Pajęczno: Nowe auto dla urzędu, stare dla komunalki

80 tysięcy złotych wysupłano w budżecie miasta na zakup nowego służbowego auta. Użytkowana obecnie przez urzędników skoda octavia zostanie przekazana Miejskiemu Zakładowi Komunalnemu, który zgłosił potrzebę zmiany pojazdu. Burmistrz Pajęczna przekonuje, że manewr z przekazywaniem auta nie powinien być dla nikogo żadnym zaskoczeniem.

- Zawsze była taka procedura, że auto z urzędu trafiało do MZK, a do urzędu było kupowane nowe - mówi Dariusz Tokarski. I zapewnia, że podległa miastu jednostka potrzebuje również osobówki: - Takie auto jest im potrzebne, bo zajmują się wodociągami, kanalizacją, oczyszczalnią ścieków i w razie awarii muszą mieć czym szybko jechać m.in. po części. Praktycznie cały czas auto jest wykorzystywane. Problem w tym, że ma ono już 13 lat i szwankuje, a naprawy kosztują.

Opozycyjny radny Leszek Janeczek nie może się nadziwić, że urząd kupuje nowe auto co pięć lat. Stwierdził na sesji, że użytkowana obecnie skoda mogłaby posłużyć urzędnikom jeszcze 15 lat, a zakładowi komunalnemu "reprezentacyjny samochód" nie jest do niczego potrzebny. Zakup nowego pojazdu jest tym bardziej nieuzasadniony, przekonywał Janeczek, że sytuacja finansowa gminy nie jest najlepsza.

Burmistrz odpowiedział Janeczkowi, że auto ma nie pięć, lecz dziewięć lat. Ponieważ nie była to pierwsza sytuacja, kiedy radny z Niwisk wytknął władzom rozrzutność, Dariusz Tokarski postanowił się odgryźć. Mianowicie przypomniał sytuację z poprzedniej kadencji, kiedy przez pomyłkę księgowej radni dostawali przez pewien czas zbyt wysokie diety. Leszek Janeczek był bodaj jedynym radnym, który nie zwrócił nienależnie pobranych pieniędzy. Na sesji tłumaczył się, że jak niby miał to zrobić, skoro już zdążył rozliczyć się z fiskusem.

Okazuje się, że służbowe auto, którym dysponuje UMiG, nie ma ani pięciu lat, jak twierdził Janeczek, ani dziewięciu, jak prostował Tokarski. Skoda octavia 1,9 tdi została wyprodukowana i kupiona w 2007 roku. Jak poinformowała nas sekretarz miasta Justyna Stochniałek, służbowe auto ma blisko 200 tysięcy kilometrów przebiegu. W ubiegłym roku urzędnicy wyjeździli skodą niecałe 19,5 tys. km.

W rozmowie z nami burmistrz podkreślił, że skoda służy głównie szeregowym pracownikom urzędu, którzy wyjeżdżają na szkolenia, czy też zawożą dokumenty do łódzkich urzędów - marszałkowskiego lub wojewódzkiego. Sami jednak nie siadają za kółkiem, bo magistrat ma swojego kierowcę. Ma on jednak również inne zajęcia.

- Osoba ta łączy obowiązki kierowcy i konserwatora. Nie ma takiej sytuacji, że jeśli nie jest akurat w podróży, to się nudzi. Zawsze jest coś do naprawy, a to jakiś zamek, a to gdzieś woda przecieka, a to znowu kaloryfer szwankuje - przekonuje Dariusz Tokarski. - Jeśli akurat nie ma kierowcy albo służbowe auto jest w trasie, to wtedy korzystamy z prywatnych aut. Są to jednak sporadyczne sytuacje.

Na zakup nowego auta zabezpieczono w budżecie 80 tysięcy złotych. Zdaniem burmistrza, to absolutne minimum.

- Trudno jest kupić nowe pięcioosobowe auto po niższej cenie. A używane nie wchodzi w grę. Auto, które mamy obecnie, sprawdziło się, dlatego nie wykluczam, że ponownie kupimy skodę octavię. Przy 80 tys. zł dużego wyboru nie mamy. Zgodnie z procedurą, wyślemy zapytania o cenę i zobaczymy, jakie będą oferty - podsumowuje Dariusz Tokarski.