Wojewoda wchodzi w spór sądowy z samorządem Wielunia. Zaskarżone zostały wszystkie uchwały podjęte 16 grudnia 2022 r.

Jarosław Rozmarynowski z komitetu Łączy Nas Wieluń stracił mandat radnego, bo jego księgarnia regularnie handlowała z instytucjami podległymi burmistrzowi. Ustawa samorządowa bezwzględnie zakazuje radnemu prowadzenia działalności gospodarczej z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy, w której został wybrany. Działacz ŁNW faktycznie przestał być radnym 6 grudnia 2022 r. W tym dniu uprawomocnił się wyrok oddalający jego skargę na uchwałę o wygaszeniu mandatu radnego.

Jednak 10 dni później Rozmarynowski uczestniczył w posiedzeniu rady miasta. Konsekwencją tego jest teraz spór sądowy samorządu Wielunia z wojewodą. W ocenie łódzkiego urzędu wszystkie uchwały podjęte 16 grudnia podjęto z naruszeniem art. 17 ust. 1 ustawa o samorządzie gminnym. Dlatego zostały zaskarżone do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi.

„Podjęcie uchwały przez Radę Miejską w Wieluniu, w której składzie uczestniczyła osoba nieuprawniona, stanowi istotne naruszenie prawa, niezależnie od wpływu, jaki miał głos osoby nieuprawnionej na wynik głosowania” – czytamy w skardze wojewody.

Do momentu ewentualnego uchylenia uchwał przez sąd znajdują się one w obrocie prawnym. A dotyczą m.in. sprzedaży lokali w zasobach komunalnych i miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego Wielunia.

Nad zarzutami wojewody radni pochylili się na sesji 24 kwietnia. Samorząd Wielunia broni uchwał podjętych 16 grudnia. Ani przewodniczący rady ani urzędnicy nie mieli wówczas wiedzy o tym, że Jarosław Rozmarynowski nie jest już radnym. Nie było zatem podstaw odmówić mu udziału w sesji.

Po 6 grudnia sąd sprawdzał jeszcze, czy wszystkie procedury zostały dochowane i dopiero 21 grudnia potwierdził prawomocność wyroku. Postanowienie dotarło do wieluńskiego ratusza 23 grudnia.

- W dniu sesji nie mogliśmy wiedzieć ani przypuszczać, kiedy wyrok się uprawomocnił. Dopiero otrzymanie postanowienia sądu dawało podstawę do wszczęcia procedury odebrania uprawnień radnego – argumentuje Piotr Radowski, przewodniczący Rady Miejskiej w Wieluniu.

ZOBACZ W GALERII: zdjęcia z kwietniowej sesji, treści skargi wojewody i odpowiedź samorządu Wielunia

Wyrok stał się prawomocny 6 grudnia 2022 r., bo wtedy minął termin na ewentualne wniesienie skargi kasacyjnej przez Jarosława Rozmarynowskiego. Niektórzy radni spekulują, że skoro nie zdecydował się on odwoływać do Naczelnego Sądu Administracyjnego, to musiał wiedzieć, kiedy przestał być radnym. W związku z tym – konkludują – nie powinien był przychodzić na sesję 16 grudnia.

- Ani ja, ani pan przewodniczący, ani żaden inny organ oprócz sądu nie jest zobligowany do stwierdzenia, kiedy wyrok się uprawomocnił. Oczywiście jeżeli pan Rozmarynowski miał taką wiedzę, to nie musiał uczestniczyć w sesji. Ale to już nie jest nasza kwestia – wyjaśnił radca prawny urzędu Jakub Krawczyk.

Jarosław Rozmarynowski w rozmowie z nami tłumaczył, że czekał na postanowienie komisarza wyborczego. Był przekonany, że to jego decyzja ostatecznie może go pozbawić mandatu radnego. Przyszedł na sesję z poczucia obowiązku względem swoich wyborców. Jednak w jego sytuacji oczekiwanie na decyzję komisarza było skutkiem błędnej interpretacją prawa.

- Wygaśnięcie mandatu radnego następuje z dniem uprawomocnienia się wyroku sądu oddalającego skargę – potwierdził Tadeusz Brzozowski, dyrektor sieradzkiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego.

ZOBACZ WIDEO - Wojewoda skarży uchwały wieluńskiej rady:

Na sesji 24 kwietnia do sprawy odniósł się także radny Robert Kaja. W jego ocenie spór sądowy, jaki teraz samorząd Wielunia musi toczyć z wojewodą, jest wynikiem nieodpowiedzialności radnego, który stracił mandat.

- Jeśli nie planował złożyć kasacji do NSA, to powinien od razu złożyć mandat, a tak czekał i żył w przeświadczeniu, że musi to zrobić komisarz wyborczy – komentuje Kaja. - Powinien w odpowiednim momencie podjąć męską decyzję, a tak narobił nam bałaganu i być może naraził na straty finansowe i przez to się dziś spotykamy i musimy podjąć te uchwały.

Padły również pytania o skutki finansowe zaskarżenia uchwał przez wojewodę. Chodzi zarówno o koszty zwołania posiedzenia rady specjalnie w celu przekazania skarg do sądu (taki jest prawny wymóg), jak i samych postępowań sądowych. Mecenas Jakub Krawczyk wyjaśnił, że o ewentualnych kosztach zastępstwa procesowego zdecyduje sąd w orzeczeniu.

Radny Tomasz Akulicz drążył, czy urząd obciąży kosztami byłego radnego jako „prominentnego działacza Łączy Nas Wieluń”, czy też „swoich nie będzie nękać”. Adresował te słowa do wiceburmistrz Joanny Skotnickiej-Fiuk, która jest też przewodniczącą stowarzyszenia ŁNW.

- Na dziś nie wiemy, czy te koszty w ogóle powstaną. Jeżeli zostaną naliczone, zostanie podjęta stosowna decyzja. W tej chwili uważam za niestosowne mieszanie tutaj mojej pozycji szefowej stowarzyszenia Łączy Nas Wieluń z decyzją, która ma być podjęta na poziomie Urzędu Miejskiego – odpowiedziała Joanna Skotnicka-Fiuk.

Uzasadnienie skargi wojewody: