody na uruchomienie nowego cmentarza. To z kolei jest wiążące dla organu administracji architektoniczno - budowlanej. Sanepid zaznaczył w swojej decyzji - i to wytłuszczonym drukiem - że wnioski i uwagi zawarte w opinii geologicznej są do „bezwzględnego zastosowania”. Jak tłumaczy szefowa inspekcji sanitarnej, odnosiło się to do każdego etapu procesu inwestycyjnego - projektowania i wykonania cmentarza jako obiektu budowlanego.

- Sprawdzenie, czy inwestor zastosował się i wykonał zalecenia tej decyzji wykracza poza kompetencje inspekcji sanitarnej - zastrzega Barbara Sułkowska.

Dotarliśmy do projektu budowlanego i specyfikacji przetargowej. Słowem nie wspomina się w tych dokumentach o konieczności nadsypania terenu. Co zatem zrobiono, by przygotować odpowiednio teren pod pochówki? „W trakcie I etapu budowy cmentarza komunalnego w Wieluniu zlecono wykonanie robót budowlanych polegających na wywozie śmieci, nawożeniu czystej ziemi i ubijaniu terenu - w zakresie niezbędnym do zrealizowania zadania zgodnie ze specyfikacją” - odpowiada Urząd Miejski.

Wygląda więc na to, że przeprowadzono roboty powierzchniowe, które wystarczyły do zrobienia alejek i oddania kwater do użytku. Niekoniecznie jednak wystarczające do właściwej eksploatacji cmentarza. Poprosiliśmy o udostępnienie dokumentacji powykonawczej, celem szczegółowego sprawdzenia, jaki prace zostały wykonane na etapie budowy nekropolii. Do czasu zamknięcia tygodnika nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Dziwi też fakt, że badania geologiczne wykonano już po zakupie działek przez miasto. Decyzje w sprawie nabycia nieruchomości zapadały latem 2008 r. Przestudiowaliśmy protokoły posiedzeń Rady Miejskiej z tego okresu. Dyskusje o przyszłym cmentarzu były gorące, jednak nikt nie pytał, czy teren w ogóle nadaje się na taką działalność. Źródłem dylematów była horrendalna cena za jedną z działek (750 tys. zł za 66 arów) i czy w związku z tym nie lepiej ulokować cmentarza w Dąbrowie. Na decyzji zaważyły oczekiwania mieszkańców, aby nowe groby powstawały w sąsiedztwie cmentarza parafialnego.

O tym, jakie są efekty kontroli sanepidu na cmentarzu, napiszemy w piątkowym "Naszym Tygodniku", dodatku do "Dziennika Łódzkiego".

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto