Sobotni mecz wyjątkowo został rozegrany w sali SP nr 4 przy ul. 18 Stycznia (w hali WOSiR grali piłkarze ręczni). Kibice przeżyli dużą huśtawkę nastrojów. Sieradzanie byli bezdyskusyjnie lepsi w setach pierwszym i trzecim - w obu WKS Siatkarz ugrał ledwie 16 punktów. W drugiej partii gra długo toczyła się punkt za punkt i utrzymywał się wynik remisowy, ale w końcówce niepodzielnie rządzili gospodarze, wygrywając do 20.
Najwięcej emocji przyniósł set czwarty, a miał w tym swój udział również sędzia. W połowie partii wielunianie prowadzili już czterema punktami, jednak lider podjął rękawicę i konsekwentnie odrabiał straty. Przy stanie 21:19 miejscowi siatkarze i kibice wybuchli złością, bo sędzia niesłusznie ich zdaniem dopatrzył się bloku po ataku sieradzanina. Kapitan Siatkarza Tomasz Białek dostał żółtą kartkę. Kilka akcji później musiał on zejść z boiska po feralnym upadku na parkiet. Nie podłamało to jednak gospodarzy, którzy wykorzystali drugą piłkę setową i zwyciężyli do 23.
W początkowej fazie tie-breaka wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie. WKS Siatkarz rozpoczął od asa, by kilka chwil później przegrywać 1:3. Potem seria błędów gości i na tablicy widniał wynik 4:3. Gospodarze dołożyli dwa asy serwisowe, w aut zaatakował Michał Ślipek i w efekcie drużyny zmieniały strony przy wyniku 8:4. Wielunianie jeszcze powiększyli prowadzenie, by potem oddać inicjatywę rywalom, którzy zdołali odrobić kilka oczek. Końcówka znów jednak należała do podopiecznych Zygmunta Boryczki, którzy wygrali pewnie do 11.
WKS Siatkarz Wieluń - ULKS MOSiR Sieradz 3:2 (16:25, 25:20, 16:25, 25:23, 15:11)
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?