Założyła Balkonową Armię, żeby pomagać potrzebującym [foto]

Marta Stojanova dzieciństwo spędziła w Skomlinie. Następnie mieszkała w Wieluniu, gdzie ukończyła II Liceum Ogólnokształcące. Później studiowała i ostatecznie w 2014 roku postanowiła wyjechać do Londynu.
Obecnie Marta jest szczęśliwą mężatką, kochającą mamą, a także właścicielką firmy z odzieżą dziecięcą. Poza tym wszystkim Marta ma również pasję.
- W świat blogosfery wkroczyłam mając 15 lat. Wówczas pisanie było dla mnie jedynie formą wygadania się, pamiętnikiem, który po prostu był dostępny dla innych. Nigdy nie pomyślałabym, że kiedykolwiek powstanie z tego coś wielkiego, spontaniczny projekt, który generować będzie ogromne pieniądze dla śmiertelnie chorych ludzi, którzy stracili nadzieję na lepsze jutro i bezinteresowną pomoc- mówi Marta Stojanova.
W 2015 roku Marta urodziła córeczkę i stworzyła bloga Hello, Zoś, w którym dzieliła się odczuciami i przeżyciami związanymi z wychowywaniem dziecka w innym kraju, a dodatkowo w mieszanej rodzinie.
Po trzech latach Marta postanowiła przenieść bloga na Instagram. W dwa lata zgromadziła ponad 24 tysiące obserwatorów.
-Traktuję ich jak bardzo dobrych znajomych, sąsiadów do których codziennie wychodzę „na balkon’”pogadać . Instagram otworzył mi oczy na wiele kwestii. Sporo ludzi bowiem patrzy na social media jak na maszynkę do robienia szybkich pieniędzy. Każdy chce mieć więcej i więcej, panuje jakaś dziwna moda na posiadanie. Wszystkim zależy na lajkach, poklasku , znajomościach, sławie. Każdy ma bardzo wielkie oczekiwania , a tak w gruncie rzeczy mało kto daje innym coś od siebie – komentuje Marta. Marta obiecała sobie, że Instagram nigdy nie będzie jej pracą. Będzie natomiast platformą do propagowania dobra, empatii, pomocy innym.
- Takim oto sposobem, pewnego wieczora przedstawiłam moim „insta sąsiadom” pewien szalony pomysł. Co wydarzy się, jeśli w każdy piątek każdy z nas zrezygnuje z kawy, pączka i w zamian przekaże 5, 10, 50 zł na zbiórkę dla jakieś naprawdę potrzebującej osoby ? Przecież jeśli choć połowa moich obserwatorów dorzuci do skarbonki piątaka – co tydzień będziemy mogli wspomóc kogoś 60 tysiącami złotych- zauważa instagramerka.
Część osób podeszła do pomysłu z entuzjazmem, część ze słomianym zapałem, a część w ogóle nie wierzyła, że uda się zebrać jakiekolwiek pieniądze.
Mimo wszystko Marta i jej armia przystąpili do akcji.
-W każdy piątek o poranku ogłaszałam jedną zbiórkę z portalu siepomaga, a armia przystępuje do boju, czyli wpłacała po przysłowiowym „piątaku”. Z tygodnia na tydzień grono Balkonowej Armii wciąż się powiększa. Początkowo dokładaliśmy do zbiórek po 3-4 tys złotych, natomiast tydzień temu udało nam się przelać aż 12 tys zł. na konto Kamila Jośko, walczącego z mukowiscydozą. Oprócz cotygodniowych zbiórek dla różnych potrzebujących,dodatkowo codziennie zbieramy pieniążki dla Eliasza z Żar, wspaniałego męża i taty walczącego z bardzo groźnym chłoniakiem. Jest to nasza zbiórka priorytetowa, gdyż brakująca kwota jest naprawdę ogromna. Wciąż jest to ponad 700 tys zł. Wiem, że #balkonowaarmia ma niesamowitą moc. Jestem pewna, że wkrótce urośniemy do gigantycznych rozmiarów i będziemy nieść więcej dobra, niż kilka fundacji razem wziętych. Pomaganie jest dziecinnie proste, a dobro wraca. Przekonuję się o tym każdego dnia- podsumowuje Marta Stojanova.