Graffiti, które w uzgodnieniu z PKP powstało na początku lipca, okazało się nie do końca trafionym projektem. Internauci wytykali m.in, że górną część ściany pozostawiono nietkniętą, przez co całość nie wyglądała korzystnie. Teraz jest lepiej, bo kolejarze zamalowali fragmenty starej elewacji, dostosowując kolor do tła graffiti.
Mural wciąż jednak budzi kontrowersje, ze względu na jego elementy. O ile morskie stworzenia przypadły wszystkim do gustu, tak powstałe napisy już niekoniecznie. Pojawiają się wręcz zarzuty, że może to być odbierane przez pasażerów jako akt wandalizmu. Wbrew intencjom organizatorów, którzy właśnie od takiej etykietki chcieli uciec - pokazując, że graffiti to forma sztuki.
Niektórzy pasażerowie uważają, że większym problemem niż estetyka budynku są prowadzące na "giewont" schody, na których można połamać nogi. Zdarza się też, że wokół walają się śmieci.
- To jest jakaś kpina. W końcu ktoś im płaci za utrzymanie porządku - komentuje jeden z podróżnych. Zobacz też: Graffiti na stacji PKP
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?