Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wieluń: Sceny niczym z filmów Barei na osiedlu Wyszyńskiego

Zbyszek Rybczyński
Zbyszek Rybczyński
Wielunianie przecierają oczy ze zdumienia, patrząc na to, co dzieje się od kilku dni na osiedlu Wyszyńskiego. Pod marketem Pszczółka zdemontowano kostkę z parkingów. Nie po to jednak, by położyć nową. Na funkcjonujących od lat miejscach postojowych zgodnie z życzeniem spółdzielni mieszkaniowej zasiana zostanie trawa

Spór, jaki rozgorzał pomiędzy właścicielem Pszczółki a Wieluńską Spółdzielnią Mieszkaniową, dotyczy miejsc parkingowych po północnej i południowej stronie sklepu. Zaczęło się od decyzji przedsiębiorcy, że nie będzie dłużej płacił WSM za dzierżawę działek. Tłumaczy, że parkingi są mu niepotrzebne.

- W związku z tym, że w mieście powstało kilka nowych sklepów sieciowych, takich jak Kaufland, Lidl czy Biedronka, z naszego sklepu korzystają teraz wyłącznie mieszkańcy osiedla. Z naszego punktu widzenia ponoszenie opłat jest bezcelowe - mówi Michał Koclejda, prezes Przedsiębiorstwa Wielobranżowego HAS, właściciela marketu.

Wynajęta przez spółkę kancelaria adwokacka poinformowała o tym WSM listownie. Do pisma załączone zostały niezapłacone faktury. W spółce tłumaczą, że z parkingów korzystają nie przyjezdni, lecz lokatorzy z osiedla Wyszyńskiego. Na własne oczy można się o tym przekonać także teraz.

- Mieszkańcy osiedla parkowali tu od zawsze. Nikt ich nigdy nie wyganiał, w końcu to nasi potencjalni klienci - podkreśla Michał Koclejda. Zapewnia, że wcale nie miał zamiaru zabierać swojej kostki. Nie widział problemu, żeby parkingi
funkcjonowały dalej, ale bez uiszczania opłat spółdzielni.

Okazało się, że WSM nie jest zainteresowana takim rozwiązaniem. Jej władze tłumaczą, że spółdzielnia nigdy nie rościła sobie praw do korzystania ze spornych terenów, uznając, że są one przeznaczone dla klientów sklepu. - Mamy wystarczająco dużo własnych miejsc parkingowych, choćby wzdłuż ulicy Wendta - mówi Robert Kaja, prezes spółdzielni.

Po wymianie pism pod koniec sierpnia doszło do spotkania obu stron. Michał Koclejda zaproponował, że może płacić co najwyżej 400 zł miesięcznie za miejsca parkingowe dla swoich pracowników. Nie udało się jednak dojść do porozumienia, w efekcie czego WSM nakazała przywrócić działki do pierwotnego stanu.

Rozbiórka to nie wszystko, bo przedsiębiorca musi jeszcze nawieźć nową ziemię i zasiać trawę. Nie jest to jednak łatwe, bo ludzie nie chcą zabierać swoich aut.

- Nie możemy nic zrobić, bo mieszkańcy słusznie mówią, że teren należy do WSM. Na dodatek dostaje mi się, że zabrałem kostkę, a przecież ja tylko wykonuję polecenia spółdzielni - mówi prezes Koclejda. Spółka pisemnie wezwała WSM do wprowadzenia zakazu parkowania. W spółdzielni uważają zaś, że przedsiębiorca powinien zadbać o zabezpieczenie terenu. Końca sporu nie widać...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Drożeją motocykle sprowadzane z Niemiec

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto