Zawrotne koszty inwestycji w wieluńskim szpitalu. Priorytet ma budowa oddziału ratunkowego za 12 mln zł

W ostatnich miesiącach przygotowane zostały dokumentacje projektowe dwóch strategicznych inwestycji w szpitalu powiatowym w Wieluniu. Przewidywane ich koszty są oszałamiające. Budowę nowego oddziału ratunkowego oszacowano na 12 mln zł. Powiat aplikuje do ministerstwa o zwiększenie dotacji na to zadanie. Na jeszcze większą kwotą, bo aż 15 mln zł, opiewa projekt budowy nowego bloku porodowego z neonatologią wraz z unowocześnieniem oddziału położniczego i ginekologii.

- Jest to bardzo dobry projekt, długo uzgadniany. Udało się pani projektant dojść do porozumienia z wszystkimi interesariuszami – mówi wicestarosta wieluński Krzysztof Dziuba. - Koszty tej inwestycji jesteśmy w stanie zmniejszyć, rezygnując z niektórego sprzętu. Trzeba byłoby to jeszcze przeanalizować. Projekt jest również podzielony na etapy, co potencjalnie daje możliwość robienia najpierw bloku porodowego i neonatologii, a później ginekologii. Jestem jednak dobrej myśli, że całość będziemy mogli realizować jednocześnie.

Temat inwestycji szpitalnych drążył na ostatniej sesji radny powiatowy Andrzej Stępień. Z udzielonych odpowiedzi wynika, że inwestycja związana z oddziałem położniczo-ginekologicznym na razie nie ma określonego terminu realizacji. Priorytet ma oddział ratunkowy. Nowy SOR powstanie w głównym gmachu szpitalu, który zostanie rozbudowany. Jak zapewniają władze powiatu, starostwo mogłoby już ogłosić przetarg, jednak wstrzymano się z tym do czasu decyzji w sprawie zwiększenia dofinansowania.

- Została do wzięcia końcówka unijnych pieniędzy i w tym miesiącu powinniśmy dostać odpowiedź – mówi wicestarosta.

Najpilniejszym jednak aktualnie zadaniem jest urządzenie nowej sali diagnostyki obrazowej. Zostanie w niej zainstalowany nowoczesny tomograf, który od dawna czeka na transport do Wielunia w rządowym magazynie. Aparat o wartości 2 mln zł zafundowało lecznicy państwo. Samo przystosowanie pomieszczeń kosztuje 700 tys. zł, na co szpital zaciągnął kredyt inwestycyjny w Banku Gospodarstwa Krajowego. Umowa z wykonawcą drugiej pracowni tomograficznej została już podpisana.

Inwestycję dotyczącą oddziału ratunkowego początkowo planowano na dużo mniejszą skalę. Pod koniec 2019 r. Ministerstwo Zdrowia zatwierdziło wniosek szpitala i przyznało dofinansowanie w kwocie 2,1 mln zł na projekt pod nazwą „Zakup aparatury medycznej i wyposażenia oraz przebudowa części pomieszczeń SOR w Wieluniu”. Już kilka miesięcy wcześniej ministerialne wsparcie na unowocześnienie oddziału anonsował poseł Paweł Rychlik. Była wtedy mowa o takich pracach jak wymiana okien, remont wjazdu dla niepełnosprawnych, czy wymiana oświetlenia w pomieszczeniach SOR oraz o zakupie urządzeń służących ratowaniu zdrowia i życia pacjentów. Przyznane dofinansowanie miało pokryć 85 proc. całkowitych kosztów inwestycji.

Decyzja o budowie całkiem nowego oddziału w innym miejscu spowodowała wzrost kosztów z kilku do kilkunastu milionów zł. Po co ta kosztowna relokacja? Argumentem jest bliskie sąsiedztwo OIOM, bloku operacyjnego i pracowni diagnostycznych. Do pomieszczeń, które zwolni SOR, mają z kolei zostać przeniesione wszystkie szpitalne poradnie.

Wspomniane 2 mln zł od ministerstwa nie jest jedynym dofinansowaniem przedsięwzięcia. Kolejne 1,5 mln zł udało się pozyskać w 2020 r. z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. Z tego samego źródła powiat dostał również po 2 mln zł na modernizację porodówki i utworzenie oddziału kardiologicznego. Teraz podjęto decyzję, aby całość środków pozyskanych z RFIL, czyli 5,5 mln zł, przeznaczyć na budowę oddziału ratunkowego. Łączne wsparcie zewnętrzne na inwestycję wynosi zatem ok. 7,5 mln zł plus to, co ewentualnie jeszcze dołoży minister zdrowia. Nie można wykluczyć, że projekt SOR zostanie okrojony, by zmniejszyć jego koszty.

Jeśli chodzi o porodówkę i ginekologię, to powiat zamierza wkrótce wnioskować o dofinansowanie na ten cel z programów przewidzianych w Polskim Ładzie. Temat kardiologii został odłożony na bliżej nieokreśloną przyszłość. Do pokrzyżowania ambitnych planów miała się też przyczynić się epidemia COVID i związane z tym wstrzymanie konkursów przez NFZ.

- Medycy, którzy mieli u nas pracować, nie chcieli tak długo czekać i z tych względów byliśmy zmuszeni na ten moment odłożyć temat kardiologii – twierdzi Krzysztof Dziuba.