Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wieluń: Kupcom puszczają nerwy. Dlaczego?

Daniel Sibiak
Dziś odbyło się kolejne spotkanie w sprawie ustalenia miejsc handlowych. Nie doszło jednak do konsensusu. Kupcy żądają, by na targ przyjechał burmistrz, a nie jego pracownicy
Dziś odbyło się kolejne spotkanie w sprawie ustalenia miejsc handlowych. Nie doszło jednak do konsensusu. Kupcy żądają, by na targ przyjechał burmistrz, a nie jego pracownicy Daniel Sibiak
Wszystko wskazuje na to, że obrady najbliższej sesji Rady Miasta będą wyjątkowo gorące. Protest zapowiadają bowiem kupcy, którzy nie godzą się na zmiany organizacyjne na miejskim targowisku, które mają wejść w życie od nowego roku. Wszystko dlatego, że są one wyjątkowo niekorzystne dla handlujących odzieżą. Zgodnie z założeniami burmistrza, ich miejsca mają zająć handlujący warzywami, na co oczywiście nie chcą zgodzić się ci pierwsi. Ludzie czują się zwyczajnie pokrzywdzeni.

Kupcy, którzy zmianom mówią stanowcze „nie”, złożyli już w tej sprawie pisemną petycję na ręce burmistrza Janusza Antczaka. Podpisało się pod nią blisko 100 osób. We wtorek spotkali się w tej sprawie z szefem ratusza, ale rozmowy nie przyniosły rezultatu. Dlatego dzisiaj zorganizowano kolejne spotkanie na targowisku. Kupcy wyszli z niego jednak jeszcze bardziej zbulwersowani, bo spodziewali się, że przyjedzie do nich burmistrz, a nie pracownicy WOSIR-u.
- Najgorsze jest to, że postawiono nas przed faktem dokonanym, a miejsca, które wypracowaliśmy przez blisko 20 lat, teraz zajmą handlujący warzywami. A my mamy iść tam, gdzie Bułgarzy. To nie fair, ale niestety podczas ostatniego spotkania z burmistrzem nie uzyskaliśmy odpowiedzi na powtarzające się z naszej strony pytania „dlaczego? ” Nie były to więc żadne negocjacje, jak zapowiadano w mediach — pomstują handlujący odzieżą.
Zdaniem kupców przeniesienie ich na sam koniec targowiska, który już dzisiaj nazywają zadupiem, doprowadzi do tego, że stracą na obrotach.
- Dlaczego to wszystko odbywa się naszym kosztem i dlaczego to my mamy zostać przeniesieni na koniec targowiska? Burmistrz dogadał się tylko z handlującymi warzywami, a czy my jesteśmy gorsi? — pytają rozgoryczeni kupcy.
Jeszcze większe zdenerwowanie handlujących odzieżą wywołuje stawka, którą mają płacić za stoiska. Do tej pory była to złotówka za metr kwadratowy od stoiska. Od nowego roku ma to być aż 1,20 zł. Tymczasem handlujący warzywami, będą płacili tylko 80 groszy.
- Nie dość, że otrzymają lepsze miejsca, to w dodatku będą płacili mniej. To jakiś absurd. Domagamy się, żeby pan burmistrz spotkał się z nami, ale na targowisku i zobaczył, jakie mamy miejsca — pokazują zbulwersowani handlarze.
W magistracie zapewniają, że chcą dojść do porozumienia z handlującymi odzieżą.
- Dobrze, że doszło do spotkania. Mam nadzieję, że podczas kolejnego w końcu dojdziemy do konsensusu. Zarówno miejsce handlu, jak i stawki będą jeszcze negocjowane. Mamy czas na rozmowy do końca roku – odpowiada Magdalena Kopańska, doradca burmistrza ds. promocji.
Relacje z ostatniego spotkania kupców można będzie przeczytać także w poniedziałkowym wydaniu "Dziennika Łódzkiego"

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielun.naszemiasto.pl Nasze Miasto