Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wieluńskie Towarzystwo Naukowe. Pięćdziesiąt wydawnictw w dwie dekady [WYWIAD]

Zbigniew Rybczyński
Zbigniew Rybczyński
Siedzą od lewej: Wielgosz Bożena, Packa Kamila, Mrugała Barbara, Grabczak Danuta, Parada Bożena;
Stoją od lewej: Wiluś Bogusława, Perek Marek, Lewik-Tsirigotis Ewa, Tsirigotis, Konstantinos, Olejnik Stanisław Tadeusz, Wujec Zygmunt, Eichstaedt Dorota, Łągiewka Józef, Czerniak Bolesław, Szczerbik Zbigniew, Eichstaedt Jarosław, Domagała Krzysztof, Abramek Bogusław.
Siedzą od lewej: Wielgosz Bożena, Packa Kamila, Mrugała Barbara, Grabczak Danuta, Parada Bożena; Stoją od lewej: Wiluś Bogusława, Perek Marek, Lewik-Tsirigotis Ewa, Tsirigotis, Konstantinos, Olejnik Stanisław Tadeusz, Wujec Zygmunt, Eichstaedt Dorota, Łągiewka Józef, Czerniak Bolesław, Szczerbik Zbigniew, Eichstaedt Jarosław, Domagała Krzysztof, Abramek Bogusław. Fot. archiwum WTN
Pod koniec 2019 r. minęło 20 lat od założenia Wieluńskiego Towarzystwa Naukowego. - Każda wydana książka jest dla nas wydarzeniem, wartością, którą niezwykle sobie cenimy - mówi dr Zdzisław Włodarczyk, prezes WTN.

Tak się złożyło, że w jubileuszowym roku wydana została, wliczając „Roczniki Wieluńskiego”, 50. publikacja pod szyldem WTN. Wychodzi średnio 2,5 wydawnictwa na rok. Rewelacyjny wynik.

Zdzisław Włodarczyk: Powiem nieskromnie, że nie znajduję na terenie województwa łódzkiego – nie licząc Łodzi, z jej nieosiągalnymi dla nas zasobami i zapleczem naukowym – takiego towarzystwa, które wydałoby tyle publikacji w tak krótkim czasie. Są miasta większe od Wielunia, które nie mogą się poszczycić choćby takim periodykiem jak „Rocznik Wieluński”.

A zaczęło się od skromnej inicjatywy prof. Tadeusza Olejnika.

Liczne publikacje Profesora stworzyły grunt pod pomysł powołania Towarzystwa, co okazało się strzałem w przysłowiową dziesiątkę, i wszystko to mimo tego, że funkcjonujemy w niewielkim ośrodku, w dodatku bez naturalnego zaplecza jakim jest szkoła wyższa. Ma to takie konsekwencje, że opieramy swoją działalność w dużej mierze na badaczach, uczonych z zewnątrz, a więc z Łodzi, Częstochowy, czy nawet z odległego Rzeszowa. Dzięki pomocy tych ludzi możemy niejako pokryć ten wieluński deficyt.

A jednocześnie udaje utrzymywać działalność wydawniczą na w miarę wysokim poziomie.

Staramy się, zainteresowanie naszymi publikacjami jest najlepszym miernikiem ich jakości. Naszymi książkami zainteresowane są osoby z całej Polski, trafiają i zagranicę: Australia jest tutaj doskonałym przykładem.

Niemal od początku działalności Towarzystwa towarzyszy wydawanie „Rocznika Wieluńskiego”. Jego formuła pozostaje w zasadzie niezmienna.

To jest fakt. Myślę, że i kolejne będą takie same. Znajdujemy coraz więcej informacji na temat Wielunia i ziemi wieluńskiej, które dotąd nie były eksponowane, badane, publikowane. „Rocznik” służy temu, żeby utrwalać tę pamięć historyczną, poszerzać wiedzę. Naszą ambicją jest, żeby docierać do jak najszerszego grona czytelników.

Temu m.in. służy witryna dedykowana temu wydawnictwu, na której można pobrać archiwalne artykuły.

Mamy też umowę z Muzeum Historii Polski w Warszawie, do którego przesyłamy „Roczniki”, które oni digitalizują i umieszczają w sieci. Oczywiście to nie dzieje się na bieżąco, bo choćby nawet ze względów komercyjnych nie wysyłamy świeżych numerów. Ale mamy też wiernych czytelników drukowanej wersji „Rocznika”, zamówienia spływają z wielu miejsc Polski, a zdarza się, że również zza granicy.

Można powiedzieć, że działalność wydawnicza - nie tylko WTN, ale też muzeum i samorządu - jest znakiem firmowym Wielunia. Są to pozycje solidnie udokumentowane, pisane przez ludzi z odpowiednimi kompetencjami i można się nimi posługiwać jako wiarygodnymi źródłami. Ten stale powiększający się księgozbiór to dla wszystkich tych, którzy interesują się przeszłością ziemi wieluńskiej, swego rodzaju luksus, z którego może nie każdy może zdaje sobie na co dzień sprawę.

Każde wydawnictwo WTN jest dla nas wydarzeniem, jest wartością samą w sobie, którą cenimy niezwykle i z której się cieszymy. „Rocznik” zawiera sporo wiedzy o ziemi wieluńskiej. Ale cenne są również inne cykliczne wydawnictwa. Zwłaszcza Wieluński słownik biograficzny, w którym prezentujemy biogramy osób związanych z naszym terenem – właśnie ukazał się kolejny tom.

To już czwarty tom Słownika.

Tak, dodam tylko, że grono redaktorskie poszerzyło się o prof. dr. hab. Krzysztofa T. Witczaka, filologa z Uniwersyteckiego Łódzkiego. Pracujemy teraz we trzech, co myślę będzie miało wpływ na przyspieszenie prac nad tomem piątym tego wydawnictwa, do którego już się przymierzamy.

Słownik jest jednym z przykładów działalności, która wykracza poza granice dzisiejszego powiatu wieluńskiego.

Od tego nie można uciec. Przed drugą wojną światową powiat wieluński był drugim co do wielkości w województwie łódzkim, po radomszczańskim. W jego granicach znajdowały się Wieruszów, Działoszyn, Praszka. Staramy się o tym pamiętać. Wiele miejscowości z racji historycznych zaszłości ciąży ku Wieluniowi i my te związki staramy się utrwalać, choćby pielęgnując pamięć o wspólnej przeszłości.

Tym samym wasza rola wykracza poza sferę naukową. Powiedziałbym, że pełnicie ważną funkcję społeczną. O ile na poziomie samorządowym toczy się rywalizacja, miasta niekoniecznie utrzymują ze sobą relacje, nawet doraźne, tak wy ciążycie ku sobie i pielęgnujecie więzi.

W naszej działalności staramy się niwelować granice, tak by czytelnik miał świadomość, że ziemia wieluńska to wartość geograficznie i kulturowo trwała, o wiele większa niż powiat w dzisiejszych jego ramach. Nawet w samym statucie WTN widnieje określenie „historyczna ziemia wieluńska”.

Integracji badaczy z dawnego powiatu wieluńskiego służy też Sympozjum Regionalistów w Praszce, które w minionym roku zorganizowaliście po raz piąty.

Mimo że jesteśmy towarzystwem naukowym, należymy również do zrzeszenia towarzystw regionalnych. I to, co praktykujemy w Praszce, to jest właśnie działalność w kierunku regionalistyki. U genezy pomysłu leżało dążenie do integracji środowiska. Należało tylko znaleźć miejsce oraz formułę spotkań, i to zarówno działaczy regionalnych, jak i ludzi nauki, wszystkim tym którym problemy współczesnej regionalistyki nie są obce. Mówiąc zwyczajnie: pomysł wypalił. Sympozja w Praszce na trwałe wpisują się w naukową i kulturową mapę historycznej ziemi wieluńskiej.

Porozmawiajmy chwilę o stronie organizacyjnej WTN. Zależy wam, by stowarzyszenie się powiększało, aktywnie poszukujecie nowych członków?

Nie umawialiśmy się na pytania trudne (śmiech). Dążymy do tego, żeby do Towarzystwa przystępowali ludzie świadomi swojej decyzji, z pewnym określonym potencjałem intelektualnym. „Potrzebni” nam są ludzie, wszyscy którzy zajmują się ziemią wieluńską, ale nie tylko. Członkami WTN są również uczeni, którzy nigdy nie napisali nic o tym obszarze. Wspierają nas w różny sposób.

Czy WTN, które działa tak prężnie na rynku wydawniczym, może liczyć na wsparcie z zewnątrz? Mamy tu na myśli m.in. samorząd.

Zawsze spotykałem się z przychylnością władz miasta, o czym najlepiej świadczy wsparcie finansowe. Tom 18 „Rocznika Wieluńskiego” oraz Wieluński słownik biograficzny wydaliśmy z pomocą miasta. Nowością w naszej działalności, co może niektórym wydać się dziwne, są środki pozyskiwane od różnych fundacji na projekty skierowane do dzieci. Tutaj słowa uznania należą się Piotrkowi Pawlakowi, który prowadzi te projekty. W ubiegłym roku młodzież szkolna ze Skrzynna oglądała pokazy historyczne i zamek w Tenczynie. To była wspaniała lekcja historii. W tym roku organizujemy wycieczkę do miejsc, gdzie państwo polskie wzięło swój początek, czyli do Gniezna i okolic.

Jakie największe wyzwania stoją przed Towarzystwem?

Nie stawiamy sobie niebotycznych celów, bo na to nie mamy ani środków, ani sił, ani możliwości. Chcemy systematycznie realizować nasze skromne cele, czyli kilka wydawnictw książkowych w ciągu roku, do tego różnego typu spotkania naukowe, czy inne okołohistoryczne działania. Jesteśmy otwarci również na inne dziedziny nauki. Kilka lat temu wydaliśmy książkę dra Jarosława Petrowicza o Śląsku w literaturze i obecnie zaawansowane są prace nad zbiorem szkiców tegoż autora zatytułowanym Wielopolis. Taki będzie też tytuł wiodącego tekstu, który traktuje o Wieluniu, o jego przeszłości, o ludziach, którzy zajmują się tą przeszłością. W dalszej części również o Kluczborku, Oleśnie i stronach rodzinnych dra Petrowicza.

Badacze związani z Wieluńskim Towarzystwem Naukowym pracują już także nad monografią gminą Pątnów, której wydawcą będzie z kolei lokalny samorząd. Wcześniej ukazały się monografie gmin Mokrsko, Ostrówek, Czarnożyły, Osjaków i Wierzchlas. To kolejna wyróżnik powiatu wieluńskiego. Trudno byłoby chyba znaleźć drugi powiat, który mógł się poszczycić takim dorobkiem badań nad przeszłością gmin wiejskich.

Trudno się nie zgodzić. Kontynuujemy cenną inicjatywę profesora Olejnika sprzed wielu lat, dotyczącą w pierwszej kolejności gmin Ostrówek i Mokrsko. Pozostajemy w jednakowej konwencji wydawniczej: pracujemy ze względnie stałym, sprawdzonym składem autorów, nawet okładki mają podobną szatę graficzną. Nie ma w Polsce drugiego powiatu, gdzie na taką skalę rozwinięto badania nad dziejami poszczególnych gmin. I ten pomysł wychodzi już poza powiat wieluński: miałem przyjemność redagować podobne opracowanie dla gminy Złoczew. Nasze monografie były nagradzane ekslibrisami Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. J. Piłsudskiego w Łodzi. To o czymś świadczy. Myślę, że z czasem pozostałe gminy w naszym powiecie dołączą do grona posiadającego własne monografie.

Ważne w tym wszystkim jest to, że monografie się po prostu dobrze czyta. Nie trzeba być obeznanym z nomenklaturą naukową, by sięgnąć po tę pozycję i poznać dzieje swojej małej ojczyzny.

Przede wszystkim dobrze czyta się o bliskich sobie miejscowościach, na których od pokoleń żyli i pracowali przodkowie dzisiejszych czytelników. Zaobserwowałem, że kontakt z monografią często zaczyna się od szukania swoich przodków w indeksie osobowym, a jeśli ktoś jest aktywny we współczesnych czasach, to również siebie samego. Prace te kończą się zasobnym indeksem zawierającym kilka tysięcy nazwisk.

Szefowanie WTN to rozliczne obowiązki, redagowanie różnych wydawnictw również. Gdzie w tym wszystkim jest miejsce na dla prywatnych zainteresowań badawczych i wydania czegoś sygnowanego własnym nazwiskiem?

To kolejne pytanie z kategorii trudnych. Kierowanie Towarzystwem to czasami istotnie czasochłonne zajęcie, szczególnie kiedy po kilkudniowej nieobecności w Wieluniu trzeba odpowiadać na nagromadzone wiadomości/zapytania. Oprócz działalności redakcyjnej na niwie wieluńskiej, jestem członkiem redakcji „Przeglądu Archiwalno-Historycznego”, które jest czasopismem wydawanym przez Uniwersytet Adama Mickiewicza i Archiwum Państwowe w Poznaniu. Ponadto jestem członkiem redakcji „Na Sieradzkich Szlakach”. W tej sytuacji marzenia o tym, żeby napisać własną książkę są wiecznie odkładane. W fazie zaawansowanej są moje prace nad pierwszym tomem monografii parafii ewangelicko-augsburskiej w Wieluniu, sięgającej roku 1914. Przygotowania do wydania tej pozycji sięgają bodaj 2011 r. i szczerze mówiąc, nie wiem, kiedy zostaną sfinalizowane. Aktualnie nadrabiam zaległości związane z pracą redakcyjną przy wydawnictwach WTN. Oprócz wspomnianych Słownika i Wielopolis mamy jeszcze pięć pozycji, które są opracowywane i przygotowywane do druku. To m.in. rarytas bibliograficzny – dzieło Stanisława Kazimierza Kożuchowskiego przygotowane do wydania przez dra Zbigniewa Chodyłę.

Jak obchodzicie jubileusz swojego 20-lecia?

Począwszy od 50. naszego wydawnictwa na każdym kolejnym tomie zamieszczamy na ostatniej stronie okolicznościowe logo autorstwa Rafała Bogusławskiego, artysty plastyka z Bielska-Białej. Dołączamy do tego krótki tekst podsumowujący naszą działalność. W pierwszą niedzielę lutego odprawiona została msza święta w kościele św. Józefa w intencji zmarłych i za zdrowie obecnych członków WTN. Ważnym wydarzeniem będzie wystawa naszych wydawnictw w Bibliotece Uniwersytetu Łódzkiego, która zostanie otwarta 11 marca 2020 r. To część wydarzeń związanych z jubileuszem. Wiele osób zadeklarowało już udział w sesji naukowej organizowanej na okoliczność 20-lecia.

Rozmawiał: Zbigniew Rybczyński

WTN powstało 18 XI 1999 r.

Inicjatorem powołania WTN był dr hab. Stanisław Tadeusz Olejnik, profesor ówczesnej Akademii Świętokrzyskiej w Kielcach - Filia w Piotrkowie Trybunalskim, który 18 listopada 1999 roku zaprosił kilkunastu mieszkańców Wielunia i ziemi wieluńskiej na zebranie założycielskie. Przybyli przyjęli projekt statutu WTN oraz program działania stowarzyszenia. Akceptację uzyskał projekt powołania regionalnego periodyku „Rocznika Wieluńskiego” - dotychczas ukazało się 18 tomów. Wliczając „Rocznik”, Towarzystwo wydało przez dwadzieścia lat swojego istnienia w sumie 50 wydawnictw zwartych. Przez 15 lat funkcję prezesa WTN pełnił nieprzerwanie prof. Tadeusz Olejnik. W lutym 2015 r. na jego nastąpcę wybrano dra Zdzisława Włodarczyka. Od kilku lat Towarzystwo przyznaje lokalnym badaczom historii Nagrody im. Jana Długosza.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto