- To spektakl o oczekiwaniu, o samotności i jej przeżywaniu, a jednocześnie o chęci bycia w społeczności – mówił we wtorkowy wieczór (19 marca) Jan Mierzyński. Rozmawialiśmy z nim tuż przed jedną z ostatnich prób „Wiśniowego sadu”. Sztukę Antoniego Czechowa wyreżyserował Jan Tomaszewicz, na co dzień dyrektor gorzowskiego teatru. Premiera będzie w piątej 22 marca o 19.00.
- Widzowie mogą spodziewać się „Wiśniowego sadu” pełnego kwiecia. Jak mawia Trofimow (jeden z bohaterów sztuki – red.), wiśniowy sad to jest nasza ojczyzna i o tym jest ten spektakl. O tym, jak lekkomyślność poszczególnych ludzi decyduje o losie pozostałych osób – mówi J. Tomaszewicz. - To jest bardzo aktualny dramat, który odzwierciedla obecną rzeczywistość. Mamy parę momentów w spektaklu, w którym nawiązujemy do tego, co dzieje się za naszą wschodnią granicą i w ogóle na świecie. Nie sposób nie poruszać tych problemów, które są dramaturgii, a które Czechow – dodaje reżyser.
Cóż jest Czechow winien?!
Przy okazji premiery „Wiśniowego sadu” nie sposób nie zapytać o rosyjską kulturę. Gdy ponad dwa lata temu doszło do agresji Rosji na Ukrainę, toczyła się przecież debata, czy należy po nią sięgać. W gorzowskim teatrze też były takie dylematy. I właśnie przy okazji Czechowa.
- Powstrzymaliśmy się po 24 lutego. Uznaliśmy, że jednak trzeba przeczekać – mówi nam reżyser spektaklu. Teraz jednak sztuka zostanie wystawiona.
- Cóż Czechow jest winien, że jest taka sytuacja?! Tym bardziej trzeba pokazywać, że niefrasobliwość i taki wschodni sposób myślenia powoduje, że finały są takie, a nie inne, że słyszymy łomot rąbania wiśniowego sadu. A to jest symbol. To rąbanie drzewa jest symbolem przemijania historii. Drony, rakiety to jeden z elementów takiego rąbania. Dlaczego zdecydowaliśmy się pokazać „Wiśniowy sad” teraz, opowiadamy w sztuce – mówi J. Tomaszewicz.
Jak policzył, piątkowa premiera będzie piątym od czasów agresji na Ukrainę wystawieniem tej sztuki Czechowa w całej Polsce.
Wiśnie na scenie, wiśnie na strojach
Podczas wtorkowej próby zwróciliśmy uwagę, że wiśnia to jeden z wyraźnych elementów scenografii oraz kostiumów.
- Każdy z nas ma wisienki na pagonach. One fajnie odzwierciedlają tę całą sytuację. Myślę, że kostiumy i scenografia wspaniale oddaję klimat czechowowski – mówi nam J. Mierzyński z wiśniami na płaszczu.
Na scenie oprócz niego występuje też Bartosz Bandura, który gra Siemiona Jepichodowa. Podczas przygotowania sztuki odpowiada za choreografię.
- Częścią „Wiśniowego sadu” jest bal. A skoro jest bal, to musi być dużo ruchu – mówi z uśmiechem. - Bal jest tu jednak tylko nazwą. Figury i formy są inspirowane walcem, ale to są figury przerobione tak, by dramaturgicznie wprowadzały więcej napięcia niż tylko były zwykłą figurą taneczną – mówi Bandura.
Jedną z ról w spektaklu gra też Marzena Wieczorek.
- Nie ukrywam, że to dla mnie jakiś powrót, bo nie było mnie rok z powodów zdrowotnych – mówi aktorka. W sztuce wciela się w postać Lubow Raniewskiej.
Kiedy zagrają "Wiśniowy sad"?
Oprócz piątkowej premiery, spektakl będzie można zobaczyć też w sobotę i niedzielę o 18.00. Zostanie on też zagrany m.in. w środę 27 marca o 19.00 , kiedy przypada Międzynarodowy Dzień Teatru.
Na co warto zwrócić uwagę, premiera odbywa się w okresie, gdy wiśnie zaczynają kwitnąć (i to nie tylko w sadach).
- To piękne drzewo, dające nadzieję. Czechow napisał ten dramat, a jeszcze nie miał tytułu. Znalazł inspirację w wiśniowym sadzie. Mówił, że jego piękny anturaż, jaki powoduje drzewostan wiśniowego sadu spełnia naszą osobowość – mówi dyrektor teatru.
Czytaj również:
Jan Mierzyński najpopularniejszym aktorem teatru w Gorzowie
Jak wakacje spędza Katarzyna Pakosińska?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?