Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wszyscy uchodźcy opuścili ośrodek ZHP w powiecie wieluńskim

Zbigniew Rybczyński
Zbigniew Rybczyński
Zbigniew Rybczyński
W ośrodku harcerskim w Załęczu Wielkim nie ma już żadnych uchodźców. Miejscowa szkoła, która przyjęła pół setki dzieci z Ukrainy, musiała pożegnać się z nimi wszystkimi właściwie z dnia na dzień

- Nie wydarzyło się nadzwyczajnego. Wygasła umowa z ośrodkiem w Załęczu, który teraz może wrócić do swojej właściwej działalności skierowanej do harcerzy. Uchodźcom zostały zapewnione inne miejsca pobytu, w tym także przy naszej pomocy na terenie Łodzi – wyjaśnia Dagmara Zalewska, rzecznik wojewody łódzkiego.

Ośrodek Szkoleniowo-Wypoczynkowy ZHP „Nadwarciański Gród” służył za noclegownię dla ponad 200 uchodźców przez miesiąc. Było to największe skupisko uciekinierów z Ukrainy w powiecie wieluńskim.

- Goście z Ukrainy wyjeżdżali w dobrej atmosferze, dziękując za spędzony tutaj czas – relacjonuje Przemysław Serweta, dyrektor załęczańskiego ośrodka. - Nikomu się tu krzywda nie stała. Uważam, że mieli zapewnione wsparcie na wysokim poziomie. Dzięki bardzo dużemu wysiłkowi organizacyjnemu wielu osób, mogli się czuć u nas w miarę komfortowo. Nikt nie został pozostawiony sam ze swoimi problemami.

Od połowy marca 50 ukraińskich rozpoczęło naukę w podstawówce w Załęczu Małym, czym zainteresowały się też ogólnopolskie media. Utworzono dla nich oddziały przygotowawcze, zatrudniono dodatkowego nauczyciela, a także tłumacza, gmina zapewniła dowozy. Kadra nie spodziewała się, że w tak krótkim czasie wszyscy wyjadą.

- Sądziliśmy, że uchodźcy będą opuszczać ośrodek ZHP stopniowo – mówi dyrektor szkoły Elżbieta Krzemińska. - Myślę, że dzieci czuły się u nas dobrze, co widać było po ich zachowaniach na lekcjach i przerwach, nawiązali relacje ze swoimi polskimi kolegami. Przeorganizowaliśmy działanie szkoły, aby zapewnić im właściwe warunki nauczania. Aktualnie mamy już tylko pięcioro dzieci z Ukrainy, mieszkających w prywatnych domach.

Dagmara Zalewska: Pierwsze działania były bardzo dynamiczne – należało zapewnić bardzo dużą liczbę miejsc dla uchodźców w krótkim czasie. Nie można było przewidzieć, jak długo poszczególne obiekty będą potrzebne.

Tym, którzy chcieli zostać na terenie powiatu wieluńskiego, nowe miejsca pobytu pomogli znaleźć samorządowcy.

- Każdy z uchodźców sam podejmował decyzję, czy chce wyjechać, czy zostać u nas. Do dyspozycji były zarówno zasoby powiatowe, jak i gminne. My zakwaterowaliśmy między innymi grupę kilkunastu matek i dzieci w bursie w Wieluniu. Niektórzy zdecydowali się wyjechać za granicę – mówi starosta wieluński Marek Kieler. - Według naszego rozeznania na terenie powiatu mamy aktualnie 1,4 tys. uchodźców.

Uchodźcy trafili do położonego nad brzegiem Warty ośrodka na początku marca. Zaopatrzenie tak licznej grupy w artykuły pierwszej potrzeby było ogromnym wyzwaniem. Z różnych stron szerokim strumieniem popłynęła pomoc, którą koordynowały powiat i gmina. - Odzew jest z całego powiatu – mówił na gorąco wójt Jacek Olczyk. Z czasem do Pątnowa dotarła także ciężarówka wypełniona darami z Irlandii.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto