Choć od czasu zabiegu minęły już 4 lata, pierwszy raz dziewczyna doczekała się przeprosin od lekarzy dopiero w sierpniu, podczas rozprawy mediacyjnej. Wtedy też pięciu medyków zobowiązało się, że wypłaci Marlenie po 3,6 tys. zł nawiązki. Jeden lekarz zaoferował, że przez 3 lata Marlena będzie mogła korzystać bezpłatnie z wszystkich świadczeń medycznych w jego poradni. Słowa dotrzymał.
- Jest dla mnie bardzo miły. Czuję, że wstydzi się za swoich kolegów i tego, co się stało - uważa Marlena.
O ile mediacje z lekarzami Marlena ma już za sobą, wciąż ma nadzieję, że uda jej się wywalczyć większe zadośćuczynienie. Dziewczynie zasądzono jedynie 110 tys. zł i 420 zł renty wypłacanej dożywotnio. Koszty pokryje PZU, który jest ubezpieczycielem szpitala. Niedawno Marlena doczekała się też wypłaty 18 tys. zł od lekarzy.
- Ponieważ za rok będę zdawać maturę, a mam problemy z dojazdami do szkoły oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów, kupiłam sobie tuningowanego opla vectrę. Nie muszę używać lewej nogi, aby nim jeździć, bo to automat - mówi Marlena.
- Resztę pieniędzy Marlenka odłożyła na konto. Po skończeniu technikum handlowego chce zostać u nas i wyremontować dom. Nie wiadomo przecież, jak długo my będziemy jej w stanie pomagać. Jesteśmy coraz starsi - dodaje mama Marleny.
- Te pieniądze nie wrócą mi tamtego, spokojnego życia. Cały czas próbuję normalnie żyć, ale nie pozwalają mi na to niektórzy zawistni sąsiedzi. A przecież wolałabym tych pieniędzy nie dostać i mieć zdrową nogę. Inaczej zachowują się ludzie z różnych stron Polski. Dzwonią i piszą, że ich zdaniem odszkodowanie jest za małe i powinnam walczyć o więcej - dodaje dziewczyna.
Zdaniem Piotra Osadnika, ojca Marleny, lekarze zamiast przeprosin powinni wziąć odpowiedzialność za to, co zrobili i zafundować córce przeszczep w profesjonalnej klinice w Trzebnicy.
- Na taki czyn ich jednak nie stać, bo to już konkretny wydatek - wzdycha Piotr Osadnik.
Marlenę od prawie dwóch lat wspiera jej chłopak. Kilka dni temu wyjechał do pracy do Belgii. Był w szoku, gdy dowiedział się telefonicznie, że niedawno Marlenę potrąciło auto. Na szczęście przed połamaniem nóg uchroniła ją... proteza.
- Bardzo za nim tęsknię - zwierza się Marlena. - Na razie myślę jednak o skończeniu szkoły i studiach - snuje plany dziewczyna.
Halluks pojawił się na stopie Marleny w 2006 r. Zabieg, który wykonano w wieluńskim szpitalu, przebiegł bez komplikacji. Na zoperowaną nogę założono gips. Kiedy w końcu po piątej dobie go zdjęto, okazało się, że nogę zaatakowała martwica. Dziewczynę przewieziono do szpitala w Łodzi, gdzie amputowano jej stopę.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
STUDIO EURO 2024 ODC. 6
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?